Wszystko wskazuje na to, że Matheus Fernandes jest poważnym kandydatem do zasilenia szeregów FC Barcelony. Wiele mediów, w tym FOX Sports, Globoesporte czy ESPN, podaje, że Palmeiras jest w trakcie zaawansowanych negocjacji z Barçą. Niektórzy mówią nawet, że zawodnik pożegnał się już z kolegami z zespołu.
Media zgadzają się w tym, że Barcelona zintensyfikowała rozmowy z brazylijskim klubem, a porozumienie jest bliskie. Katalończycy mogą zapłacić 11 milionów euro – obecnie siedem, a cztery w przyszłości, w ramach zmiennych za osiągnięcie określonych celów.
21-letni Fernandes ma 1,83 metra wzrostu i waży 67 kilogramów. Jest defensywnym piwotem i wyróżnia się umiejętnością odzyskiwania piłek oraz inicjowania akcji ofensywnych. W Brazylii uważa się, że może on wzmocnić pozycję Sergio Busquetsa. Brazylijczyk zadebiutował w profesjonalnej piłce w 2016 roku, a dwa lata później przeszedł z Botafogo do Palmeiras. W poprzednim sezonie zagrał w 12 meczach i strzelił jedną bramkę. Z kolei w Botafogo w dwa lata wystąpił w 76 spotkaniach, w których zaliczył dwa gole i dwie asysty. Dodatkowo gra w młodzieżowej reprezentacji swojego kraju. Nic więc dziwnego, że André Cury odpowiedzialny w Barcelonie za rynek brazylijski bardzo dobrze zna piłkarza i obserwuje go od kilku miesięcy.
We wtorek, przed debiutem Palmeiras w presezonowym turnieju Florida Cup, Matheus trenował nawet indywidualnie, ponieważ mówiono, że był blisko odejścia z klubu. Według mediów kilka dni temu Barcelona złożyła za niego pierwszą ofertę opiewającą na sześć milionów euro, która została odrzucona. Wydaje się, że nowa próba przyniosła jednak skutek.
Warto dodać, że na Camp Nou zwolniło się miejsce w linii pomocy, ponieważ Carlesa Aleñá odszedł na wypożyczenie do Betisu. Istnieje również możliwość, że Arturo Vidal zostanie sprzedany do Interu. Wpływ na transfer Matheusa może mieć także liczba wolnych miejsc wśród zawodników bez paszportu europejskiego. Na razie w Barcelonie mamy Arthura i Arturo Vidala z takim statusem, ale Setien planuje ponoć awansować do pierwszego zespołu Urugwajczyk Ronalda Araujo.
Aktualizacja
Gerard Romero z RAC1 informuje, że Barcelona może w tym przypadku postąpić podobnie jak z Emersonem - kupić Fernandesa i od razu go wypożyczyć.
Komentarze (43)
Kazda klasowa silna drużyna chcąca myśleć o zdobywaniu trofeów musi posiadać świetnych bocznych obrońców którzy sprawiaja ze ich odpowiednicy w drużynie rywala graja pod swoim polem karnym a nie na polowie rywala. Automatycznie duzo ciężej gra im sie calym zespolem zmuszonym pchać wszystko środkiem gdzie jest najwiecej graczy. Przede wszystkim łatwiej ofensywnym graczom robi sie presing i odzyskuje polke. Zaden trener tego nie opanuje w Barcelonie , jak nasz zarzad nie zasili Barcelone w silne boki. Kolejny problem. My nawet nie mamy pol pilkarza na skrzydle. Antek to nadaje sie na skrzydło jak czekolada na pierogi . I tyle. Dembele mógłby tam grac ale nie wiedomo dlaczego nie gra ;)
Skrzydla w Barcelonie to potęga. Zero akcji z tych sektorów boiska, kiwki, przewagi, kontry, presingu.
Gosc sie zwie Da Jonk, czy jakos tak.