Clement Lenglet nie jest najbardziej medialnym ani najbardziej chwalonym zawodnikiem. Bez tworzenia wokół siebie szumu zyskuje jednak zaufanie wszystkich i ma niepodważalną pozycję w Barcelonie oraz zaczął się liczyć w reprezentacji Francji. Obrońca udzielił wywiadu dla dziennika L’Est Republican, w którym opowiedział nieco o sobie.
− Nie zmieniłem mojego stylu życia. W Nancy nie byłem gwiazdą i według mnie dalej nią nie jestem. Najważniejsza zawsze była dla mnie adaptacja. Osiągnąłem wszystko dzięki pracy. Wiem, że otoczenie piłkarzy ma swoje zalety i wady.
− Teraz mniej spotykam się z przyjaciółmi i nie mogę już iść do kina, ale wiem, że rekompensują mi to świetne chwile, które mogę przeżywać. Zdaję sobie sprawę z wartości pieniędzy, jestem w tej kwestii rozsądny. Oczywiście dużo zarabiam, kiedy idę do restauracji i chcę danie za 40 czy nawet 100 euro, to je biorę, nie patrzę na cenę, bo na niektóre rzeczy mogę sobie pozwolić.
− Kupno Ferrari? Nie, na pewno daje radość, ale to wciąż tylko samochód i nie przyciąga mnie jakoś szczególnie.
− Leo Messi jest świetnym przyjacielem całej szatni, codziennie zachowuje się w taki sposób, że trzeba uważać go za przyjaciela.
Komentarze (44)