Opinie: Mała i duża różnica pomiędzy Barçą Enrique a Barçą Martino

Daniel Olbryś

23 września 2014, 11:25

Mundo Deportivo

97 komentarzy

W felietonie opublikowanym na stronie Mundo Deportivo dziennikarz Francesc Aguilar podzielił się z czytelnikami kilkoma odczuciami na temat gry Barçy Luisa Enrique i jej potrzegania poprzez pryzmat ubiegłego sezonu pod wodzą Taty Martino. Zapraszamy do lektury.

Dziś mija niemal dokładnie rok od pamiętnej goleady Barçy w spotkaniu z Rayo Vallecano pod wodzą Gerardo Martino. Wielu culés zdołało już porównać ją do niedzielnego spotkania z Levante, zakończonego pięciobramkową deklasacją rywala. Jednak nie można nazwać inaczej jak manipulacją tego, co jest argumentem wielu kibiców Barçy i powodem ku wylewaniu wiader pomyj na głowę obecnego selekcjonera reprezentacji Argentyny przy równoczesnym wychwalaniu pod niebiosa filozofii Lucho. Filozofii, która nie ma nic wspólnego z ich wymarzonymi założeniami.

Przybywając do Barcelony, Tata Martino otrzymał zespół w totalnym nieładzie. Bezskutecznie domagał się transferu stopera. W tym sezonie Luis Enrique może liczyć na solidną obsadę bramki, mając wybór pomiędzy ter Stegenem i Claudio Bravo, podczas gdy Tata musiał zadowolić się José Pinto. Do drużyny dołączyło również dwóch środkowych obrońców - Mathieu i Vermaelen. Pozbyto się zupełnie nieprzydatnego Songa. Owszem, sprzedano Cesca i Alexisa, ale w ich miejsce przybyli Rakitić i Luis Suárez. Wydatki Barçy w minionym okienku wyniosły ponad 160 milionów euro. Martino nie doczekał się nawet miliona.

Ponadto Tata Martino był zmuszony podjąć współpracę ze sztabem Tito Vilanovy, co nikomu nie wyszło na dobre. Dla odmiany Lucho otrzymał szatnię „przewietrzoną" m.in. o Txemę Corbellę i kilka innych, silnie związanych z drużyną postaci.

Jednak najważniejsze jest to, że Luis Enrique napotkał na swojej drodze Messiego, uwolnionego z marzeń o mundialu, wypoczętego po prawdziwych wakacjach, w czasie których nie podróżował po świecie, by występować w kolejnych meczach pokazowych. Messi odzyskał również motywację, której zabrakło w poprzednim sezonie. Jego klasa pozostała ta sama, to coś, czego nie da się stracić. W dodatku Neymar coraz lepiej dostosowuje się do warunków panujących w europejskim i hiszpańskim futbolu, zaś podczas mistrzostw świata był naturalnym liderem swojej reprezentacji.

Inna jest też motywacja, z jaką do sezonu przystępuje kilka „świętych krów" w barcelońskiej szatni. Na pewno jest ona większa niż za kadencji Martino.

Oczywiście, filozofowie zapatrzeni w piękno gry Barçy będą snuć wnioski, że jedyną zmianą w porównaniu zeszłorocznej potyczki z Rayo ze spotkaniem z Levante jest większe posiadanie piłki. Nie będą mieli racji. Jeżeli faktycznie będą się przy tym upierać, to albo są aż tak zaślepieni, albo zwyczajnie chcą zakłamywać rzeczywistość. Jednak prawdziwy culé nie da się na to nabrać, jest na to zbyt mądry. Wszystko widać jak na dłoni. Koniec końców, Pep Guardiola i Luis Enrique pod względem czysto piłkarskim nie są tak podobni, jak niektórzy próbują nam wmówić. Wystarczy porównać grę Barçy za czasów Pepa z grą Barçy B, kiedy prowadził ją Luis Enrique.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Słuchacie Tata był znakomitym trenerem(mecze z Realem czy z Niemcami coś o tym świadczy),lecz zarząd nie pozwolił mu wprowadzić swoich rządów i swojej taktyki,kazali na uparcie grać mu posiadaniem piłki.Tata na początku grał trochę mniejszym posiadaniem piłki ale za to większą liczbą strzelonych bramek.
Tata miał o wiele gorszy skład,jak na początku sezonu miał jeszcze wszystkich tak do Grudnia prawie wszystko wygrywaliśmy(nawet nie przeszkodziła nam kontuzja Messiego) aż w końcu zaczęły się kontuzje,zaczęło brakować bramkarza a Pinto to wiadomo nie był kimś super,zaczęło brakować stoperów,z napastnikami jakoś szło,ale Messi z Neymarem krótko pograli.

A teraz LE ma silny skład,ma 4 środkowych obrońców a Tata miał 2(nie liczę Puyola),LE ma teraz dwóch mocnych bramkarzy a Tata miał jednego,LE teraz ma silniejszy atak niż ten "Taty"

Tak to wygląda moim zdaniem.
« Powrót do wszystkich komentarzy