Raphinha: Po Copa América zacząłem rozważać odejście, ale Hansi Flick powiedział, że na mnie liczy

Grzegorz Skowronek

21 marca 2025, 17:30

Globo

7 komentarzy

Fot. Getty Images

Raphinha błyszy w klubie, jak również w reprezentacji narodowej. Skrzydłowy Barcelony został bohaterem starcia z Kolumbią i przybliżył tym swój zespoł do awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Brazylijczyk przerwę na mecze kadry wykorzystał także na obszerną rozmowę z Globo, w której opowiada między innymi o ostatnich miesiącach swojej kariery, nastawieniu mentalnym i Złotej Piłce.

- Mój okres po Copa América był bardzo burzliwy. Każdego dnia pojawiały się wiadomości, że odchodzę tu lub tam. Rozważałem odejście z Barcelony, ponieważ było to coś, z czym nie czułem się komfortowo.

- Nie układało się dobrze. Miałem za sobą sezon, w którym nie dałem z siebie wszystkiego i widziałem, że ludzie chcą żebym odszedł, bo nie jestem wystarczająco dobry. Po Copa América Hansi zadzwonił do mnie i powiedział, żebym pojawił się na treningu, zanim podejmę jakąkolwiek decyzję. Chciał porozmawiać, powiedział, że na mnie liczy. To był ważny moment przed podjęciem decyzji o pozostaniu. Rozmawiając z żoną, powiedziałem jej, że jeśli jest sprawiedliwym człowiekiem i dostrzega zaangażowanie zawodników na treningach, dam mu tydzień na to, żeby mnie polubił jako zawodnika. Myślę, że zadziałało.

- Strefa mentalna jest ważniejsza niż dbanie o ciało. Jeśli umysł nie jest w dobrej kondycji, ciało nie funkcjonuje tak, jak powinno. W połowie zeszłego sezonu, po kontuzji, zintensyfikowałem pracę z psychologiem. Pomogło mi to bardzo, pozwoliło zrozumieć w jakim miejscu się znajduję. Nie tylko w piłce nożnej, ale w życiu, jako mężczyzna, jako mąż i ojciec. 

- Jeśli zespołowi nie idzie dobrze, nie ma szans, żeby jeden zawodnik mógł to odkręcić. Od samego początku mieliśmy jednak dobry sezon, dzięki czemu widoczne są indywidualne osiągnięcia. Nie tylko ja, inni piłkarze Barçy też się wyróżniają. Najważniejszy jest jednak zespół, dzięki takiemu podejściu każdy indywidualnie też wygląda lepiej.

- Jestem szczęśliwy, że jestem częścią tak mocnego zespołu. To spektakularni zawodnicy, którzy mają szansę walczyć o wielkie rzeczy przez lata. Są to też nowi gracze, którzy sprawiają wrażenie, jakby mieli doświadczenie kogoś, kto gra w piłkę już 10 lat. Przez długi czas będą mieli coś do zaoferowania, bycie częścią tego zespołu jest satysfakcjonujące, a wyróznianie się wśród nich sprawia mi ogromną radość. Staram się pomagać zespołowi w osiąganiu wyników.

- Staram się dostosować do każdej roli, ważne, żebym był na boisku i pomagał. Nie ma znaczenia na jakiej pozycji. Na początku poprzedniego sezonu nie myślałem w ten sposób i skupiałem się na grze na swojej pozycji. Myślałem, że jeśli mnie tam nie będzie, nie będę mógł grać. Udało mi się jednak otworzyć umysł na coś nowego. Nie powiedziałbym, że należy się dostosować, ale przystosować na nowo. Na początku kariery grałem więcej na lewej stronie, ale w pewnym momencie przeszedłem na prawą i mi się to spodobało. Zrozumiałem, że adaptacja będzie ważna dla mojej kariery.

- Wszyscy znają umiejętności każdego zawodnika reprezentacji. Możliwość dzielenia boiska z Rodrygo i Vinim jest satysfakcjonująca. W końcu każdy ma chęć grać z najlepszymi, aby móc dać z siebie wszystko. Są to gracze, którzy mogą zmieniać swoje pozycje, co może czasem utrudniać zadanie przeciwnikowi. Gra z nimi jest na pewno o wiele lepsza niż przeciwko sobie.

- Czekają nas dwa bardzo skomplikowane mecze [reprezentacji - wywiad udzielany był przed meczem z Kolumbią]. Potrzebujemy wyników, jesteśmy w takim momencie sezonu, że jesteśmy dobrze przygotowani. Rozumiemy, czego od nas oczekuje trener. Są kwestie, nad którymi musimy popracować, ale myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia świetnych wyników.

- Jestem facetem, który nienawidzi przegrywać. W piłce, w grach wideo... Wiem, że pod pewnymi względami jestem dla niektórych wzorem i staram się, aby spojrzeli na mnie i dostrzegli coś pozytywnego. To pragnienie, aby chcieć więcej, rozwijać się i wygrywać. Wola zwycięstwa jest najważniejsza w piłce nożnej. Jeśli jesteś zadowolony po meczu, w którym przegrałeś lub zremisowałeś, nie czujesz piłki tak, jak powinieneś.

 - Złota Piłka? Staram się na tym nie skupiać. Staram się robić to samo, co na początku sezonu - skupiać się na calech i je realizować. Próbuję myśleć o celu. Mam swoje cele, staram sie je osiągnąć i szczerze mówiąc, Złota Piłka nie była celem osobistym. Cele to bramki, asysty, tytuły dla Barcelony i reprezentacji. Kiedy w klubie i drużynie narodowej wszystko idzie jak trzeba, to naturalne, że piłkarze wyróżniają się indywidualnie. To, że jestem wymieniany wśród faworytów tej nagrody, jest dla mnie zwycięstwem, biorąc pod uwagę wszystko so przeszedłem w sojej karierze. Sama obecność w tym gronie to coś wielkiego. Koncentruję się na piłce, mecz po meczu, trening po treningu.

- W mojej karierze był okres, kiedy o siebie nie dbałem. Teraz jestem w momencie, kiedy naprawdę o siebie dbam. Zrozumiałem negatywne skutki niedbania o siebie. Uświadomiłem sobie, jak wazne jest dbanie o swoje ciało. Próbuję przekazywać młodszym, Laminowi, Pedriemu, Gaviemu, że dbanie o siebie w dzisiejszym futbolu jest istotne. Sezon składa się z 70 meczów i musisz dbać o swoje ciało, aby uniknąć kontuzji, dbać o sen, dietę... w końcu to twoja praca. Jeśli nie zadbasz o najważniejszą jej część, czyli swoje ciało, to sprawy nie potoczą się tak, jak chcesz.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Czytam komentarze i wszyscy go Wychwalają wspieraj a rok temu 90precent tu komentujących chciało by wypierdalał z Barcelony jak najszybciej to są prawdziwi znawcy

A ja wiedziałem i wierzyłem że on jest jednym z najlepszych. Tak jak on pracuje na boisku to mało kto pracuje. W zeszłym sezonie miał liczby ale nie wyglądał na boisku super ponieważ Barca była przeciętna a teraz koledzy pomogli mu być sobą

Prawdziwy, nieoficjalny pierwszy kapitan, a nie jakaś wydmuszka

Możemy bezgranicznie dziękować Flickowi co przez te kilka miesięcy zrobił z naszym klubem i zawodnikami, nieprawdopodobne

Kurde imponuje mi chłop coraz bardziej. Zapanował nad temperamentem i ujazmil negatywne emocje co okazuje co chwila. No szacun. Takich tutaj trzeba.

Hansi to najlepsze co mogło nam się przytrafić.