Gerard Piqué w ostatnim czasie dość często wypowiada się na temat wydarzeń ze świata futbolu. Aktywność medialną byłego piłkarza Barcelony, wykorzystał dziennik Marca, przeprowadzając wywiad w siedzibie LaLigi.
Trzymałeś kciuki za Espanyol w zeszłą sobotę?
Gerard Piqué: Nie, prawda jest taka, że takie mecze przeżywam w dość skomplikowany sposób, chcąc aby nikt nie wygrał. Na koniec jest to pozytywne, bo bez względu na wynik, jedna z dwóch drużyn traci punkty, albo obie. Ostatecznie Espanyol wygrał.
Jak oceniasz to spotkanie oraz późniejszą reakcję Realu Madryt, który wystosował oficjalny protest w sprawie sędziowania?
Będąc szczerym, nie widziałem tych sytuacji, mecz oglądalem skrótowo. Widziałem zdjęcie z gazety i z tej perspektywy wyglądało to na czerwoną kartkę, ale tak jest zawsze. Kiedy widzisz zatrzymany obraz, można zobaczyć na nim więcej niż w rzeczywistości jest. Nie widziałem tego na żywo, więc nie mogę powiedzieć czegoś więcej. Cóż, ostatecznie sędzia uznał, że to wejście nie było na czerwoną kartkę, a zespoły musiały to zaakceptować.
Co pomyślałeś, kiedy przeczytałeś, że to największy błąd sędziowski ostatnich lat?
Że widzieliśmy to już milion razy. Diego Simeone na jednej ze swoich konferencji prasowych miał rację, przeżywamy to od 120 lat. Zasłona dymna jest bardzo w stylu Realu Madryt, kiedy nie wygrywamy, to wykorzystujemy całą machinę, wszystkie media, by mówić o czymś innym. Tak było zawsze. Teraz ucierpią sędziowie, bo ciąży na nich większa presja. Ja im życzę jak najlepiej.
Co wolisz, dwa tryplety i jeden sekstet, czy sześć pucharów Ligi Mistrzów w jedenaście lat?
Zawsze będę wolał to, czego doświadczyłem, ponieważ na koniec te tytuły pozostają na zawsze, a piękno tkwi w historiach, doświadczeniach i pracy włożonej w ich osiągnięcie. Przekonałem się o tym osobiście, wiem, ile pracowałem ja i cały zespół by osiągnąć to wszystko.
Podoba ci się obecna Barca?
Tak, bardzo. Fakt, że jest wielu młodych chłopaków z La Masii sprawia, że czuć większą tożsamość z klubem. Są ambitni, głodni sukcesu, utalentowani i bardzo im zależy na zdobywaniu tytułów.
Dziewięć bramek strzelonych Realowi w dwóch spotkaniach i wciąż cztery punkty straty w lidze. Jak to wyjaśnisz?
Barça jest bardziej utalentowaną drużyną. Być może to pokłosie młodego zespołu, brak konsekwencji w wygrywaniu spotkań co trzy dni. Zaczęli bardzo dobrze, potem nastąpił kryzys. Z drugiej strony Real jest bardziej doświadczony, ale zawsze będzie miał problemy w starciach z Barceloną, ponieważ tak jak powiedziałem, Barça jest drużyną bardziej utalentowaną. Kiedy zagrają dobry mecz, cholera... jest to partidazo, za to Real ma więcej wyrachowania, jest bardziej regularny. To piłkarze dojrzalsi, którzy wiedzą jak dobrze rywalizować.
Ilu piłkarzy z obecnej kadry grałoby w twojej Barcelonie?
Byłem w klubie wiele lat i przeżyłem różne okresy. Powiedziałbym, że byłem w jednym z dwóch najlepszych zespołów w historii. Nie wiem, ale powiedziałbym że mało. W naszej Barcelonie byli wielcy piłkarze. Oczywiście, teraz jest Lamine, Cubarsí czy Raphinha, którzy są świetni, ale my mieliśmy wtedy Messiego, Puyola, czy Villę, Eto'o albo Henry'ego. Mówimy o naprawdę topowych piłkarzach. Obecnym zawodnikom brakuje tytułów.
Czy twoja relacja z Messim ochłodziła się po jego odejściu?
Cóż, znamy się odkąd przybył tu w wieku 13 lat. Jak możesz sobie wyobrazić, przeżyliśmy wspólnie wiele. Były momenty świetne, jak również gorsze, które musieliśmy przeżyć będąc razem w zespole. Dla mnie Leo zawsze będzie przyjacielem, bliską mi osobą. Od tego momentu nasza relacja jest sprawą prywatną, przeżywamy ją na własny sposób.
Utrzymujesz dobre stosunki z Javierem Tebasem. Kings League, teraz wystąpiłeś kampania promocyjna z partnerem LaLigi...
Tak, z Javierem mamy dobrą relację. Ma bardzo osobliwy styl bycia, zarządzania ligą, w związku z czym ma swoich zwolenników, ale też przeciwników. Prawdą jest to, że broni swojego zdania aż do upadłego. Myślę, że działa tak od wielu lat, a jeśli ktoś zajmuje pewne stanowisko od wielu lat, to znaczy, że zrobił coś dobrego. Relacje między LaLigą a Kings League są bardzo dobre, jak widzieliście, brał udział w jednym z meczów. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy współpracować. Teraz na przykład uruchomiliśmy ligę we Włoszech, pracujemy też nad tym, aby działać razem z Serie A. Kings League to produkt, który doskonale uzupełnia tradycyjny futbol i byłoby wspaniale, gdybyśmy w przyszłości mogli współpracować z LaLigą.
Komentarze (70)
Powiedziałbym raczej, że mamy masę przykładów na to, że tak... nie jest.
Alba czy Balde? Alba.
Piqué czy Cubarsí? Geri.
Puyol czy Araújo? Tarzan, oczywiście.
Alves czy Koundé? No, Dani.
Busi jako pivot.
Xavi czy Gavi? Xavi.
Iniesta czy Pedri? Iniesta.
Na lewej Ronaldinho, może Neymar, Henry, ale Rapha w tym sezonie jest blisko.
Na szpicy może Lewy, ale też raczej nie. Może 5 lat temu. Suárez bardziej pasował.
Lionel Messi.
W lM zaczęło im iść dobrze a w Lidze sprawa jest otwarta.Mają już jeden puchar reszta jest sprawą otwartą.Zespół trapiły kontuzje ponad 10.....To sporo. No i mamy braki na 2- 3 pozycjach.Ten zespół ma wszystko przed sobą.Jeśli nie ma kontuzji to bŵdzue pokonywał Real.Tu się zgodzę że talentu maja więcej ale brakuje doświadczenia. Na szczęście wcześniej zaczęli.
Ma rację