Chorwacja drugim finalistą mundialu! Waleczni zawodnicy z Bałkanów pokonali po dogrywce Anglików 2:1 i w niedzielę zagrają z Francją o pierwszy w historii tytuł mistrza świata. 120 minut w chorwackim zespole rozegrał pomocnik FC Barcelony Ivan Rakitić.
Dokładnie 20 lat temu reprezentacja Chorwacji osiągnęła historyczny sukces i wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata. Dziś następcy Davora Šukera i spółki stanęli przed szansą pobicia tamtego osiągnięcia i awansu do wielkiego finału. Anglicy chcieli z kolei nawiązać do 1966 roku, kiedy przed własną publicznością jedyny raz w historii zagrali w meczu decydującym o mistrzostwie i zdobyli tytuł. Po spotkaniu na Łużnikach wiemy już jednak, że piłka nożna nie wróci do domu.
Anglicy wyszli na prowadzenie w piątej minucie po pięknym strzale Kierana Trippiera z rzutu wolnego podyktowanego za faul Luki Modricia na Dele Allim. Chorwaci znów rozpoczęli mecz od straconego gola, podobnie jak przeciwko Danii, i ponownie musieli ruszyć do odrabiania strat. Tym razem mieli jednak dużo trudniejsze zadanie, ponieważ podopieczni Garetha Southgate'a nie pozwalali rywalom na zbyt wiele, a sami dążyli do tworzenia kolejnych groźnych sytuacji po stałych fragmentach gry. Anglicy imponowali szybkością i zmuszali Chorwatów do częstych fauli. W 31. minucie zespół z Bałkanów przeprowadził wreszcie dobrą akcję, po której Ante Rebić oddał celny strzał na bramkę Jordana Pickforda. Prowadzenie Anglików mógł podwyższyć Jesse Lingard, ale w dogodnej sytuacji uderzył obok słupka. Pierwszą połowę zakończył niezbyt dobrze rozegrany przez Chorwatów rzut wolny.
W drugiej połowie zawodnicy Dalicia nie rezygnowali z ataków, ale brakowało im płynności i dokładności w ofensywie. Anglicy stworzyli sobie groźną okazję, kiedy Trippier dośrodkował na głowę Harrego Kane'a, ale chorwacki obrońca w ostatniej chwili ubiegł napastnika Tottenhamu i wybił piłkę. W 65. minucie wynik meczu mógł wyrównać Ivan Perišić, ale jego mocny strzał ofiarnie zablokował Kyle Walker. Piłkarz Interu kilka minut później dopiął jednak swego i znakomicie wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Šime Vrsaljko, a następnie mógł nawet wyprowadzić Chorwację na prowadzenie, ale trafił tylko w słupek. W podopiecznych Zlatko Dalicia wstąpiły nowe siły i zespół ruszył do zdecydowanego ataku. Anglikom udało się nieco uspokoić sytuację na boisku i kibice na Łużnikach mogli szykować się na dodatkowe emocje w dogrywce.
Kilka minut po wznowieniu gry bliscy zdobycia gola byli Anglicy, a zagrożenie dla chorwackiej defensywy ponownie przyszło ze stałego fragmentu gry. Strzał głową Johna Stonesa ze światła bramki wybił jednak Vrsaljko. Po drugiej stronie boiska Pickford obronił strzał z bliskiej odległości Mario Mandżukicia. Na początku drugiej połowy dogrywki napastnik Juventusu wykorzystał błąd angielskiej defensywy i wyprowadził Chorwację na upragnione prowadzenie. Anglicy nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania i w Rosji mają już szansę jedynie na brązowy medal, o który zagrają z Belgią.
Chorwacja 2:1 (pd.) Anglia
Perišić 68', Mandżukić 109' - Trippier 5'
Komentarze (103)
:0
Dla mnie wielkim przegranym meczu jest Kane. Gdyby strzelił na 2:0 to pewnie Anglia byłaby w finale. Mam wrażenie,że zachował się zbyt nonszalancko. Kane zostanie królem strzelców,ale z 3 bramkami z karnych a reszta strzelona z gry,ale komu? Panamie i Tunezji...Niby 6 goli a trochę słabo.
Dużo lepiej od gwiazdy Tottenhamu zaprezentował się Rebic. Kto inny bramki strzelił,ale dla mnie był dziś cichym bohaterm to Ante dwoił się i troił w ataku a i w obronie pomagał. Kozak. Na transfermarkt wyceniany na 10 mln a Kane na 150 mln...
Niech wygra Chorwacja w finale!
Waleczne serca, dzieci wojny, które wyszkoleniem, ale może przede wszystkim sercem wyrwały ten finał!
Brawo Chorwacja, a teraz po złoto.
Będzie mistrz świata w Barcelonie!