Wreszcie dobiegła końca zła seria Barcelony, podczas której Katalończycy trzy razy z rzędu odpadali z Ligi Mistrzów już na etapie ćwierćfinału. Podopieczni Ernesto Valverde wygrali dziś z Manchesterem United 3:0 i awansowali do najlepszej czwórki rozgrywek.
Cztery lata dla niektórych mogą wydawać się krótkim okresem, ale dla piłkarzy to prawdziwa epoka. Zwłaszcza gdy mówimy o takim okresie niepowodzeń w najbardziej prestiżowych rozgrywkach na świecie. Nie na darmo Leo Messi przed rozpoczęciem sezonu jasno wskazał na Ligę Mistrzów jako główny cel katalońskiego klubu. Dziś padła kolejna przeszkoda na drodze Barcelony do wygrania tych rozgrywek po raz pierwszy od 2015 roku. Została ona wręcz staranowana przez kapitana Blaugrany.
Kiepski początek
Manchester swoje zamiary pokazał błyskawicznie i pierwszą groźną akcję stworzył już w pierwszej minucie meczu. Podania za linię obrony od Paula Pogby nie wykorzystał jednak Marcus Rashford. O dość nerwowym początku w wykonaniu Barcelony świadczy również jedna z następnych sytuacji, gdy podopieczni Valverde nieco spanikowali w polu karnym, ale ostatecznie udało im się uniknąć niebezpieczeństwa. W jedenastej minucie sędzia Felix Brych odgwizdał rzut karny po ataku Freda na dobiegającego do piłki odegranej przez Philippe Coutinho Ivana Rakiticia. Niemiecki arbiter po obejrzeniu ponownie tej sytuacji na monitorze odwołał jednak swoją początkową decyzję i grę zaczęli piłkarze Manchesteru.
Messi wkracza do gry
Messi nie mógł więc wykonać rzutu karnego, ale to nie oznacza, że nie wykonał wyroku. W szesnastej minucie Argentyńczyk ograł Freda i uderzeniem w swoim stylu zza pola karnego w dolny róg bramki wyprowadził Barcelonę na prowadzenie. To nie było jednak wszystko. Cztery minuty później Messi tym razem strzelił z dystansu prawą nogą. Nie było to najwyższej jakości zagranie, ale jednak znalazło drogę do bramki po katastrofalnym błędzie Davida de Gei. Trafienia kapitana Barcelony zgasiły entuzjazm Manchesteru, którego nie było stać na zbyt wiele do końca pierwszej połowy. Barça mogła i wręcz powinna podwyższyć prowadzenie w doliczonym czasie gry, ale po kolejnej znakomitej akcji Messiego, w której Argentyńczyk trzykrotnie zakręcił Philem Jonesem, Sergi Roberto trafił w de Geę. Do przerwy Barcelona prowadziła z Manchesterem 2:0 i pewnym krokiem zmierzała do awansu.
Pierwszą dobrą okazję do zdobycia kolejnego gola podopieczni Ernesto Valverde stworzyli sobie już na samym początku drugiej połowy, gdy po podaniu Luisa Suáreza strzał Messiego zablokował Ashley Young. W 60. minucie Barcelona podwyższyła prowadzenie. Genialne podanie Messiego z własnej połowy odebrał Jordi Alba, który odegrał piłkę do Philippe Coutinho. Brazylijczyk ustawił futbolówkę na swojej ulubionej pozycji i pięknym uderzeniem umieścił piłkę w bramce. Barcelona grała już z pełną swobodą, a Messi próbował nawet pokonać de Geę przewrotką, ale uderzenie nie było celne.
Spokój
Ernesto Valverde mógł ze spokojem przeprowadzić klasyczne dla siebie zmiany: Sergiego Roberto zastąpił Nélson Semedo, a Arthura - Arturo Vidal. Manchester przy nielicznych próbach ataku miał trudności ze stworzeniem sobie dogodnych okazji bramkowych. Niezłe podanie za linię obrony otrzymał Rashford, ale nie zdołał dobrze przyjąć piłki i ta trafiła w ręce Marca-André ter Stegena. Z kolei strzał z dystansu Jessego Lingarda poszybował ponad bramką. Golkiper Barcelony zdołał jednak wykazać się w końcówce spotkania, gdy zatrzymał uderzenie głową Alexisa Sáncheza. Chilijczyk pojawił się na boisku dziesięć minut przed końcem spotkania i został owacyjnie przywitany przez kibiców zgromadzonych na Camp Nou. W doliczonym czasie gry de Gea obronił jeszcze jeden strzał Messiego. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i Barça pokonała Manchester 3:0, awansując do półfinału Ligi Mistrzów po czterech latach przerwy. Blaugrana wygrała wówczas całe rozgrywki. Jak będzie teraz?
FC Barcelona: ter Stegen; Roberto (71' Semedo), Piqué, Lenglet, Alba; Rakitić, Busquets, Arthur (75' Vidal); Messi, Suárez, Coutinho (81' Dembélé).
Manchester United: De Gea, Jones, Lindelöf, Smalling, Young, Fred, MacTominay, Pogba, Lingard (80' Alexis), Rashford (73' Lukaku), Martial (65' Dalot).
Komentarze (558)