Jak Luis Enrique przekonał Sergiego Roberto do gry na prawej obronie?

Jakub Piasek

3 września 2015, 12:30

Sport

72 komentarze

Na konferencji prasowej, kilka chwil po wygranym 1:0 meczu z Málagą, Luis Enrique powiedział:  jeśli kibic zobaczyłby dziś Sergiego Roberto po raz pierwszy, stwierdziłby, że ten gość grał na prawej obronie przez całe swoje życie. Tylko bardzo inteligentny piłkarz może występować jako nominalny obrońca na tak wysokim poziomie, jak zrobił to Sergi.

Pełen podziw, zero krytyki. Trener Barçy ma dobry powód (jeszcze lepszy niż mają inni sympatycy Barcelony), aby być szczęśliwym z występów Roberto na jego nowej pozycji. Trzeba pamiętać jednak, że ta zmiana nie nastąpiła w ciągu jednej nocy. Zmiana pozycji piłkarza wymagała mnóstwo pracy na treningach oraz wielu rozmów, podczas których Lucho zawsze okazywał swoją pełną wiarę w umiejętności nominalnego pomocnika Barçy.

Luis Enrique był wszechstronnym piłkarzem, który umiał połączyć kilka pozycji. Mimo to grał on na środku pomocy, gdzie najlepiej wykorzystywał swoje zalety. W Sergim Roberto zobaczył on natomiast coś więcej, coś, co pozwoliło myśleć mu o przesunięciu go na pozycję obrońcy.

Po raz pierwszy szkoleniowiec Blaugrany raczył podzielić się tym pomysłem ze swoim zawodnikiem pod koniec poprzedniego sezonu, zanim piłkarze rozpoczęli letnie wakacje. Lucho powiedział wtedy Sergiemu, iż widzi go jako na prawej obronie, gdzie będzie otrzymywał minuty i będzie dżokerem dla Daniego Alvesa, który czasem potrzebuje odpoczynku.

Enrique powiedział to nie tylko zawodnikowi, ale również innym. Wewnątrz klubu zapewniono, że połowę gier Roberto rozegra jako obrońca. Ciężko powiedzieć, aby ten pomysł zrodził się nagle. Wynika on raczej ze starannego planowania Luisa Enrique, który chciał mieć alternatywę dla Daniego Alvesa w momencie, gdy nie pojawiają się żadne inne rozwiązania.

Presezon nie był dla Hiszpana łatwy. Na początku nie odbierał on tego pomysłu pozytywnie. Był przekonany, że to będzie krok w tył w jego rozwoju, że ten ruch stanie się hamulcem, który zatrzyma jego karierę. Nie bał się wyrazić wątpliwości swoim bliskim. Powodem nie było tylko to, że nigdy nie grał na takiej pozycji, ale również obawa, że został przesunięty tylko z powodu zakazu transferowego.

Sergiemu ciężko było wywalczyć miejsce w składzie i odpowiednią liczbę minut w środku pola, z tego też powodu klub zakontraktował Turana. Przyszłość 23-letniego zawodnika zdawała się stawać coraz bardziej skomplikowana, on sam poważnie myślał o przenosinach do Premier League. Na szczęście Lucho namówił go do zmiany zdania. Podczas presezonu trener Barçy był przekonany, że Roberto sprawdzi się jako nominalny obrońca. Zaczął z nim pracować na treningach, aby ten przekonał się do nowej pozycji. Mówił mu również, że ma wyższą taktyczną inteligencję niż Dani Alves, zapewniając go: – będziesz grać.

Sergi wystąpił na obronie jeszcze latem w przegranym meczu z Fiorentiną, co wywołało spore zdziwienie wśród kibiców Barcelony. Roberto rozegrał na swojej nowej pozycji pełne 90 minut. Żaden z goli nie był wynikiem jego błędu, a najlepsze było jeszcze przed nim. Pierwszy raz, gdy wystąpił jako obrońca w oficjalnym meczu, miał miejsce na San Mamés. Kontuzja Alvesa spowodowała, że Sergi wszedł na boisko, a później rozegrał fantastyczne zawody, zarówno w ataku, jak i w obronie. – Mówiłem ci – takimi słowami zwrócił się po meczu Luis Enrique do swojego podopiecznego. Tydzień później z Málagą Hiszpan zaprezentował się równie dobrze, a drużyna odniosła kolejne zwycięstwo.

Odpowiedzialny taktycznie, perfekcyjny technicznie, inteligentny w defensywie i przygotowany psychicznie do swojej nowej roli. Sergi Roberto stał się dzięki ciężkiej pracy Luisa Enrique perfekcyjną alternatywą na pozycji prawego obrońcy, choć możliwe, że stanie się on pierwszym wyborem. I w tym momencie dochodzi tylko kolejne pytanie na temat przyszłości zawodnika: co stanie się, gdy od stycznia grać będzie mógł Aleix Vidal? Odpowiedź, jak prawie zawsze, jest w rękach Luisa Enrique, który do nikogo się nie przywiązuje i mówi: – kto zasługuje na grę, ten gra.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Nie wiem skąd ta euforia szczęści, rozegrał wspaniałe spotkania to fakt, ale żeby mówić o fenomenie to niech rozegra z 10 takich spotkań :)
« Powrót do wszystkich komentarzy