Raphinha stał się jednym z kluczowych zawodników Barçy Hansiego Flicka. Brazylijski skrzydłowy rozgrywa spektakularny sezon, prezentując poziom, z którym nie może się równać prawie żaden zawodnik w Europie. Mimo to nie zawsze było mu łatwo, co wyjaśnił w wywiadzie dla mediów klubowych przed meczem Ligi Mistrzów z Benficą.
– Zawsze byłem wojownikiem, zawsze starałem się dawać z siebie wszystko na boisku – rozpoczął Raphinha, po czym przeszedł do trudnych chwil, jakie przeżył w poprzednim sezonie.
– Prawda jest taka, że czuję się bardzo szczęśliwy i uprzywilejowany, mogąc powiedzieć, że jestem jednym z kapitanów Barçy. Gdybyś zapytał mnie w zeszłym sezonie, czy było to coś, czego się spodziewałem, powiedziałbym, że nie. W tamtym czasie, na poziomie indywidualnym, nie czułem się pewnie, nie byłem konsekwentny w swoich zagraniach – mówi Brazylijczyk.
Zawodnik Barçy potwierdza również, że musiał szukać pomocy, aby przezwyciężyć zły moment.
– Potem, z powodu trudności, przez które przeszedłem, szukałem profesjonalisty, który pomógłby mi zrozumieć, co czuję. W tym sezonie zmieniła się pewność siebie, zmienił się sposób myślenia. Przeżywam najlepszy moment w mojej karierze – tłumaczył.
Raphinha wyznał również, że miał trudności z zostaniem piłkarzem ze względu na swoją budowę ciała.
– Byłem bardzo mały i bardzo chudy. Nie chodzi o to, że jestem teraz silny, ale byłem bardzo chudy. Mówili, że nie mam siły, że nie jestem wystarczająco duży, aby rywalizować i myślę, że to dało mi siłę do walki i pokazania, że rozmiar i siła nie są sposobem na rywalizację – wyjaśnił Raphinha.
– Pamiętam, jak oglądałem wielkich brazylijskich idoli. To, co robili na boisku, było spektakularne. Myślę, że była to również motywacja do podążania za moim marzeniem o byciu profesjonalnym piłkarzem – podsumowuje Brazylijczyk.
twitter.com/FCBarcelona_cat/status/1880948694247211458
Komentarze (6)
Raphinha grał sporo, ale jednak często był pierwszym do zmiany, mało kiedy wytrwał na boisku dłużej niż do 60 minuty.
Skoro regularne 60 minut nie daje pewności siebie zawodnikowi, to nie ma szans na odbudowanie się Fatiego jeśli w tym sezonie zagrał 8 razy, średnio około 20 minut na mecz.
Od początku uważałem go za nie do końca sensowny transfer. Jak bardzo się myliłem i wiecie co? Chętnie będę się tak mylić w przyszłości.
Raphinha to przekot.
Teraz najważniejsze to systematyczność, na większą formę już nie liczę, w takim tempie zdobędzie ZP na luzie.