Wczoraj dowiedzieliśmy się o dwumeczowej karze dla Hansiego Flicka za gestykulację podczas meczu z Realem Betis, która została przyznana na podstawie artykułu 127 Kodeksu Dyscyplinarnego, który brzmi następująco: „Protestowanie wobec sędziego głównego, sędziów asystentów lub czwartego sędziego, o ile nie stanowi poważniejszego wykroczenia, będzie karane zawieszeniem na dwa do trzech meczów lub na okres do jednego miesiąca”.
Hansi Flick obejrzał czerwoną kartkę za podważanie decyzji sędziego Alejandro Muñiza Ruiza poza strefą przeznaczoną dla trenera po tym, jak arbiter przyznał rzut karny dla Realu Betis.
Organ dyscyplinarny odrzucił odwołanie klubu.
Z czysto dialektycznego punktu widzenia, nawet jeśli w efekcie pewne momenty meczu mogą generować szczególne napięcie lub, jak powołuje się FC Barcelona, brak zgody na decyzję sędziego, nic nie usprawiedliwia reakcji werbalnej i gestykulacyjnej, posuniętej do opuszczenia strefy technicznej. Podsumowując, niniejszy organ dyscyplinarny nie uznaje oczywistego błędu materialnego zarzucanego przez FC Barcelonę za udowodniony.
Jak pisze Ramón Fuentes (Mundo Deportivo), Blaugrana zamierza zgłosić się do organu odwoławczego zgodnie z przepisami, które ustanawiają „maksymalny okres dziesięciu dni roboczych przed odpowiednią komisją odwoławczą/sędzią”. Ma ono jednak bardzo małe szanse powodzenia. Przede wszystkim dlatego, że artykuł 27 dotyczący protokołu sędziowskiego podkreśla, że w „ocenie wykroczeń związanych z dyscypliną sportową, decyzje sędziego dotyczące faktów związanych z grą są ostateczne i domniemane jako prawdziwe, z wyjątkiem przypadku oczywistego istotnego błędu”.
Jednak zastosowanie artykułu 127 nie pozostawia pola manewru dla apelacji, jeśli chodzi o obniżenie decyzji, ponieważ mówi on o minimum dwóch meczach kary. Inaczej byłoby, gdyby wspomniany artykuł zawierał margines od jednego do trzech meczów. W takim przypadku mogłaby ona zostać złagodzona i zredukowana. Ponadto Barcelona nie będzie mogła przedstawić „w apelacji, jako dokumentów lub środków dowodowych, tych, które były dostępne do przedstawienia w instancji, ale nie zostały użyte przed nią”, w odniesieniu do Komisji Dyscyplinarnej. Tak więc Barça, po poznaniu decyzji, będzie musiała udać się tylko do Trybunału Administracyjnego ds. Sportu, na co będzie miała „maksymalny termin piętnastu dni roboczych”.
Komentarze (6)
Flick lub Lewy podrapią się po nosie, czerwo