Luis Enrique: Niezależnie od wyniku pierwszego meczu w rewanżu zagramy tak samo jak jutro

Majerr

5 maja 2015, 18:13

Zapis wideo z YouTube

2579 komentarzy

Luis Enrique wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej, na której rozmawiał z dziennikarzami o jutrzejszym starciu z Bayernem. Poniżej prezentujemy jej zapis.

Jakie są odczucia przed jutrzejszym meczem?

– Odczucia są pozytywne, nie może być inaczej. Są takie ze względu na spotkanie, jakie na nas czeka, i z ze względu ważność tej rywalizacji i przeciwnika. Odczucia są bardzo pozytywne.

Czy spodziewasz się, że rywal czymś cię zaskoczy?

– Znam trajektorię Bayernu i znam Pepa. Wiemy, że zawsze mogą przydarzyć się niespodzianki, które mogą skomplikować ci życie, ale my już w różnych momentach sezonu udowodniliśmy, że jesteśmy zespołem potrafiącym rozwiązywać problemy, jakie stwarza nam przeciwnik. Pomimo że będzie to Bayern i zespół Pepa, podejdziemy do tego w taki sam sposób.

Czy uważasz, że Barça i Bayern prezentują taki sam styl gry w piłkę?

– Mam odczucie, że odkąd Guardiola przyszedł do Bayernu, ten zespół ma nieco odmienny styl. Pep zabrał ze sobą do Bayernu bardzo dobre pomysły oraz filozofię futbolu, która jest bardzo atrakcyjna. Podoba mi się ten Bayern, który widzę. Jest bardzo silny w ataku z wieloma możliwościami, intensywny w defensywie, traci mało bramek i bez wątpienia jest jednym z najlepszych zespołów w Europie.

Zawsze mówisz, że Guardiola jest dla ciebie najlepszym trenerem na świecie. Czy pokonanie go jest dla ciebie specjalną motywacją ?

– Nie, nie rozpatrujemy tego spotkania na zasadzie chęci odniesienia zwycięstwa nad Pepem. Rozpatrujemy ten mecz jako półfinałowy pojedynek przeciwko Bayernowi, historycznie jednemu z najlepszych zespołów w Europie. Zawsze mówię, że Pep jest numerem jeden, ponieważ przede wszystkim tak myślę oraz dlatego, że jest on moim przyjacielem, a ja zawsze bardzo pozytywnie myślę o moich przyjaciołach.

Dużo mówi się o kontuzjach w Bayernie…

– Wydaje mi się, że skład Bayernu jest wystarczająco silny, aby nie zauważyć tych nieobecności. Robili tak wcześniej, ponieważ w ciągu sezonu przez wiele miesięcy borykali się z tym problemem. Mimo to przeciwnik jest tak samo groźny i podejdziemy do niego w taki sam sposób. Niezależnie od profilu przeciwnika będziemy starali się robić to, co robiliśmy we wcześniejszych rundach.

Wiem, że nie za bardzo lubisz wyraz „triplete”, ale czy rozumiesz euforię wśród barcelonismo związaną z nim i powtórzeniem historycznego sezonu 2008/09?

– Tak, tak, kto ci powiedział, że nie lubię słowa „triplete”? Uwielbiam je. [śmiech] Jednak my, profesjonaliści, wiemy, że zamiast trzech możesz skończyć z zerem. Rzeczywistość jest taka, że jesteśmy w stanie zdobyć każdy z tytułów, jakie sobie zakładaliśmy przed sezonem, ale nie możemy niczego zakładać z góry. W Lidze Mistrzów są cztery zespoły, które chcą dotrzeć do finału. My jesteśmy jednym z nich i taka jest rzeczywistość.

Pomimo kontuzji w Bayernie nie widzisz w tym meczu faworyta?

– Nie sądzę, aby był faworyt. W półfinale na tym poziomie nie uważam, aby był faworyt. Podobnie jak Bayern, niezależnie od tego, gdzie będziemy grali, zrobimy to tak jak zawsze. Nie potrafimy rywalizować w tym sporcie z inną wizją. To oczywiste, że grając u siebie, przed własną publicznością, są mocniejsi, a my postaramy się sprawić, aby ta różnica była zauważalna też jutro. Niezależnie od wyniku pierwszego meczu w rewanżu zagramy tak samo jak jutro.

Co wydaje się ważniejsze, niezwykły potencjał ofensywny czy to, że od kilku meczów zespół w ogóle nie traci bramek?

– Oba aspekty będą decydujące. To, że strzelamy dużo goli i mało ich tracimy, oznacza, że jesteśmy zespołem kompletnym w ważnych elementach gry. Aby dobrze atakować i bronić, potrzeba całego zespołu. Nie ma podziału na atakujących i broniących. Kiedy atakujemy, robimy to wszyscy, kiedy bronimy, także robimy to wszyscy. Oprócz indywidualnych umiejętności piłkarzy to klucz do tego, aby drużyna osiągnęła swoje cele.

Nie wiem, czy postrzegasz grę w rewanżu na wyjeździe jako niekorzystną, ale jaką rolę muszą odegrać jutro kibice Barçy?

– Taką, jaką zawsze widziałem w przypadku półfinału Ligi Mistrzów. Potrzebujemy przekonania i wsparcia w momentach, w których rywal będzie wyrządzał nam krzywdę, a to widziałem w trakcie całego sezonu. Jeżeli to wsparcie może być jeszcze większe, tym lepiej. Jestem zadowolony z tego, co za nami, z naszych kibiców . My będziemy starali się być lepszymi w obu meczach.

Bayern jest także zespołem, który zawsze chce się utrzymywać przy piłce. Będziecie starali się wygrać pojedynek o posiadanie?

– Zobaczymy jutro. Nie sądzę, aby Pep miał wielkie wątpliwości co do tego, co zamierzamy zrobić. Doskonale zna piłkarzy, zna mnie jako trenera, ponieważ kiedy prowadził pierwszą drużynę, ja byłem w rezerwach. Zobaczymy. Piłka jest tylko jedna, a chcemy ją obaj, dlatego zobaczymy, kto będzie bardziej zdecydowany, kto lepiej odpowie na sytuację na boisku. Będzie ciężko, ponieważ obie drużyny potrzebują piłki, potrzebują jej do bronienia się. Myślę, że to najatrakcyjniejsze spotkania, jakie możemy teraz zobaczyć w Europie.

Czego boicie się ze strony Bayernu?

– Nie mówiłbym o strachu. Na poziomie futbolowym nie ma niczego, co wywoływałoby u mnie strach ze strony przeciwnika. Oczywiście szanuję ich ze względu na ich trajektorię, to, co robią, i ze względu na poziom, jaki prezentują, ale ponad futbolowym szacunkiem do Bayernu i jego trenera są chęci pokazania, że możemy ich pokonać i być lepsi.

Jak może wpłynąć na Leo Messiego fakt, że trener rywala zna go w aż takim stopniu?

– Nie sądzę, by zbytnio wpłynął. Jedną rzeczą jest znajomość piłkarza, wszyscy znają Leo i nasze żądła, a drugą jest umiejętność jego zatrzymania – ciężko jest to zrobić. Faktem jest, że Pep bardzo dobrze zna większość zawodników Barçy, gdyż dzielił z nimi szatnię, ale nie uważam, aby było to decydujące w tej rywalizacji. Idea zespołowa odgrywa ważniejszą rolę od indywidualnej, w ciągu meczu jest wiele aspektów, które mogą być kluczowe, i tego typu spotkania rozstrzygają się w drobnych detalach. Znajomość Pepa może mieć wpływ, ale piłkarze mają tutaj wiele do powiedzenia.

Będzie to pierwszy mecz Guardioli i Thiago na Camp Nou w innych barwach. Czy w związku z tym odnotowałeś jakąś dodatkową motywację lub większe poddenerwowanie u zawodników?

– Nie, to spotkanie jest atrakcyjne dla piłkarzy, dla wszystkich culés. Oczywiście będzie ono wyjątkowe dla Guardioli oraz Thiago, którzy powracają, ale najważniejsze będzie wywalczenie awansu do finału. Potrzebujemy wsparcia naszych kibiców i pełnej koncentracji wśród piłkarzy.

Czy ze względu na sposób gry Bayern jest bardziej niebezpiecznym rywalem w dwumeczu, czy w pojedynczym spotkaniu?

– Wiele razy przed losowaniami pytaliście mnie, jakiego rywala chcielibyśmy wylosować, a jakiego nie, a ja dochodzę do wniosku, że bardzo ciężko jest grać dwa mecze lub jedno spotkanie przeciwko Barcelonie. I z tym zostaję. Mamy zawodników, którzy są przekonani, że jesteśmy silnym zespołem i w przypadku wykonywania rzeczy tak jak dotychczas będziemy mieli wiele opcji na dotarcie do finału. Teraz problemem jest to, że rywal myśli tak samo. Na pewno mają taką samą wiarę jak my.

Do tej pory w Lidze Mistrzów grał u Pana Marc-André ter Stegen. W Niemczech mówimy, że w tych rozgrywkach gra najlepszy bramkarz. Dlaczego Marc-André ter Stegen gra w Europie, a nie gra w lidze? Jakie są zalety Marca-André?

– To wy mówicie w Niemczech. W Hiszpanii, w Katalonii tak nie mówimy. W zależności, jakich bramkarzy posiadamy, podejmujemy decyzję. W moim przypadku od początku mówiłem, że to wielkie szczęście posiadać dwóch wspaniałych bramkarzy. Chciałem, aby jedne rozgrywki były dla Claudio, a inne dla Marca. Również Jordi może grać w którychś z dwóch. Atuty Marca są takie same, jak wtedy, gdy występował w Niemczech – dobrze gra w bramce, nogami, co jest fundamentem naszego stylu, świetnie spisuje się w powietrzu, posiada osobowość i umie radzić sobie ze stresującymi momentami, nie tylko na poziomie futbolowym, ale także i na płaszczyźnie indywidualnej. Jestem bardzo zadowolony z jego pierwszego roku. To bardzo młody gracz, ale z wielką przyszłością.

Czy nie wolałbyś grać na tym decydującym etapie rozgrywek z innym zespołem, nie prezentującym tak podobnego stylu gry?

– Nie ma znaczenia, czy wolałbym grać z innym zespołem. Jak powiedziałem i jest to moja prywatna opinia, dla mnie te spotkania są najatrakcyjniejsze w Europie. Bez wątpienia są tacy, którzy sądzą inaczej, że istnieją ciekawsze style gry, co szanuję i w co się nie zagłębiam. Jako kibic nie przegapiłbym tego spotkania, tak samo jak nie przegapiłbym meczu Juventusu z Realem. Koniec końców to tylko opinia. Nie ma znaczenia, czy podoba mi się rywal, czy nie. Wylosowaliśmy tego przeciwnika, tak więc jest on najlepszym wyborem, bo innego już być nie może.

Zarówno ty, jak i Guardiola nigdy nie chcecie mówić o swojej przyszłości. To przypadek czy po prostu chcecie sami kontrolować swoją sytuację?

– Dobrze wiecie, że w futbolu nie istnieje przyszłość. Dlatego koncentruję się na tym, co mogę kontrolować. Jedynym, co mnie interesuje, jest to, aby kibice skupili się na jutrzejszej rywalizacji. Na skomentowanie pozostałych rzeczy przyjdzie czas.

Czy żałuje Pan odejścia takiego piłkarza jak Thiago?

– Thiago odszedł już sezon wcześniej. Taką podjął decyzję. Piłkarze mają nadzieję na odniesienie sukcesu w Barcelonie, ale nie dla wszystkich jest miejsce i to normalne, że czasem niektórzy decydują się na odejście. To, że Thiago jest wielkim piłkarzem, wiedzieliśmy już wcześniej, dlatego zagrał w pierwszym zespole wiele spotkań, ale na koniec nadchodzą decyzje, które należą do zawodnika.

Co jest najtrudniejsze w przygotowaniu do takiego meczu?

– Tego typu mecze są dla trenerów łatwe w przygotowaniu, ponieważ wiesz, że zawodnicy będą maksymalnie skoncentrowani. Trzeba jednak kontrolować, aby limit skupienia nie został przekroczony, i to jest niewielka trudność.

Czy uważasz, że Neuer jest najlepszym bramkarzem na świecie, nie licząc bramkarzy Barçy?

– Nie licząc bramkarzy Barcelony, dobrze zaznaczone. Wszyscy najlepsi zawodnicy znajdują się w Barcelonie. [uśmiech]

REKLAMA

Poleć artykuł

Komentarze (2579)

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Narazie korzystny remis dla farciarzy. Mam nadzieje, ze Juve jeszcze cos strzeli w 2 polowie
konto usunięte

@oper21: Farciarzy? To Real miał poprzeczkę z tego co pamiętam.
konto usunięte

@oper21: Haha bądź obiektywny , gdyby James nie uderzył poprzeczke z główki w sytuacji 100 % to już by było po zawodach 2;1 dla realu na wyjeździe . 1:1 to sprawiedliwy rezultat , Real na tego 1 gola zasłużył tak jak Juve.
« Powrót do wszystkich komentarzy