Robert Lewandowski znacznie poprawił swój dorobek strzelecki po przybyciu Hansiego Flicka. Polak po bardzo udanym dla niego finale Superpucharu Hiszpanii wyrównał swój wynik z całego poprzedniego sezonu.
Stan na 13 stycznia jest taki, że Lewandowski ma na koncie 26 bramek w 27 występach, podczas 2188 minut spędzonych na murawie. Na taką samą liczbę goli pracował w poprzedniej kampanii przez 49 spotkań, w trakcie 3800 minut na boisku. Progres jest ewidentny, a ofensywny styl gry Hansiego Flicka sprzyja zwiększeniu wydajności polskiego napastnika.
Lewandowski nie miał najlepszych ostatnich tygodni i wydawało się, że złapał pewną zadyszkę. Pojedynek z Realem był jednak w jego wykonaniu bardzo dobry. Lewy zanotował idealne podanie przy trafieniu Lamine Yamala, a później sam wyprowadził Barcelonę na prowadzenie, skutecznie egzekwując rzut karny. 36-latek najwyraźniej się domyślił, że Thibaut Courtois zamierza czekać na jego posunięcie. Napastnik zwykł bowiem wstrzymywać uderzenie do końca, czekając na ruch bramkarza, aby po lekkim podskoku umieścić piłkę w bramce. Tym razem jednak Lewandowski postanowił strzelić niemal od razu, wygrywając wojnę nerwów.
Trzeba podkreślić, że ten kluczowy wpływ bramkowy Polaka nie był jedynym pozytywnym aspektem jego występu. Być może pod koniec meczu Lewandowski mógł już zostać zmieniony, ale wcześniej wyglądał całkiem nieźle na poziomie fizycznym. Miał też 23 celne podania (jedno kluczowe) na skuteczności 79%, co jak na niego jest naprawdę solidną poprawą. Lewy wygrał też 6 z 9 pojedynków, wykazując dobrą formę w starciach z defensorami Realu. Co więcej, napastnik zanotował też udany wślizg oraz zablokował jedno uderzenie rywali.
Lewandowski strzelił Realowi już 11 goli. Pięć jeszcze w barwach Borussii Dortmund (w pięciu spotkaniach), jedno trafienie zanotował podczas pobytu w Bayernie (trzy pojedynki), a kolejne pięć bramek zdobył już w Barcelonie (dziewięć starć).
Komentarze (17)