Barcelona pobiła swój rekord meczów bez porażki u siebie w lidze

Grzegorz Zioło

21 października 2018, 14:00

Mundo Deportivo

20 komentarzy
  • FC Barcelona nie przegrała w lidze na Camp Nou od 41 meczów i pobiła dotychczasowy klubowy rekord
  • Ostatni raz trzy punkty ze stadionu Blaugrany wywiozło Deportivo Alavés we wrześniu 2016 roku
  • Do tej pory najdłuższą serią bez ligowej porażki u siebie mógł się pochwalić Dream Team Johana Cruyffa w latach 1991-1993

FC Barcelona pokonała wczoraj Sevillę na Camp Nou 4:2 i odzyskała pozycję lidera w tabeli LaLigi oraz pobiła swój rekord ligowych meczów u siebie bez porażki. Barça nie przegrała w lidze na własnym boisku od 41 spotkań. Wcześniej najdłuższą taką passą mogła się pochwalić drużyna Johana Cruyffa w latach 1991-1993. Dream Team pozostawał wówczas niepokonany na Camp Nou przez 40 meczów.

Barça po raz ostatni przegrała mecz ligowy u siebie 10 września 2016, kiedy trzy punkty ze stolicy Katalonii wywiozło Deportivo Alavés. Od tamtej pory Blaugrana zanotowała 33 zwycięstwa i 8 remisów. Trwająca do dziś seria spotkań bez porażki rozpoczęła się od remisu 1:1 z Atlético Madryt. Do końca sezonu 2016/17 Luis Enrique poprowadził Barcelonę do 14 zwycięstw i trzech remisów na własnym obiekcie. Dobrą passę w meczach na Camp Nou kontynuuje Ernesto Valverde, pod wodzą którego Barça wygrała 19 spotkań ligowych u siebie i pięć razy zremisowała.

Dotychczasowy rekord drużyny Johana Cruyffa został pobity po prawie 25 latach. Z Holendrem na ławce trenerskiej Barcelona nie przegrała w lidze na Camp Nou przez 40 meczów od sezonu 1991/92 do 1993/94. Tamta seria również rozpoczęła się od spotkania z Atlético i zwycięstwa po golu Christo Stoiczkowa. Od tego momentu Barça wygrała u siebie 34 mecze ligowe i zanotowała 6 remisów, aż w końcu 20 listopada 1993 roku musiała uznać wyższość UE Lleidy (0:1), która rozgrywała wówczas swój drugi i ostatni w historii sezon w Primera División. Osiągnięcie Dream Teamu pozostawało rekordem Barçy przez niemal ćwierć wieku, ale teraz to Leo Messi i spółka mogą pochwalić się jeszcze dłuższą serią ligowych meczów bez porażki na Camp Nou.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Real też wczoraj pobił chyba jakiś rekord, marudy. Czemu nawet pod takimi newsami i po tak znakomitym meczu jak wczoraj muszę czytać tutaj jęczenie i narzekanie?

OK wszystko fajnie byle po meczu z naszym odwiecznym rywalem można było powiedzieć, że śrubujemy rekord. Piszę o tym by chłodzić nastroje pamiętając, że w poprzednim sezonie była szansa zakończyć go bez porażki, a "nasi" spieprzyli taką szansę.
Przed nami mecz z Realem. Mam nadzieję, że piłkarze pokażą wszystko co mają najlepszego a trener obierze dobrą strategie oraz odpowiednich piłkarzy do jej realizacji.
I jeszcze jedno, a mianowicie kwestia gry Dembele. Wielu z nas i raczej słusznie wiesza psy na tym piłkarzu po meczu z Sevillą. Zagrał bardzo słabo, a ilość strat woła o pomstę do nieba. Ale mimo wszystko właśnie z Realem postawiłbym na niego, a nie na Malcoma czy Munira.
Malcom w ostatnim czasie nic nie gra, a Munir zagrał kilkanaście minut więc w tej sytuacji z dwojga złego postawiłbym na Dembele, zwłaszcza, że w meczu z Realem może właśnie jakimś nieszablonowym zagraniem przysporzyć nam radość. Ponadto piłkarz ten ma jedną zaletę, która może się przydać, a mianowicie dużą szybkość, która przy częstych wyjściach Marcelo (o ile będzie grać)do przodu oraz wyższym podchodzeniu stoperów Realu a zwłaszcza wolniejszego Ramosa może stwarzać dla naszego "strusia pędziwiatra" szansę na pomieszanie Realowi szyków.
A zatem jak się wydaje dobrym ustawieniem byłoby takie:
Ter Stegen
Semedo - Pique - Leglent - Alba
Arthur -Rakitić/S.Roberto - Busqets - Coutinho
Dembele - L.Suarez


Na 4 komentarze jeden pozytywny i 3 jęczenia....
Czy serio musicie każdy pozytyw zamienić w "ale bo..."?
Jakim cudem w ogóle udaje wam się wstawać z łózka z takim nastawieniem?

Swoją drogą - jak patrze na mecze z niedawna po których było jęczenie: (zeszły sezon) wygrana z Atletico, Bilbao, Realem, teraz wygrana z Tottenhamem i Sevillą... i na każdym z tych spotkań pojawiły się jęki. Ludzie, przestańcie żyć marzeniami bo ucieka wam życie i piękne mecze za którymi jeszcze kiedyś zatęsknicie.

porażki nie było, ale te remisy bolą

Troche kiepski moment na cieszenie sie tak malo istotnym rekordem ale spoko, niech tak trzymają to chociaż mistrz Hiszpanii zostanie w odpowiednich rękach

Niby niezłe osiągnięcie, ale jak dla mnie to takie szukanie rekordów na siłę. Szczególnie teraz dokładnie widać jak mało taka statystyka mówi o formie zespołu.
Spójrzmy ile punktów wynieśli z ostatnich meczów- to jest istotne, nie ma co mydlić sobie oczu tym rekordem

Klucz do mistrzostwa nie przegrywać u siebie. Bardzo fajna passa oby jak najdłużej