Skaut Éric Olhats, odkrywca talentu Antoine'a Griezmanna, wyraził swoją opinię na temat odejścia francuskiego napastnika z Atlético Madryt do FC Barcelony w wywadzie dla JDD.
- Griezmann zawsze marzył o Barcelonie, dlatego jego odejście mnie nie zdziwiło. Kiedy jeszcze się nim zajmowałem, kilka razy dzwonili do niego Piqué i Suárez. Raz dzwonił też Messi. Barcelona ponownie skontaktowała się z nim przed meczami Atlético z Juventusem w 1/8 finału Ligi Mistrzów w lutym. Dyskusje odbywały się w niewłaściwym momencie.
- Wierzę Gilowi Marinowi, kiedy twierdzi, że Atlético ma dowody, że transfer przeprowadzono w nienależyty sposób. Były pewne zaniedbania. Antoine nie jest złym chłopakiem, ale kiedy podąża w jakimś kierunku, nie ma już odwrotu. I w takich przypadkach może zawieść osoby, które jeszcze przed chwilą miał wokół siebie. Wiem, że jest wdzięczny, ale już nie jestem w środku, jestem poza tą historią i to wkurzające. Wspólna przeszłość się nie liczy. Mam nadzieję, że Antoine zastanowi się nad tą swoją "amnezją".
- Antoine zasługiwał na bardziej godne pożegnanie. To wina jego i osób z jego otoczenia. Jestem trochę smutny, ponieważ on wiele zawdzięcza Gilowi Marinowi, Andréi Bercie i Diego Simeone. Rozumiem, że chciał czegoś więcej po pięciu latach w jednym klubie. To jednak nie oznacza, że nie wierzę, że Antoine jest szczerze przywiązany do Atlético.
- Antoine do mnie zadzownił po tym, jak jego transfer stał się rzeczywistością, ale mam mieszane uczucia. Nasze drogi się rozeszły. Jestem pracownikiem klubu, z którego właśnie odszedł.
Komentarze (10)
Jeśli to nieprawda, Griezman powinien natychmiast złożyć pozew o zniesławienie. Tyle w temacie.