24 kolejka LaLigi ułożyła się dla Barcelony znakomicie. Jeszcze miesiąc temu Barça traciła do lidera siedem punktów i miała przed sobą arcytrudne zadanie. Od tego momentu zarówno Real Madryt jak i Atlético zaczęli tracić punkty, a remisy stołecznych ekip w bieżącej kolejce sprawiają, że Barcelona może wskoczyć na fotel lidera. Czy przeszkodzi jej w tym nietypowa data meczu?
Przywykliśmy do tego, że spotkania LaLigi rozgrywane są w soboty i niedziele, rzadko w piątki i raczej w wieczorowych porach, chociaż są od tego wyjątki, o czym Barça boleśnie przekonała się, przechodząc męczarnie w meczach odbywających się w porze sjesty. A jak podopieczni Flicka poradzą sobie w spotkaniu rozgrywanym w poniedziałek? Taka sytuacja przydarza się od wielkiego dzwonu.
Przez ostatnie 15 lat tylko dziewięć razy Blaugrana grała w poniedziałek, a mecz z Rayo będzie dziesiątym takim przypadkiem. W ubiegłym sezonie drużyna Xaviego pokonała Real Sociedad i Valencię w meczach rozgrywanych w pierwszy dzień tygodnia. Taki terminarz wynikał z faktu, że Barça odpadła z Ligi Mistrzów i w ostatnich ligowych kolejkach miała więcej miejsca w kalendarzu, w przeciwieństwie do ekip, które dalej musiały grać w środku tygodnia.
W sezonie 2022/23 kiedy Barcelona zdobyła mistrzostwo rozegrała jedno spotkanie w poniedziałek - zakończyło się ono wynikiem 0:0, a przeciwnkiem była Girona. Podczas rozgrywek 2021/22 taka sytuacja miała miejsce dwukrotnie - Barça zremisowała z Granadą i przegrała z Cádiz, co było jedyną od 15 lat porażką Blaugrany w poniedziałkowym meczu. Z pewnością najbardziej pamiętnym spotkaniem rozegranym pierwszego dnia tygodnia dla kibiców Barçy jest to z 29 listopada 2010 roku. W niedzielę w Katalonii odbywały się wybory, dlatego termin meczu został przesunięty. Maszyna Guardioli rozgromiła wówczas Real Madryt 5:0 i udowodniła, że była na tamten moment najlepszą drużyną na świecie.
Komentarze (8)
a pamiętacie, że Rayo (z wyjątkiem dwóch ostatnich męczy) potrafiło regularnie napsuć krwi Barcelonie...