Junior Firpo udzielił wywiadu dziennikowi Mundo Deportivo i poruszył wiele ciekawych tematów. Lewy obrońca opowiedział o pierwszych wrażeniach z pobytu w katalońskim klubie, rywalizacji z Jordim Albą i oczekiwaniach związanych z najbliższą przyszłością.
Zdajesz sobie już sprawę z tego, że jesteś piłkarzem Barcelony? To były bardzo intensywne dni.
Tak. W końcu naprawdę mogę uwierzyć, że jestem w Barcelonie. Pierwsze dni rzeczywiście charakteryzowały się dużym zamieszaniem. Wyjazd na tournée z nowymi kolegami dobrze mi zrobił. Mogłem z nimi spędzić trochę czasu i poznać ich. Teraz jest spokojniej i myślę tylko o grze.
Jak przyjęła cię szatnia Barçy?
Spodziewałem się zupełnie innej szatni. Wyszło na to, że bardzo wielu piłkarzy wyciągnęło do mnie rękę tuż po moim przybyciu. Nie spodziewałem się tego i jestem za to wdzięczny.
Wielu nowych zawodników jest zaskoczonych normalnością szatni Barcelony...
To normalni ludzie, tak jak ty czy ja. Przychodzisz jednak z mniejszego klubu, gdzie szatnia jest mniejsza i bardziej rodzinna, spodziewasz się czegoś innego. Znałem się już z Carlesem Aleñą z reprezentacji Hiszpanii U-21. Rozmawiałem z nim wcześniej i powiedział mi, że zawodnicy Barcelony są bardzo miłymi ludźmi. Powiedział, że poczuję się tu dobrze.
Wyjaśniłeś już temat tweetów, które pisałeś jako dziecko. To już należy do przeszłości. Koledzy robili sobie z tego żarty?
Spodziewałem się tego, ale nic takiego się nie stało. Tym lepiej dla mnie. To oznacza, że wszystko zostało zapomniane.
Wielu nowych piłkarzy w Barcelonie jest oszołomionych ogromną szybkością, z jaką porusza się piłka, bądź tym, jak skomplikowane są "gry w dziadka". Miałeś tak samo?
Mówili, że Neymarowi założono dwie siatki pierwszego dnia. Mi założyli trzy... Szczerze mówiąc "gra w dziadka" toczy się tutaj na zupełnie innej szybkości. W Betisie był bardzo wysoki poziom. Po 20 dotknięciach piłki dostawało się po głowie. Tutaj, żeby otrzymać tę samą "karę", należy wytrzymać trzy razy dłużej i dojść nawet do 60 dotknięć. Tak się dzieje. Poziom piłkarski w Barcelonie jest niewiarygodny.
Jest ciężko dostosować się do tego poziomu i do takiej szybkości poruszania się piłki?
Jest ciężko, jeśli chodzi o technikę i ruchy. Tutaj piłkarze znają się od lat i znają się na pamięć. Wiedzą bez patrzenia, co zrobi kolega. Ja tego jeszcze nie wiem i muszę się uczyć. Natomiast rytm przekazywania piłki i styl gry mam już na szczęście mniej więcej opanowane.
Klasycznym pytaniem zadawanym nowym zawodnikom Barcelony jest doświadczenie trenowania u boku Leo Messiego. Przez kontuzję Argentyńczyka jeszcze nie mogłeś tego sprawdzić.
Nie, jeszcze nie miałem tego szczęścia. Pierwszego dnia doznał kontuzji. Będę mógł o tym opowiedzieć za jakiś miesiąc. Wtedy będę miał już za sobą sporo treningów z nim na boisku. Nie mogę się doczekać.
O co prosił cię Valverde? Czego od ciebie oczekuje?
Chce, żebym w ataku robił to samo, co robiłem w Betisie. Oczekuje, że będę grał z tą samą bezczelnością i wykorzystam swoje szanse.
Na twojej pozycji występuje pewniak Jordi Alba. Godzisz się z miejsca na bycie rezerwowym?
Nie. Nigdy nie można zrezygnować z walki o miejsce w wyjściowym składzie. Nie można się poddać zaraz po przyjściu. Pracuję każdego dnia i dokładam starań, aby być przygotowanym na wezwanie trenera. Myślę, że grałem całkiem dobrze w czasie mojego niedługiego stażu w Primera División. To prawda, że na tej pozycji gra Jordi. Ma 30 lat i w przyszłym roku skończy 31. Projekt dotyczący mojej osoby jest zatem długoterminowy. Tak uważa klub i ja sam również. Chcę być gotowy na moment, w którym trener wystawi mnie do gry. Nie zamierzam się jednak poddać. Przychodzę tutaj, aby walczyć o miejsce w składzie, i chcę utrudnić życie Jordiemu.
Co ci może dać dzielenie pozycji z Jordim Albą?
To wielki punkt odniesienia i najlepszy rywal, jakiego mógłbym mieć. Jordi jest najlepszym lewym obrońcą na świecie. Dzięki temu sam będę mógł stać się lepszy. Mogę go obserwować, śledzić jego ruchy, widzieć boiskowe zachowanie innych względem niego. Z całą pewnością dzielenie tej samej pozycji z Albą bardzo mi pomoże.
Grałeś w Betisie dowodzonym przez Quique Setiena. Czy ten fakt może ci ułatwić adaptację w nowym zespole?
Tak, pewne zachowania mam już zautomatyzowane. Piłkarze są jednak trochę inni i odbierają podania w trochę inny sposób niż w Betisie. Nie chcę przez to powiedzieć, że piłkarze Betisu są źli. Zawodnicy Barçy są po prostu bardzo dobrzy.
Zawsze się o tobie mówiło, że jesteś świetny w ofensywie i musisz się poprawić w defensywie. Zgadzasz się z taką opinią?
Obecnie każdy nowoczesny boczny obrońca jest przyzwyczajony do gry wysoko z przodu. Potem jego pozycja zostaje cofnięta. To dlatego tak bardzo zwraca się uwagę na nasze umiejętności defensywne. Myślę, że powinienem to poprawić. Mam jednak 22 lata i czas, aby tak się stało. Tutaj nie można jednak popełniać błędów. W przeciwnym wypadku może być źle. Muszę się skupić na tym aspekcie, poprawić i wykonywać to, czego chce ode mnie trener.
Wolisz grać w linii złożonej z czterech obrońców jak w Barcelonie czy preferujesz zaopiekowanie się całą linią boczną i grę z trzema stoperami? Robiłeś to już wcześniej.
Jeden moduł znacznie się różni od drugiego, ale ja wolę defensywę złożoną z czterech zawodników. Możesz liczyć na większe wsparcie. Przy obronie złożonej z trzech środkowych obrońców musisz się zająć całą stroną. Nie możesz liczyć na wsparcie i z przodu nie masz drugiego zawodnika, z którym mógłbyś stworzyć przewagę. Czuję się lepiej w obronie złożonej z czterech graczy.
Po debiucie w barwach Betisu na stadionie Riazor zdradziłeś, że podziwiałeś grę Barcelony dowodzonej przez Pepa Guardiolę. Wyobrażałeś sobie wtedy siebie samego w koszulce Barçy?
Nawet o tym nie marzyłem. Barcelona pod przywództwem Guardioli grała najlepszy futbol na przestrzeni ostatnich lat. Będzie trudno powtórzyć coś takiego, również ze względu na piłkarzy, jacy wtedy występowali w tamtej drużynie. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się przebić tamten zespół. To by oznaczało, że mi i całemu zespołowi idzie bardzo dobrze.
Barça cię zaskoczyła?
Zaskoczyła mnie wielkość tego klubu we wszystkich aspektach. Wszystko jest jeszcze większe od tego, co sobie wyobrażałem. Na ulicy nadal mnie nie rozpoznają, więc mogę spokojnie spacerować z rodziną. To całkiem przyjemne, ponieważ w Sewilli panowało istne szaleństwo.
Dzisiaj są twoje urodziny, a w niedzielę na Camp Nou przyjeżdża Betis, twoja była ekipa. Niezła okazja, żeby zadebiutować...
Byłoby pięknie móc zagrać mój pierwszy oficjalny mecz i pierwszy mecz na Camp Nou w barwach Barçy przeciwko mojej byłej drużynie. Betis dał mi wszystko. Byłoby naprawdę pięknie.
W zeszłym sezonie przyjechaliście na Camp Nou i zwyciężyliście. Strzeliłeś nawet gola. Rozmawialiście o tym w szatni?
Tak, przypomnieli mi o tym. Było trochę komentarzy i żartów. Wszystko wyszło nam wtedy po prostu świetnie. Jeździliśmy na wszystkie obce boiska bez żadnego strachu. Nie baliśmy się nikogo. Tamten mecz był odą do futbolu. Niezaangażowany kibic musiał się nieźle bawić. To dla nas ostrzeżenie przed najbliższym pojedynkiem.
Jaki jest twój osobisty cel na ten sezon?
Chcę przesiąknąć wszystkim tym, co mam tutaj w Barcelonie. Chcę również skomplikować sprawy Jordiemu Albie.
A cel drużynowy? Potrójna korona?
Musimy walczyć o wszystko. Głównym tytułem do zdobycia jest wygranie ligi. Jeśli zostajesz mistrzem kraju, oznacza to, że jesteś najbardziej regularny. Barça musi jednak walczyć o wszystko.
Komentarze (27)
No i dobrze...