Takefusa Kubo trafił latem do Realu, mimo że w przeszłości grał w Barcelonie i mówiło się, że wróci do niej, gdy tylko będzie to możliwe. Zawodnik udzielił wywiadu Marce i poruszył również temat Barçy.
W wieku 10 lat przeszedłeś do Barcelony po tym, jak wyróżniłeś się na organizowanym przez nią turnieju. Rok później grałeś w alevinie C i strzeliłeś 73 bramki w 30 meczach. Zaczęto nazywać cię „japońskim Messim” ze względu na twoją łatwość w prowadzeniu piłki lewą nogą i mijanie rywali. Co wtedy myślałeś?
Wciąż niektórzy dziennikarze mnie tak nazywają. To zaszczyt, że porównują mnie z tak wielkim graczem jak Messi, ale jeszcze wiele mi brakuje, by pewnego dnia być jak on.
Znasz go?
Osobiście nie, ale prosiłem go o autograf w La Masii.
W trakcie trzech sezonów w La Masii poznałeś Ansu Fatiego. Co o nim pamiętasz?
Graliśmy razem, również z Erikiem i innymi. Ja mu podawałem, a on strzelał.
Co myślisz, gdy widzisz go teraz w pierwszej drużynie Barcelony?
Bardzo dobrze, że wychowanek gra w pierwszym zespole, czy to Ansu, czy Aleñá. To bardzo dobrze dla klubu.
Obserwowały cię też Barcelona i PSG. Dlaczego postawiłeś na Real?
Podobały mi się jego plany sportowe względem mnie na kolejne lata i to, co myślano o mojej przyszłości.
Mimo wszystko było zaskoczeniem, że po latach w Barcelonie podpisałeś umowę z Realem.
Tak, Real bardzo się starał. Pokazał mi swoje plany i dzięki temu mnie przekonał.
To prawda, że jednym z twoich warunków było dołączenie do pierwszego zespołu w drugim lub trzecim sezonie, niezależnie od tego, gdzie trafisz?
Nie, nie ma tego w żadnym kontrakcie. Wszystko zależy od piłkarza, w tym wypadku ode mnie.
Masz przyjaciół w Barcelonie?
Oczywiście, tak samo jak z czasów gry w Tokio czy w Marinos. Mam wielu przyjaciół.
Jak przeżyłeś sankcję FIFA, przez którą ty oraz dziewięciu innych zawodników musieliście wrócić do swoich krajów?
To bardzo trudne dla 13-latka. Chcesz grać w piłkę i nie wiesz, dlaczego wyrzucają cię z kraju. Wciąż nie wiem, co się dokładnie stało. Jeśli dziecko chce grać w dobrym klubie, to nie wiem, czemu się mu nie pozwala.
Komentarze (64)
A u nas jest podobnie tylko "zdradzieckie mordy" się sprzedały za 500zl. :)
@Suzu mamy do czynienia z "Panem" profesorem. ;)
a głosuje na nich i jak to wytłumaczysz?
@cyron1 masz racje, lepiej niech sie nie chwali.