W całym zamieszaniu związanym z rejestracją Daniego Olmo i Pau Victora a ostatecznie jej brakiem, można było zapomnieć, że Barcelonę czeka mecz w Pucharze Króla z Barbastro. Hansi Flick oczywiście nie mógł skorzystać z obu wspomnianych zawodników, a dodatkowo dał odpocząć Cubrasiemu, Balde, Casadó i Raphinhi. Wciąż gotowy do gry nie był również Lamine Yamal. Po raz pierwszy w bramce stanął Wojciech Szczęsny, natomiast do linii obrony powrócił Ronald Araujo, który utworzył parę stoperów z Martínezem. Na bokach defensywy wystąpili Koundé oraz Gerard Martin. W linii środkowej zagrali Eric García, Frenkie i Pedri, a przed nimi Pablo Torre oraz Fermín. W rolę środkowego napastnika wcielił się Robert Lewandowski.
Bardzo szybko piłkarze odczuli, że jakość murawy nie jest najwyższa. Piłka podskakiwała na nierównościach, a przy liniach trawa nie była najlepiej zakorzeniona. Nic więc dziwnego, że unikali gry po ziemi. Pierwszą okazję goście stworzyli sobie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, kiedy Koundé uderzył głową. Niestety niecelnie. W 11. minucie jeszcze bliżej był Robert Lewandowski, który posłał piłkę głową obok słupka. W światło bramki uderzył głową Araujo, jednak Fabrega świetnie interweniował. Chwilę później było już jednak 1:0 dla Barcelony, kiedy bardzo precyzyjny strzał głową oddał Eric García, nie dając szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Goście kontynuowali ataki, szukając głównie dośrodkowań. W 26. minucie na bramkę uderzył Fermín, ale piłka poszybowała ponad poprzeczką. W 31. minucie do kolejnego dośrodkowania tym razem dobrze wyszedł Robert Lewandowski i uderzył głową, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Barcelona stale atakowała, ale brakowało precyzji. Ostatecznie podopieczni Hansiego Flicka spokojnie prowadzili i nic nie wskazywało, by powtórzyła się nerwówka z poprzedniego sezonu.
W przerwie niemiecki szkoleniowiec dokonał jednej zmiany – Pedriego zastąpił Gavi. Druga połowa rozpoczęła się dla Barcelony znakomicie. Robert Lewandowski dobrze wyszedł do podania za plecy obrońców i wygrał pojedynek z Fabregą. Były wątpliwości, czy nie znajdował się na pozycji spalonej, ale sędzia gola uznał. Drugą asystę w meczu – znów do Polaka – zanotował Pablo Torre. Tymczasem po zderzeniu głowami Martíneza i Jaime, zawodnik gospodarzy został zniesiony na noszach. Jego miejsce zajął Prat. W 56. minucie fatalny błąd popełnił Fabrega, który podał piłkę wprost pod nogi Pablo Torre. Młody pomocnik z prezentu skorzystał i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie na 4:0. W 62. minucie boisko opuścili Martínez i Lewandowski, a ich miejsce zajęli Dominguez oraz Ansu Fati.
W 84. minucie Fermín świetnie dośrodkował do Fatiego, ale napastnikowi Barcelony nie udało się pokonać Fabregi. Chwilę później Gerard Martín omal nie dopuścił do utraty bramki, pozwalając rywalowi na strzał pomiędzy nogami Szczęsnego przy próbie asekurowania piłki. W 87. minucie Toni Fernández dobrze wypatrzył podaniem Fermína, jednak ten nie wykorzystał szansy. Końcówka była dość chaotyczna, a kolejne bramki już nie padły. Barcelona w pełni zasłużenie pokonała Barbastro i awansowała do kolejnej rundy Pucharu Króla. Świetny mecz rozegrał Pablo Torre, który do dwóch asyst dołożył bramkę, a dublet na swoim koncie zapisał Robert Lewandowski. Teraz czas na Superpuchar Hiszpanii.
Barcelona: Szczęsny - Koundé, Araujo, Iñigo Martínez (min. 62, Dominguez), Gerard Martín - Eric García, De Jong, Pedri (min. 46, Gavi), Pablo Torre (min. 80, Toni Fernández), Fermín – Lewandowski (min. 62, Ansu Fati).
Barbastro: Fabrega (min. 86, Victor), Arroyo, Israel, Barrera, Alonso (min. 79, Jurgi), Jaime Ara (min. 54, Prat), Santigosa, Javito (min. 78, Castillo), Albin, Bautista, El Haddadi (min. 55, Gaston).
Komentarze (255)