Cristiano Ronaldo w dokumencie "The Making Of" przygotowywanym przez platformę DAZN wypowiedział się m.in. nt. Leo Messiego.
Różnice między nim a Leo Messim: Różnica polega na tym, że ja grałem w różnych klubach i wygrywałem z nimi Ligę Mistrzów. Sześć razy z rzędu byłem najlepszym strzelcem tych rozgrywek. Nie ma wielu piłkarzy, którzy mieliby pięć tytułów Ligi Mistrzów, dlatego też myślę, że identyfikuję się z tymi rozgrywkami.
Leo Messi: To wspaniały zawodnik, będzie zapamiętany nie tylko przez zdobyte przez niego Złote Piłki, ale przez to, że zawsze, rok po roku, jest jednym z najlepszych, tak samo jak ja.
Zidane: Sprawił, że poczułem się wyjątkowy. Nie zmienił sposobu mojej gry. Pozostałem tym samym zawodnikiem. Oczywiście bardzo mi pomógł. Szanowałem go jako osobę, a kiedy został moim trenerem, poznałem go lepiej i polubiłem go jeszcze bardziej. Za to, jaki jest, jak się wypowiada i jak mnie traktował.
Forma: Dużo kosztuje utrzymanie odpowiedniego poziomu i bycie na szczycie. Moje atletyczne i smukłe ciało nie spadło z nieba. Mówię to w żartach, ale jest w tym trochę prawdy. Za tymi tytułami kryje się dużo pracy. Pracuję najpierw po to, żeby wygrywać z drużyną, co później pomaga w zdobywaniu nagród indywidualnych. Wstaję rano, żeby trenować i coś osiągnąć, a nie tylko po to, żeby zarobić pieniądze. Ich akurat mi nie brakuje, dzięki Bogu. Chcę wywalczyć sobie miejsce w historii futbolu, wygrywać jeszcze więcej.
Komentarze (105)
W mojej opinii ta druga część zdania była totalnie niepotrzebna.
Szanuje takie podejście w dzisiejszych czasach jeszcze bardziej
Tylko Leo jest o lata świetlne bardziej decydujący jeśli chodzi o całe sezony.
Tam gdzie liczy się nadludzka regularność - w lidze, ciągnie Barcę po 9 w 12 latach tytuł. Warto by dodać, że 2 które stracił, były bardziej dzięki błędom sędziego (mistrzostwo Mou i Zidane'a).
Tam, gdzie ten jeden mecz, jeden moment, chwila natchnienia, gdzie decyduje, ta ambicja, ochota, determinacja, to wszystko może dać awans do następnej rundy w jednym błyskotliwym meczu - w rozgrywkach pucharowych, Ronaldo ma przewagę. On charakterologicznie, fizycznie, mentalnie myśli o tych kilku momentach, w których jest na świeczniku.
Messi co 3 dni wychodzi na boisku i z Getafe, z Sevillą czy Liverpoolem, daje wszystko co ma. Czasem wystarcza, czasem nie, ale statystyka jest nieubłagana - w maratonie ostatnich 15 lat, nie ma gracza tak regularnie serwującego dania ocierające się o boskość.
i może dlatego, tak łatwo wielu oswaja się z tą regularnością, nie ceni jej, że "wybuchy" Ronaldo wyglądają na bardziej spektakularne.
Dziękuję losowi, że mogłem oglądać na żywo takich zajebistych grajków!
Z drugiej strony zawsze będę pamiętać Messiego, jego potrójne korony, laserowe podania w ulice, niemożliwe dryblingi, rzuty wolne, asysty, nietuzinkowe bramki i oddawane karne kolegom.
a poza tym Argentyńczyk nawet jak jest poniewierany to się nie turla,nie macha skrzydłami i nie płacze tylko jak prawdziwy facet wstaje i dalej robi to co do niego należy.
bo będą mówić "o Ronaldo? to ten co grał w piłkę w czasach Messiego"