Luis Suárez: Neymar podjął decyzję, żeby zrobić wszystko, co możliwe, aby wrócić

Dariusz Maruszczak

4 września 2019, 10:00

Fox Sports, AS

23 komentarze

Luis Suárez udzielił wywiadu dla Fox Sports, w którym potwierdził, że Neymar chciał wrócić do Barcelony. Urugwajczyk opowiedział też o swoich relacjach z Messim i wyznał, że po porażce z Liverpoolem nie chciał wychodzić z domu.

Czat z Neymarem i Messim: W swoim czasie rozmawialiśmy z Neymarem, kiedy on chciał odejść, i wszyscy to wiedzieli. Powiedzieliśmy mu, że nie będzie dla niego lepszego miejsca niż Barcelona. Każdy podejmuje jednak taką decyzję, jaką uważa za najlepszą dla siebie. Neymar postanowił odejść, ale teraz podjął decyzję, żeby zrobić wszystko, aby wrócić. Ostatnio nie korzystaliśmy z tego czatu, wiedzieliśmy, że Ney przeżywał trudne chwile, szanowaliśmy jego własną przestrzeń. Teraz jest spokojniej i rozmawiamy trochę więcej.

Relacje z Messim: Bardzo pomaga nam to, że dobrze dogadujemy się poza boiskiem. Relacje, które mamy od wielu lat, pozwalają nam wiedzieć bez patrzenia, co myśli drugi. Dzięki temu lepiej rozumiemy się na murawie. Kiedy Messi dostaje piłkę, ja staram się urwać, a on wie, że to robię i podaje mi piłkę. To są drobne detale, które biorą się z tak długiej znajomości. Rozumienie siebie nawzajem i dobre relacje, które są poza boiskiem, pomagają.

Ansu Fati: Przyszedł na trening kilka dni przed meczem z Betisem i przykuł uwagę swoją wiarą w siebie. Koledzy byli zaskoczeni, że ma 16 lat. Przy wejściu do drużyny starsi piłkarze muszą mu pomagać i wspierać go, żeby był taki sam jak w zespołach młodzieżowych, grał tak samo i nie czuł się onieśmielony. Patrzy na nas z podziwem, więc musimy starać się z nim żartować, żeby poczuł się bardziej komfortowo.

Porażka z Liverpoolem: Mówiłem już wcześniej, że po meczu z Romą nauczyliśmy się, że w futbolu takie rzeczy się zdarzają. Wiedzieliśmy, jak będzie na Anfield, nie można zabierać zasług kibicom rywali, którzy natchnęli swój zespół. Liverpool już na początku meczu miał kilka szans, szybko objął prowadzenie i wkradła się nerwowość. Zaliczyliśmy kilka strat i postawiliśmy się w niewygodnej sytuacji. W Lidze Mistrzów jeśli na 30 sekund pojawia się rozluźnienie, można odpaść. Po tej porażce bardzo cierpieliśmy na poziomie osobistym i drużynowym. Nie chciałem wychodzić z domu. Miałem ciężki czas, podobnie jak większość kolegów.

Griezmann: Traktujemy go w najlepszy możliwy sposób, podobnie jak innych kolegów. Trzeba pokazać mu, że drużyna jest bardzo skromna, a wszyscy są równi. To najlepszy sposób na zintegrowanie się z zespołem. Wiemy, że trudno jest przybyć do takiej szatni, ale sprawiamy, że wszyscy czują się równi i nikt nie może uważać się za lepszego od innych.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Tak umarłby dla nas na krzyżu
« Powrót do wszystkich komentarzy