Ansu Fati przeżywa jeden z najtrudniejszych okresów w Barcelonie. Napastnik został pominięty w obu kadrach meczowych podczas Superpucharu Hiszpanii. Decyzja Flicka była jasnym sygnałem: w tej chwili jest jedną z ostatnich opcji do gry. Sytuację tę chce wykorzystać kilka klubów z LaLigi.
Ansu Fati poleciał z drużyną do Arabii Saudyjskiej na Superpuchar Hiszpanii, ale jego wkład w zdobycie trofeum był nie mniejszy niż kontuzjowanych Marca Bernala, Andreasa Christensena czy Marca-André ter Stegena. Napastnik został bowiem pominięty w kadrze meczowej zarówno na półfinał Superpucharu Hiszpanii przeciwko Athleticowi, jak i na El Clásico w finale. Dość znaczące jest też to, że Fatiego w hierarchii wyprzedził nawet 16-letni Toni Fernández.
Wygląda na to, że takie decyzje Hansiego Flicka są jasnym sygnałem do napastnika, że trener już na niego nie liczy. Jak twierdzi Didac Peyret z dziennika Sport, klub nie wyklucza wypożyczenia wychowanka, choć sam Ansu ma co do tego wątpliwości po doświadczeniu z wypożyczenia do Brighton.
Według dziennikarza Kilka klubów wykazało zainteresowanie zawodnikiem. Chodzi konkretnie o Real Betis, Sevillę, Gironę, a także Valencię. Żaden z tych klubów nie byłby jednak w stanie opłacić sporej pensji 22-latka, a zatem Barcelona zdaje sobie sprawę, że aby odejście Ansu doszło do skutku, będzie musiała nadal płacić zawodnikowi znaczną część jego wynagrodzenia.
Komentarze (68)
1) gdy kontuzjowany
2) gdy nagle za słaby na grę w pierwszej 11
Trudno nie odczuwać smutku, że po tak obiecującym początku kariery AF nie zdołał rozwinąć się w Barcelonie do oczekiwanego poziomu, ale jego potencjał wciąż jest ogromny, a transfer do innego klubu daje mu szansę na znalezienie nowych wyzwań i regularną grę, co jest niezbędne, aby ponownie w pełni rozwinąć swój potencjał. Z drugiej strony, dla Barcelony jest to moment, w którym klub stawia na stabilność finansową i reinwestowanie środków w bardziej doświadczonych zawodników, którzy mogą od razu wpływać na wyniki drużyny.
Daleki jestem przy tym od hejtowania Ansu, bardziej mi go szkoda. Wszyscy wiemy ile przeżył. Być może jakieś stany depresyjne wchodzą tu w grę? Wchodzić jako taka perła, a potem tak spaść-to troszkę trudniejsze niż bycie Vinim. Może praca z psychologiem jest mu potrzebna. W ostatecznym rozrachunku jednak klub nie jest instytucją charytatywną(choć trochę tak obecnie wygląda relacja klub-zawodnik), a trener jest rozliczany za wyniki. Jeśli Flick widzi, że chłopak ze swojej strony nie daje tego co powinien, to zmusić się go nie da.
Na wypożyczenie nie chce iść, rzekomo po "złym" doświadczeniu w Brighton, gdzie MUSIAŁ grać.
Ot taki nasz Fati, bez ambicji bez chęci do gry. Ale jaki cwany: za free bierze sporą kasę. Po co się przemęczać gdzieś indziej jak Barcelona taka piękna i hojna.
Szkoda, że włodarze FC Barcelony byli i są nadal tacy naiwni i już po kilku dobrych meczach chcieli dawać piłkarzom bajońskie kontrakty.
Wiadomo, lepiej zbijać bąki i nic nie robić w Barcelonie zamiast próbować czegokolwiek. Szczególnie ze Barcelona i tak pokryłaby resztę.