Goleada i historyczny rekord na zakończenie roku

Łukasz Lewtak

30 grudnia 2015, 19:39

1559 komentarzy

FC Barcelona

FCB

Herb FC Barcelona

4:0

Herb FC Barcelona

Real Betis

RBB

  • Heiko Westermann 29' (sam.)
  • Lionel Messi 33'
  • Luis Suárez 46', 83'

FC Barcelona pokonała Real Betis 4:0 w meczu 17. kolejki ligi hiszpańskiej. Podopieczni Luisa Enrique zachowali tym samym pozycję lidera i w znakomitym stylu zwieńczyli niezwykle udany dla siebie rok.

Luis Enrique nie zdecydował się wystawić od pierwszej minuty Gerarda Piqué, Jordiego Alby i Andrésa Iniestę, w których miejsce na murawie Camp Nou pojawili się Thomas Vermaelen, Jérémy Mathieu i Sergi Roberto. Na początku spotkania Barça starała się sforsować defensywę przeciwnika, stosując atak pozycyjny, lecz nie była w stanie stworzyć groźnej okazji do zdobycia gola. Betis nastawił się na kontrataki, lecz ich przeprowadzanie gościom z Andaluzji nie wychodziło zbyt dobrze.

W 23. minucie z rzutu wolnego strzelał Leo Messi, a chwilę później dobrą okazję miał Cejudo, który zagroził bramce Claudio Bravo po stracie piłki przez Daniego Alvesa. Po pół godzinie gry sędzia niesłusznie podyktował rzut karny dla Barcelony po starciu bramkarza Betisu Adána z Leo Messim. Golkiper Verdiblancos wyszedł zdecydowanie do piłki, wybił ją, po czym wpadł na Leo Messiego. Arbiter postanowił wskazać na jedenasty metr. Do wykonania rzutu karnego przystąpił Neymar. Brazylijczyk poślizgnął się przy strzale, trafił w poprzeczkę, do piłki dobiegł Westermann, który naciskany przez dwóch zawodników Barçy skierował ją do własnej siatki.

Trzy minuty później było już 2:0 dla Barcelony. Składną akcję przeprowadzili Neymar i Messi, a piłkę do bramki Adána skierował ten drugi, który w najlepszy możliwy sposób uczcił swój 500. oficjalny mecz w barwach Barcelony. W 38. minucie po fantastycznym podaniu Leo w dogodnej sytuacji znalazł się Luis Suárez, lecz Urugwajczyk trafił jedynie w boczną siatkę i po Camp Nou przeszedł tylko szmer zawodu. Trzeba przyznać, że w pierwszej połowie goście mieli sporego pecha – do karnego z kapelusza trzeba jeszcze bowiem dodać wyrzucenie na trybuny trenera Pepe Mela (oczywiście za protesty w związku z podyktowaniem jedenastki) oraz kontuzje Gonzáleza i Westermanna.

Druga połowa rozpoczęła się dla Barcelony najlepiej, jak tylko mogła. Po akcji Busquetsa z Suárezem ten drugi trafił do siatki przeciwnika, dzięki czemu Barça pobiła rekord Realu Madryt liczby goli strzelonych w roku kalendarzowym. Mimo wyniku 3:0 Betis potrafił od czasu do czasu zagrozić bramce Claudio Bravo w drugiej części gry, jednak to gospodarze nadal byli stroną przeważającą. W 61. minucie Neymar trafił w słupek, z kolei niespełna kwadrans później Barça dwukrotnie obiła poprzeczkę bramki Adána, który, trzeba przyznać, zwijał się, jak mógł, i uchronił swoją drużynę od wyższej porażki.

W 83. minucie wynik spotkania na 4:0 ustalił Luis Suárez po podaniu piętką od Neymara, co było kolejnym dowdem znakomitej współpracy tridente MSN, którą naznaczony był cały rok 2015 w wykonaniu FC Barcelony. Rozpoczął się on od pamiętnej porażki na Anoeta, a zakończył efektowną wygraną nad Betisem. Po drodze podopieczni Luisa Enrique zafundowali kibicom niewiarygodną przygodę, która już na zawsze zapisała się na kartach historii futbolu. Oby rok 2016 przyniósł nam równie wielkie emocje i równie wielką Barçę!

Ankieta

Jaką ocenę wystawił(a)byś Barcelonie za 2015 rok?

REKLAMA

Poleć artykuł

Komentarze (1559)

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Przerwy w meczu - z 15 min.
Doliczony czas gry - 2 min.
AHA.

@Fhaku: Nie wiem właśnie dlaczego zawsze sędziowie doliczają tak mało w pierwszej połowie, a w drugiej zawsze więcej.

@Fhaku: to chyba najmniejszy błąd kalosza w tym meczu
« Powrót do wszystkich komentarzy