30. triumf w finale Pucharu Króla został poprzedzony pięknym recitalem Barcelony. Zespół Ernesto Valverde rozgromił Sevillę 5:0 i zdobył pierwsze trofeum w tym sezonie. Drugie może przypietczętować już za tydzień.
Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów Barcelona pozostawała w grze o dwa trofea. Do triumfu w LaLidze brakuje już tylko trzech punktów, a dzisiaj na stadionie Wanda Metropolitano drużynę Ernesto Valverde czekał bój o pierwsze trofeum w tym sezonie – Puchar Króla. Barça i Sevilla spotykają się w finale po dwóch latach. W 2016 roku Barcelona potrzebowała dogrywki do triumfu w tym turnieju.
Szkoleniowiec Barçy wyciągnął wnioski z meczu w Rzymie i od pierwszej minuty zastosował bardzo wysoki i intensywny pressing na zespole rywala. Gracze Sevilli z trudem utrzymywali się przy piłce i Barça szybko przejęła całkowitą kontrolę nad spotkaniem. Pierwszą świetną okazję do zdobycia gola miał Leo Messi z rzutu wolnego, ale kapitalną interwencją popisał się golkiper Sevilli Soria, który zdołał uchronić swój zespół przed utratą bramki. Kilka minut później wobec akcji Coutinho – Suárez był bezradny i Barcelona wyszła na prowadzenie po golu Urugwajczyka. Kolejne minuty pierwszej połowy to popis gry piłkarzy Barcelony, którzy prezentowali się znacznie lepiej i dynamiczniej niż podczas feralnego spotkania w Rzymie. W 31. minucie prowadzenie podwyższył Leo Messi po kapitalnej asyście piętą Alby, a jeszcze przed przerwą swojego drugiego gola strzelił Luis Suárez.
W drugiej połowie koncert Barcelony trwał. Sevilla została pozbawiona wszelkich atutów na boisku i kompletnie nie była w stanie przeciwstawić się doskonałej grze zawodników Blaugrany. Zaledwie siedem minut po wznowieniu meczu było już 4:0 po golu Andrésa Iniesty, a wynik spotkania ustalił Philippe Coutinho, wykorzystując rzut karny podyktowany po zagraniu ręką jednego z obrońców Sevilli.
Barça całkowicie zasłużenie rozgromiła Sevillę i rozegrała perfekcyjne spotkanie. Każdy element układanki pasował do koncepcji na ten mecz. Takie spotkanie było jednocześnie idealnym pożegnaniem dla Andrésa Iniesty, który prawdopodobnie po sezonie opuści Barcelonę. Łzy w oczach kapitana po zejściu z boiska w końcówce meczu tylko potwierdzają doniesienia medialne z ostatnich tygodni. Ten perfekcyjny pojedynek należy powtórzyć za tydzień i przypieczętować triumf w LaLidze, by w roli mistrza Hiszpanii przystąpić do El Clásico.
Komentarze (527)