Porażka z Leganés było bolesnym ciosem. Kolejna strata punktów w lidze sprawiła, że z rozpędzonym Atlético trzeba było grać o utrzymanie pozycji lidera, nawet pomimo rozegrania jednego meczu więcej. Hansi Flick, który znów musiał obserwować spotkanie z trybun, trochę zaskoczył tym razem wyjściową jedenastką. W bramce stanął co prawda Iñaki Peña, a linię obrony utworzyli Cubarsí, Martínez, Koundé oraz Balde. Do środka pola wskoczyli natomiast Gavi oraz Fermín, dołączając do Pedriego i Casadó. Pod nieobecność Lamine Yamala miejsce na prawym skrzydle zajął Raphinha, a na środku ataku zagrał oczywiście Robert Lewandowski.
Barcelona dobrze weszła w mecz i już w trzeciej minucie mogła zaskoczyć gości, jednak Raphinha minimalnie za wcześnie zaatakował pikę i w efekcie nie zdołał złożyć się do strzału głową. W kolejnej akcji Brazylijczyk miał trochę miejsca by uderzyć z dość ostrego kąta, ale został zablokowany. Atlético nie potrafiło wyjść z własnej połowy. W dziewiątej minucie Raphinha dośrodkowywał w kierunku Lewandowskiego, ale obrońcy uprzedzili Polaka. Świetnie dysponowany był od początku Pedri, który swoimi podaniami przyśpieszał każdą akcję. W 13. minucie dobrze zacentrował Fermín, niestety piłka minęła Lewandowskiego i padła łupem Oblaka. W 20. minucie Raphinha dośrodkował w pole karne, a piłkę ręką odbił Simeone. Sędzia jednak nie wskazał na jedenasty metr, a VAR nie wkroczył do akcji. Chwilę później dobry strzał oddał Martínez, ale dobrze interweniował Oblak.
W 25. minucie Raphinha perfekcyjnie dośrodkował na głowę Gaviego, ale Hiszpan był poza światłem bramki i nie zdołał właściwie nadać kierunku. Barcelona naciskała i wreszcie w 30. minucie wyszła na prowadzenie. Świetna akcja Pedriego, który najpierw zagrał w pole karne, a później sam wykończył akcję płaskim strzałem. Ładną, choć dość przypadkową asystę zanotował Gavi. Atlético miało duże problemy z powstrzymywaniem szybkich wymian piłki przed polem karnym, a dodatkowo bardzo groźne były dośrodkowania Raphinhi. Z kolei Cubarsí nie pozwalał na wiele Álvarezowi. Barcelona w pełni zasłużenie prowadziła po pierwszej połowie.
Zaraz po przerwie Barcelona powinna podwyższyć prowadzenie, jednak Fermín przegrał pojedynek z Oblakiem. Całą akcję swoim przechwytem zapoczątkował Raphinha. Tymczasem w 51. minucie urazu doznał Gimenez, a jego miejsce chwilę później zajął Witsel. Belg zaraz po wejściu na boisko faulował przed polem karnym Lewandowskiego, za co został ukarany żółtą kartką. W 55. minucie na strzał zdecydował się Pedri, ale piłka poszybowała wysoko nad bramką. W odpowiedzi Atlético ruszyło z kontratakiem, jednak Cubarsí w ostatnim momencie wybił piłkę spod nóg Álvareza. W 57. minucie Raphinha dostał świetne podanie od Pedriego, ale próbując przelobować Oblaka trafił w poprzeczkę!
Kiedy wydawało się, że to Barcelona prędzej czy później podwyższy prowadzenie, fatalny błąd popełnił Casadó, który wybił piłkę pięto wprost pod nogi De Paula, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Peñię. W obu zespołach doszło do podwójnej zmiany. W Atlético Molina i Koke zastąpili Simeone i Gallaghera, natomiast w Barcelonie Olmo i Ferran weszli w miejsce Fermína oraz Gaviego. W 66. minucie kolejne dośrodkowanie posłał Raphinha, ale nikt nie był nawet blisko przecięcia toru lotu piłki. W kolejnych akcjach pojedynki z obrońcami przegrali Olmo i Lewandowski. Czas uciekał, a goście zdawali się być zadowoleni z wyniku. W 76. minucie Raphinha wypatrzył Ferrana Torresa, a ten odegrał do Lewandowskiego, który zmarnował świetną okazję. W odpowiedzi blisko było Atlético, jednak bardzo dobrze interweniował Iñaki Peña.
W 80. minucie świetnie okazję do strzału wypracował sobie Dani Olmo, ale uderzył obok słupka. Obrońcy Atlético dobrze zablokowali też strzał Lewandowskiego. W 86. minucie znów Raphinha miał znakomitą szansę, ale przegrał już drugi pojedynek sam na sam z Oblakiem. Chwilę później świetnie do Pedriego podał Olmo, jednak znów na wysokości zadania stanął bramkarz Atlético. Barcelona naciskała, ale w ostatniej minucie doliczonego czasu goście wyprowadzili kontratak, który pewnym strzałem wykończył Sorloth.Podopieczni Hansiego Flicka przegrali mecz, którego nie mieli prawa nawet zremisować. Atlético wyprzedza Barcelonę, a ma jeszcze jeden mecz więcej do rozegrania. Kryzys trwa.
Barcelona: Iñaki Peña - Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez, Balde – Casadó (min. 80, Eric García), Pedri - Raphinha, Gavi (min. 64, Dani Olmo), Fermín (min. 64, Ferran Torres) - Lewandowski
Atlético Madryt: Oblak – Llorente (min. 83, Le Normand), Gimenez (min. 52, Witsel), Lenglet, Galan - Giuliano Simeone (min. 62, Molina), De Paul, Gallagher (min. 62, Koke), Barrios – Griezmann (min. 62, Sorloth), Álvarez
Komentarze (723)