Luis Suárez: Zawsze będę wdzięczny Barcelonie, że zaufała mi w trudnym momencie [część 1]

Grzegorz Zioło

15 czerwca 2019, 18:00

Youtube (FOX Sports Sur)

25 komentarzy

Luis Suárez udzielił obszernego wywiadu stacji Fox Sports Radio Uruguay przed występem na Copa América 2019. Napastnik Barcelony rozmawiał z dziennikarzami w Complejo Celeste, czyli kompleksie sportowym, w którym tradycyjnie odbywają się zgrupowania reprezentacji Urugwaju. Oto wybrane pytania i odpowiedzi z pierwszej części rozmowy:

Z zewnątrz wydaje się, że znajdujemy się w mitycznym miejscu. Nie da się tego racjonalnie wyjaśnić. Czy ty również tak uważasz i jaki wpływ ma to miejsce na was podczas gry?

Nie, myślę, że duży wpływ ma zaangażowanie panujące w drużynie i przyjęcie, jakie spotyka każdego nowego zawodnika. Ja również je miałem, podobnie jak wszyscy. Nieważne, czy ktoś gra w Barcelonie, Paryżu czy Madrycie. Kiedy przychodzi piłkarz z Peñarolu czy z Nacionalu, jest traktowany jako jeden z nas. Nie brakuje nam szacunku, wręcz przeciwnie, ponieważ kiedy ja zaczynałem grać w reprezentacji, też byłem traktowany z całym szacunkiem. To coś niesamowitego i zostaje każdemu w pamięci. Dzięki temu tworzy się więź, niezależnie od tego, czy drużyna gra dobrze czy nie.

Czyli odpowiednia atmosfera w grupie podczas pracy wpływa na postawę na boisku.

Piłkarz musi wiedzieć, że nawet jeśli wykona złe zagranie, co przytrafiało się nam wszystkim, cały czas ma wsparcie. To fundamentalne, żeby już od debiutu czuć wsparcie zespołu i trenera. Właśnie w ten sposób tworzy się więź. Nowi zawodnicy widzą nas, jak pijemy sobie yerba mate, gramy w ping-ponga czy bilard, i nie patrzą na nas dziwnie, tylko traktują jako kolegów. To piękne uczucie.

Najważniejsza rzecz, jaką ludzie chcą usłyszeć od ciebie, to jak się czujesz?

Dobrze. Kiedy przyjechałem, powiedziałem, że mieliśmy bardzo wymagający sezon w Barcelonie i skończyliśmy go w najgorszy sposób, tak, jak nie chcieliśmy go skończyć. Operacja pozwoliła mi też zmienić nastawienie. Potrzebowałem odpoczynku i zapomnienia o złym momencie, przez który przeszliśmy. Mogłem przygotować się w jak najlepszy sposób do Copa América. Dni spędzone na rehabilitacji wpłynęły na mnie bardzo dobrze. Nauczyłem się czegoś, czego nie zrobiłem przy okazji ostatniego mundialu. Chciałem eksperymentować i pracowałem, kiedy mieliśmy tydzień wolnego, i później nie czułem się tak jak chciałem pod względem fizycznym. Byłem zmęczony i ociężały.

Zrobiłeś też coś, czego zazwyczaj nie robisz: opublikowałeś wiadomość na Twitterze z wyjaśnieniem tej sytuacji. Od początku sezonu miałeś problemy z chrząstką w kolanie, ale operacja była związana z urazem łąkotki, którego doznałeś w meczu z Liverpoolem.

To problem z moim słynnym prawym kolanem. W 2016 roku doznałem kontuzji podczas Superpucharu Hiszpanii z Realem i na prawej nodze w wyniku uderzenia pojawiła się torbiel, przez co nie mogłem zagrać w eliminacjach z Argentyną. Później przez cały rok nie miałem problemów, a torbiel się zmniejszała. Po ostatnim mundialu miałem badania w Barcelonie i okazało się, że chrząstka jest nadwyrężona. To skomplikowana sprawa, ponieważ chrząstka nie regeneruje się łatwo i trzeba o nią dbać. Wykonywałem wielką pracę w klubie, przechodziłem leczenie komórkami macierzystymi i opuściłem zgrupowanie reprezentacji. Wiele razy słyszałem, że nie pojechałem, ponieważ nie chciałem, ale to nieprawda. Zrobiłem to ze względu na swoje zdrowie i żeby dbać o kolano. Gdybym tego nie robił, nie mógłbym teraz grać w Copa América, ponieważ chrząstka nadwyręża się od gry. Po meczu z Liverpoolem czułem ból w kolanie. Wiedziałem o problemach z chrząstką, ale po badaniach okazało się, że uszkodzona została łąkotka i lekarz powiedział mi, że konieczna jest operacja. Wspólnie zdecydowaliśmy, żebym zrobił sobie przerwę, ponieważ trudno grać z z uszkodzoną łąkotką. Musiałem to wyjaśnić, ponieważ bolało mnie, kiedy słyszałem, że poddałem się operacji, żeby zdążyć na Copa América. Nie czekałem, ponieważ nie mogłem grać tak dalej i nie miało to nic wspólnego z problemami z chrząstką, które miałem przez cały sezon.

Czy to była szybsza i lepsza rehabilitacja niż ta przed mundialem?

Miałem już doświadczenie i lepsze warunki do rehabilitacji w Barcelonie. Dbałem też o chrząstkę, ponieważ wciąż muszę to robić. Wykonałem wielką pracę z trenerami od przygotowania fizycznego i nie musiałem się spieszyć, dzięki czemu mogłem się lepiej przygotować niż poprzednim razem, kiedy było więcej pośpiechu.

Fox Sports wykazaliśmy, że gdyby w 2014 roku zastosowano się do obowiązujących przepisów, trybunał nie mógłby nałożyć na ciebie dodatkowej kary za sytuację z Chiellinim, ponieważ sędzia widział ją i odgwizdał przewinienie, a Buffon rozpoczął grę z miejsca, w którym doszło do zdarzenia. Wiedziałeś o tym? Jakie myśli przechodziły ci przez głowę, kiedy po tym mundialu traktowano cię niemal jak przestępcę?

Nie wiedziałem. Cierpiałem i czułem się bardzo źle ze względu na siebie, moją żonę i dzieci oraz kolegów z drużyny. Po zakończeniu meczu żona spytała mnie o tę sytuację i powiedziałem, że tylko się z nim zderzyłem, zaprzeczając i nie akceptując rzeczywistości. To wielki błąd. Później rozmawiałem o tym z psychologiem i myślę, że to bardzo mi pomogło w wielu sytuacjach. Wiele razy powtarzałem, że nic nie zmieni mojego sposobu gry i przeżywania spotkań. Zdecydowałem, że muszę stać się lepszy jako człowiek i zaakceptować swoje błędy.

Czułeś po meczu z Włochami, że niezależnie od twojej sytuacji Urugwaj jest już poza mundialem?

Nie, ale wiedziałem, że drużyna była zraniona pod względem mentalnym. Sposób, w jaki mnie potraktowano i poinformowano o karze, kiedy zabroniono mi nawet wejścia na stadion i zobaczenia się z rodziną, był nieludzki. Kiedy zostałem zawodnikiem Barcelony, nie miałem nawet prezentacji, ponieważ nie mogłem wchodzić na stadion. Dopiero co podpisałem kontrakt i nie mogłem trenować, a musiałem utrzymać się w formie. Musiałem też wyjaśnić tę sytuację swoim dzieciom. Powiedziałem, że nie pozwalają mi wejść na stadion, ponieważ popełniłem błąd. To boli, ale też pozwala stawać się lepszym człowiekiem i stanowi też naukę dla moich dzieci.

Miałeś wtedy wątpliwości dotyczące transferu do Barcelony?

Tak. Kiedy rozmawiałem z Zubizarretą i prezydentem klubu, płakałem. W tamtym okresie chciało mnie wiele klubów, a po tej sytuacji myślałem, że moja kariera właśnie mi uciekła. Chciałem się zamknąć i niczego nie słyszeć, ale wtedy dostałem telefon, że Barcelona chce mnie sprowadzić. Płakałem cały dzień i nie wierzyłem. Zdałem sobie sprawę, że taka jest piłka, że daje możliwość odkupienia. Barcelona mi zaufała, za co zawsze będę jej wdzięczny. Kiedy przytrafiają się trudne momenty, trzeba być silnym. To jedna z rzeczy, z których jestem dumny, że potrafiłem odwrócić różne trudne sytuacje, które spotkały mnie w karierze sportowej.

Cofnijmy się do 2010 roku i mistrzostw w RPA. Jak przeżywałeś tamten mundial?

To było spełnienie marzeń o grze na mundialu i dotarciu do półfinału, zwłaszcza ze względu na okoliczności meczu z Ghaną. Byliśmy ostatnią drużyną, która się zakwalifikowała, i nikt na nas nie stawiał. Zaczęliśmy od remisu z Francją i wydawało się, że jeśli przegramy z RPA, odpadniemy. Jestem dumny z tamtego turnieju i z tamtej drużyny, z mentalności i zaufania. Wydaje mi się, że gdybyśmy zagrali z Holandią ja, Lugano i Fucile byłoby inaczej. Grałem w lidze holenderskiej, Fucile był najlepszym bocznym obrońcą, a La Tota znakomitym stoperem. Nie chcę ujmować szacunku pozostałym kolegom, ale w tamtym okresie byliśmy w podstawowej jedenastce. Oczywiście po tym, w jaki sposób awansowaliśmy, i tak byliśmy bardzo szczęśliwi.

Tamte mistrzostwa zaowocowały w przyszłości, ponieważ rok później wygraliście Copa América.

Tak, ten turniej odbył się rok później i podstawa naszej drużyny była praktycznie taka sama. Zmieniło się może dwóch czy trzech piłkarzy. To był niezapomniany turniej, także z powodu meczu z Argentyną i rzutów karnych. Po tamtym meczu może nie poczuliśmy się jeszcze mistrzami, ale zyskaliśmy wiele pewności siebie i poczucie, że już nikt nas nie zatrzyma. Finał z Paragwajem wygraliśmy już podczas hymnów. Wydawało się, że nie gramy na El Monumental, tylko na własnym stadionie. To był niesamowity mecz.

Fot. Anna Nessi / CC BY-SA 3.0

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Genialny piłkarz ale trzeba dodać że jeden z największych chamów boiskowych na świecie. Jeśli pracował z psychologiem po sytuacji z Kielonem by stać się lepszym człowiekiem to niestety ale to mu się nie udało. Taki typ. Jego się bierze z całym dobrodziejstwem inwentarza. Z wszystkimi plusami i minusami.

@ryba84 Hmmm. Mi się wydaje że on pracował z psychologiem po to by poradzić sobie z rzeczywistością czyli tym co zrobił podczas tego feralnego meczu i profilaktycznie żeby coś takiego więcej nie miało miejsca. Nie chodziło raczej o to żeby całkowicie się zmienić. Wspomina o tym w innej części oraz w innych wywiadach że to jak przeżywa mecze i reaguje na boisku to po prostu jego styl i tego nie zmieni.

@ryba84 Wazne, że już nie gryzie nikogo więc coś tam dała ta "kuracja" Ale Co do tego co piszesz to Pepe, Carvajal, Ramos, Casemiro są chyba jeszcze gorsi zwłaszcza Ramos.

@ryba84 Porównaj sobie Suareza z Liverpoolu a Suareza w Barcelonie - spokorniał i to o wiele. Tak samo z Vidalem, gdy był w innych klubach był przysłowiowym boiskowym chamem, a gdy przeszedł do Barcy spokorniał.

@dawid12304 Vidal nigdy nie był chamem i małym człowiekiem. Zawsze grał ostro. Jest typem walczaka. Suarez to prostak który cię prowokuje by za chwilę turlać się po murawie bez żadnego kontaktu z przeciwnikiem. Nurek. Drugi Alba. Dwie najbardziej durne postacie w naszej historii. Najlepsze jest to że mimo wszystko długo bym się zastanawiał czy nie dać tego błazna do najlepszej 11 Barcelony ewer. Taki to typ. Cierpisz a i tak go kochasz. Gościa nie da się zastąpić. Tak jak Leo.

@ryba84 Tym komentarzem udowodniłeś jak słabo znasz Suáreza XD

@dawid12304 słabo? Jest coś o czym nie wiem?

@ryba84 Cóż. Neymar w sumie robił ostatnio na Mundialu podobne akcje i jednak mimo wszystko mam większy szacunek do Alby i Suareza niż do Neymara.
« Powrót do wszystkich komentarzy