Marc Casadó: Niektórzy nazywają mnie pitbull, a inni pirania

Dawid Lampa

13 stycznia 2025, 10:00

X: Barça One, COPE

16 komentarzy

Fot. Getty Images

Marc Casadó przebojem wdarł się do pierwszego zespołu i stał się jednym z najważniejszych elementów układanki Hansiego Flicka. Defensywny pomocnik Barçy zdradził wczoraj, jak nazywają go koledzy z szatni.

- Różnie mnie nazywają. Niektórzy pitbull, inni pirania, przede wszystkim Robert [Lewandowski], ale najważniejsze jest to, że mogę pomagać zespołowi, robić to jak najlepiej i wygrywać tytuły.

- To były skomplikowane dni dla drużyny, także konkretnie dla niektórych zawodników, ale zespół wiedział, jak odciąć się od tych komentarzy spoza klubu. Najważniejszym było wykonać swoją pracę na boisku i myślę, że nasza ekipa to zrobiła.

Poza tym Marc Casadó przerwał również na chwilę wywiad Roberta Lewandowskiego. Tym razem Polak nazwał go pitbullem. Natomiast reporter Barça One pokusił się o stwierdzenie, że Casa miał 5 albo 6 lat, kiedy Lewy już strzelał gole.

Do tego dokładamy małe podskoki Casadó w szatni.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Marc, zostań przy piranii. Pitbull jest w Barcy tylko jeden.

Casado sprokurował wczoraj 2 bramki , najpierw przewrócił się po przyjęciu piłki a wykorzystał to vinicius i posłał podanie do mbape który przy słabym bronieniu balde strzelił gola , przy drugim golu ktòry strzelił z wolnego rodrigo przy katastrofalnej obronie penii dał się wyprzedzić bellingamowi ktòry posłał piłe do mbape a jako że wojtek grał ryzykownie i poszedł na przebòj i zaryzykował .... Nie chcę obwiniać Casado ale brakuje mu siły i centymetròw , nie można mu odmòwić serducha ale nie jest to poziom dm barcy niestety...

Casado zagrał wczoraj jak totalny szef. Zagrał tak, jak grał we wrześniu i październiku. I można trochę dojść do wniosku, że dobrze funkcjonujący DM (jak swego czasu Busquets) to silna Barcelona, zwłaszcza przy tak ofensywnie grających bokach.

Marc, proszę, utrzymaj formę, bo po takim meczu jak wczoraj mam dość tych wpadek typu z Leganes.

Niestety gra we wczorajszym meczu naszej II linii pokazała, że czas w drużynie Barcelony De Jonga mija i klub winien przekonać Holendra do odejścia z klubu po tym sezonie, nawet kosztem "rozsądnego odstępnego" (np. pozwolimy ci odejść + dołożymy ci np. 30-40% należnej u nas pensji).
prof. Pedri, Gavi, Casado, Olmo, Torre, Fermin, Bernal (oby wrócił w nowym sezonie w formie z sierpnia i września ub.r.) + "narybek" z Barcy B np. Noah Darvich, Unai i Juan Hernandez, Guille Fernandez czy Aleix Garrido.
Zwracam uwagę, że wszyscy są młodzi co pozwoli nam na stworzenie bardzo silnej pomocy na lata.
Wczorajszy mecz pokazał, że Barca "musi" zatrzymać Araujo. By walczyć o trofea drużyna drużyna winna mieć koniecznie 4 w miarę równorzędnych stoperów, dobrze zgranych. Uważam, że docelowo Araujo winien tworzyć parę z Christiansenem, a Martinez z Cubarsim. Te pary mogłyby grać zamiennie co drugi mecz co dałabo każdemu z piłkarzy minuty i potrzebą, zwłaszcza pod koniec sezonu świerzość.
Dlatego klub jak najszybciej winien pozbyć się "zbędników", tj. Garcia, Fati, wspomniany De Jong oraz Torresa (mamy reprezentującego nie gorszy poziom Pau Victora), a być może i kogoś jeszcze.
Wracając do Araujo to uważam, że jego zatrzymanie jest konieczne. Uważam, że nie jest nam potrzebnym sprowadzanie obrońcy z ligi niemieckiej, płacenie mu grubych pieniędzy za podpisanie kontraktu, premii dla jego menedżera i dużej pensji dla piłkarza. Te środki a nawet mniejsze można dać Araujo.
Moim zdaniem Tahem to taki madrycki Rudiger więc po co wydawać sporą kasę. Niech ona zostanie wydana na tych co juuż mamy.
Wielu z was powie, no ale Araujo ma skłonności do kontuzji. Ok. ale czy nie ma ich Pedri, Gavi, Christiansen czy nawet Martinez i inni.
Moim zdaniem zdrowy i w formie Araujo to gość, kapitan.
Wg mnie informacje o tym, że Araujo chce odejść mogły się wziąć z tego, że i do otoczenia Urugwajczyka dochodzą informacje o zainteresowaniu Barcelony Tahem.
Myślę, że jak Araujo dostanie minuty, spore minuty to zmieni zdanie. No i ten wczoraj zdobyty puchar może go prrzekonać do tego by uwierzył w potencjał Barcelony Flicka.

Czemu linki nie są klikalne?

Bądź tym Marc bo już jednego rekina mamy i to bez zębnego

A my go nazywamy Szefem!