Dziennik AS od kilku sezonów prowadzi tabelę LaLigi bez uwzględnienia korekt systemu VAR. Jak zwykle dochodzi w tej kwestii to różnych interpretacji.
Jak wylicza Ruby Aresa z ASa, po ostatniej kolejce ligowej okazuje się, że gdyby VAR nie korygował decyzji sędziów z boiska, Real Madryt prowadziłby w tabeli z dorobkiem 57 punktów - o 5 więcej niż 2. Atlético i aż 9 więcej niż trzecia Barcelona. Innymi słowy, gdyby błędne decyzje sędziego głównego pozostały niezmienione, Real Madryt miałby obecnie o sześć punktów więcej, a Barcelona o trzy mniej.
Tak prezentuje się porównanie tabel. Z lewej strony rzeczywista klasyfikacja, z prawej zestawienie bez interwencji systemu VAR.
AS pisze tak:
LaLiga jest rozgrzana do czerwoności, a VAR jest jej głównym aktorem. Jego interwencje w ostatniej kolejce wywróciły klasyfikację do góry nogami, a także wywołały oburzenie Realu Madryt. Los Blancos stracili dwa punkty w meczu przeciwko Osasunie, a Barça tyle samo zyskała przeciwko Rayo Vallecano po tym, jak VAR zainterweniował po starciu Cissa z Iñigo Martínezem.
To decyzje, które powiększają lukę między tym, jak wyglądałaby klasyfikacja LaLigi z VAR-em lub bez niego. Różnicę widać bardzo szybko. Bez obecności VAR-u w Primera, Real Madryt miałby dziewięć punktów przewagi nad Barceloną (57 do 48). Atléti byłoby drugie, a Celta zajmowałaby pozycję strefie europejskiej. Alavés znalazłoby się poza strefą spadkową, a Espanyol do niej by spadł.
Komentarze (46)
Dodajmy do tego fakt, że czerwone kartki nie są uwzględniane w tego typu zestawieniach (a tych w tym sezonie, jeśli mnie pamięć nie myli więcej wyłapał Real + było to w sytuacjach stykowych, a nie jak ostatnio Barcelona z Sevillą).
Ale czekaj. Powiedz mi mistrzu "analizy danych" gdzie tkwi niesprawiedliwość w tym, że var naprawia błędy. Tak u podstaw? Konstrukcja przepisów o spalonym jest jasna, a to czy drużyna umie grać tak, żeby się do nich dostosować, to sprawa drużyny. Rolą var jest naprawiać nieprawidłowo odgwizdane decyzję.
Madrycka logika jednak uparcie usiłuje wykazać że naprawianie błędu działa na niekorzyść Realu. Nie to domaganie się dopuszczania oszustwa krzycząc o sprawiedliwości.
Co ma szybkość skrzydłowych do błędów sędziowskich. Var pozwala dograć akcje i sprawdza te spalone. Jest uczciwej
Gdzie kurna też w twojej kalkulacji kartki które Real powinien dostać i to bezdyskusyjnie a nie dostał, bo mi o wiele łatwiej wymienić takie...
W kwestii spalonych nie ma bowiem mowy o sędziowaniu pod kogoś w kontekście puszczania akcji do końca. Akcji, które często w przypadku Barcelony objawiały się anulowanymi golami przeciwników, a w przypadku Realu anulowanymi golami ich autorstwa. Po prostu takie są przepisy i to żadna forma faworyzowania. Analizowane powinny być wyłącznie błędy w stylu gola Rayo, bo umówmy się, ale na żywo większość liniowych spalonego by nie gwizdnęła.
Szybkość skrzydłowych ma to do siebie, że Real statystycznie zapewne częściej zagrywa długie piłki na swoich szybkich zawodników i to, podobnie jak granie wysoko ustawioną linią obrony celem łapania rywali na spalone, generuje anulowane gole.
Ty jak zresztą zwykle masz to w zwyczaju, szukasz tanich sensacji i prowokacji podczas gdy po raz n-ty odnoszę się do luk w logice i braku merytoryczności komentujących.
To, że na jednym tchu jesteś zdolny do wymieniania błędów na korzyść Realu i przeciwko Barcelonie zauważyłem po przeczytaniu Twojego pierwsze komentarza w ogóle (x lat temu).