Oczekiwania wobec Philippe Coutinho, kiedy ten przechodził do Barcelony, były bardzo wysokie. Związane było to z pewnością z jego bardzo dobrą grą w Liverpoolu i reprezentacji Brazylii, wcześniejszymi dobrymi występami w LaLidze i wysoką ceną, którą kataloński klub na niego wydał.
Brazylijczyk nie sprawdził się jednak w Barcelonie. Nie czuł się pewnie w systemie gry drużyny, a jego profil gry był inny niż ten prezentowany chociażby przez Iniestę. Cou, podobnie jak Leo Messi, lepiej odnajduje się bliżej pola karnego, lubi mieć większą wolność przemieszczania się między liniami.
Zawodnik do klubu dołączył w połowie sezonu 2017/18. Nie mógł wystąpić w Lidze Mistrzów, w związku z czym porażce z Romą przyglądał się spoza boiska. Kibice na początku nie wymagali od niego jednak wiele, dali mu szansę w kolejnej kampanii. Wyniki jednak nie przyszły. A przynajmniej nie takie, jakich się spodziewano. Ostatecznie katalońscy fani stracili cierpliwość, a Coutinho dołączył do grona piłkarzy, który zostali wygwizdani na Camp Nou.
Co ciekawe, Coutinho był jednym z zawodników, którzy grali najwięcej. Z 82 meczów, w których miał szansę wyjść na boisko, wystąpił w 76. 53 z tych spotkań zakończyło się zwycięstwem, 17 remisem, a 6 porażką. Łącznie rozegrał 4832 minuty. W większej liczbie meczów zagrali tylko Jordi Alba i Ivan Rakitić, którzy w przeciwieństwie do Brazylijczyka mieli szansę zagrać w Lidze Mistrzów w sezonie 2017/18. Poza tym Philippe aż 55 razy znalazł się w meczowej jedenastce.
Brazylijczyk był w tym czasie trzecim najlepszym strzelcem, zapisując na swoim koncie 21 bramek. Więcej zdobyli tylko Leo Messi (71) i Luis Suárez (40). Poza tym zaliczył 11 asyst, oddał 77 strzałów w światło bramki, wykonał 3195 podań i odzyskał piłkę 230 razy. To jednak nie wystarczyło, a sam piłkarz wydawał się na boisku niezadowolony, a nawet obrażony na cały świat. Nie pomogły mu nawet bardzo dobre relacje z Luisem Suárezem i Leo Messim.
Teraz Coutinho odchodzi z Barçy, a z jego otoczenia dochodzą głosy dot. tego, jak bardzo czuje się rozczarowany tym, jak potraktował go kataloński klub.
Niezadowolony jest zapewne również klub. Jak bardzo, okaże się wtedy, kiedy oficjalnie poznamy kwotę, którą Bayern zapłaci za wypożyczenie piłkarza. Nawet jeśli Brazylijczyk sprawdzi się w niemieckim klubie, a ten zdecyduje się go wykupić, wydaje się praktycznie niemożliwe, żeby odzyskać 135 milionów euro (120 + 15 zmiennych) wydanych na zawodnika.
Marca podkreśla również, że Cou nie zgodził się odejść do PSG i pomóc Josepowi Marii Bartomeu w sprowadzeniu Neymara na Camp Nou. Brazylijczyk odmówił i mając do wyboru grę w Ligue 1 i Bundeslidzet wybrał drugie rozwiązanie. Niemiecki klub wydaje się dobrym miejscem na to, żeby odbudować swoją grę, o czym doskonale wie chociażby James Rodríguez.
Komentarze (68)