Albert Yarza, rzecznik Espai d’Animació – grupy zajmującej się prowadzeniem dopingu na Camp Nou – wyjaśnił na antenie Radia Barcelona, dlaczego zdecydowano się skandować nazwisko Luisa Enrique podczas meczu z Leganes.
– Naszym celem zawsze jest wspieranie zawodników i trenerów w trakcie meczu, aby zdobyć trzy punkty. Stąd pojawiają się okrzyki, które mają na celu zagrzewać do walki trenerów i zespół, znajdujący się w tym momencie w dołku psychicznym. Gwizdy? Cóż, każdy socio wie, dlaczego gwiżdże. Oczywiście ci, którzy gwizdali, bo nie wszyscy to robili. Wyrażali w ten sposób albo swoje niezadowolenie z tego, co robi Luis Enrique, albo uważali, że nie jest to pora, aby wspierać trenera. Każdy wie, dlaczego gwizdał – powiedział Yarza.
Rzecznik grupy powiedział, że klub nie narzucał jej takiej formy prowadzenia dopingu. – Żadnego nakazu nie było. Ani co śpiewać, ani czego nie śpiewać. Zasady Espai d’Animació są, jakie są, i wyznaczają je od początku różne przepisy. Klub nigdy nie mówił mam, co mamy śpiewać, a czego nie, nic z tych rzeczy – stwierdził.
Zapytany, czy w szczególny sposób chciano podkreślić rolę trenera, odparł: – to nie my rozpoczęliśmy temat. Od porażki w Paryżu różne media piszą, że Luis Enrique nie przedłuży umowy, dyskutują o kandydatach na nowego szkoleniowca. Espai d’Animació stoi za obecnym trenerem i go wspiera, ponieważ to on teraz prowadzi zespół i on ma nam wygrywać mecze. Naszym celem zawsze jest wspieranie Barçy.
Na koniec Yarza został zapytany, czy kibice chcą, aby Lucho pozostał na stanowisku. – To są bardzo osobiste decyzje. My nie decydujemy o tym, czy w przyszłym sezonie będzie nowy trener. Jeśli tak, jego też będziemy wspierać. A jeśli zostanie Luis Enrique, będziemy skandować jego nazwisko – zakończył.
Komentarze (15)
Szacunek dla Espai d’Animació i to nie tylko za ten mecz ,bo słychać ich juz nie pierwszy raz. W tym sezonie w ogole da się zauważyć ,że doping jest , a na wyjazdach niekiedy potrafią przekrzyczeć kibiców gospodarzy.