Iñaki Peña wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem z Borussią Dortmund w ramach Ligi Mistrzów. Zapraszamy do zapoznania się z wypowiedziami bramkarza Barcelony.
[Barça One]: Mówiłeś o zaufaniu, jakie masz od trenera i całej drużyny, jutro mierzycie się z Borussią Dortmund, atmosfera będzie niewiarygodna. Czy zagranie tutaj to dla ciebie spełnienie marzeń?
Iñaki Peña: Tak, oczywiście. Kiedy jesteś dzieciakiem i zaczynasz grać w piłkę, to marzysz o tym, żeby grać takie mecze w Lidze Mistrzów, na takich stadionach, przed 80 tysiącami widzów. To drużyna, która strzeliła 27 goli w ośmiu spotkaniach. Musimy dać z siebie 100% żeby jutro wygrać. Jesteśmy bardzo zmotywowani, po meczu w Sevilli w niedzielę rozmawialiśmy o tym, co musimy zrobić, żeby jutro wygrać.
[Laia Cervelló, The Athletic]: Ostatnio wyglądasz na bardzo pewnego między słupkami. W jaki sposób Flick wpłynął na twoją mentalność?
Na poziomie mentalnym jestem taki sam, to prawda, że rytm meczowy wpływa na ciebie, daje ci pewność siebie. Pierwsze rezultaty, jakie osiągnęliśmy, kiedy stanąłem na bramce były pozytywne i to pomaga zarówno na poziomie drużynowym jak i indywidualnym. Jeśli chodzi o trenera, to zawsze powtarzam, że jestem bardzo wdzięczny za zaufanie, które przekazywał mi tak publicznie jak i prywatnie. Jestem mu wdzięczny.
Jutro rozegrasz swoje siedemnaste spotkanie w tym sezonie, tyle samo, ile w całym poprzednim sezonie. W jaki sposób poprawiłeś się od tamtego czasu?
Szczerze, nie było wielu zmian... To prawda, że w zeszłym sezonie zostaliśmy zranieni przez wynik w Superpucharze, w Pucharze Króla też przegraliśmy. Na poziomie zespołowym to był trudny sezon. Kiedy musiałem zagrać, to był kluczowy moment sezonu, szczerze mówiąc nawet tego nie pamiętam. Na poziomie osobistym czuję się świetnie, granie w każdym spotkaniu jest bardzo ważne dla bramkarza.
[German García, Radio Nacional]: Po imponującym początku, serii zwycięstw i golead, dotarliście do momentu, w którym przegraliście w domu z Las Palmas, straciliście też punkty na Villamarín i Balaídos. Czy pojawiły się w was wątpliwości, czy jest to mały dołek, z którego zespół musi wyjść?
Każda drużyna ma swoje wzloty i upadki, żaden zespół w historii piłki nie wygrał wszystkich spotkań w sezonie. To prawda, że mieliśmy spektakularny listopad, to było konsekwencją naszej pracy, którą wykonaliśmy od lipca, kiedy przyszedł trener. Wiemy co robiliśmy i to nam daje siłę, żeby wiedzieć, co trzeba robić w przyszłości. Kiedy już czegoś dokonałeś, to wiesz, że możesz to zrobić ponownie. Jutro musimy wrócić na ten poziom, jeśli chcemy wygrać, to musimy dać z siebie 100%, tak jak to robiliśmy na Bernabéu, z Bayernem i z Sevillą. Jutro musimy być gotowi na 100%.
[Albert Hernández, Televisión Española]: Czy Flick po nie najlepszych spotkaniach w lidze, o których mówił przed chwilą German naciskał na was, żebyście jutro wygrali, żeby odwrócić dynamikę zespołu?
Tak, Flick mówił nam, żebyśmy wrócili do tego, co czyniło nas niepowstrzymanymi. Dla niego jasne jest, co musimy robić i przekazał nam to. Na poziomie osobowym wiemy, co trzeba robić a czego nie w jutrzejszym spotkaniu. Przede wszystkim każdy musi dać z siebie 100%, być zaangażowanym w ofensywie i obronie i kontrolować grę.
[Xavi Lemus, TV3]: Masz teraz dobry okres w swojej karierze, czy jutrzejszy mecz będzie dla ciebie kolejną okazją, dla uwiarygodnienia się jako bramkarz Barcelony?
Nie wychodzę na boisko, żeby pokazać ile jestem wart na poziomie osobistym. Swoją pracę oddajesz drużynie, pomaganie zespołowi swoją grą to coś, co chcę robić w każdym meczu, czy to jutro, czy w meczu domowym z Las Palmas, czy w Pucharze Króla. Granie w klubie takim jak Barça wymaga od ciebie dawania z siebie 100% co dwa/trzy dni, ludzie będą cię oceniać za każdy mecz. Oczywiście, jutrzejszy mecz jest wyjątkowy, to Liga Mistrzów. Jeśli zwyciężymy, to przybliżymy się do naszego celu i to właśnie chcemy zrobić.
[Carlos Monfort, Jijantes]: Mówi się, że życie bramkarza jest bardzo samotne, trenujecie oddzielnie. W jaki sposób pracujesz zarówno na murawie jak i pozą nią, biorąc pod uwagę, że tak długo czekałeś na swoją szansę?
Najważniejsze jest doświadczenie, uczysz się z każdym meczem, w którym wystąpisz. Na poziomie mentalnym musisz być stabilny, tak, żeby porażka nie sprawiła, że zejdziesz ze swojej drogi, a zwycięstwo nie zamieszało ci w głowie. Jesteś tak samo dobry kiedy wygrywasz i przegrywasz. Musisz być stabilny, wierzyć w siebie i pokazać sobie i ludziom ile jesteś wart.
[Emiliano Mendez, Caliente TV]: W tym sezonie dużo się mówi o tym, jak gra Barça i o wysokim pressingu, jakiego Flick wymaga od drużyny. Jak to na ciebie wpływa jako na bramkarza? Jesteś spokojniejszy, że piłka jest daleko przez większość czasu, czy nie wpływa to na twój styl gry?
Od momentu przybycia trenera jasne było, że pomysłem jest bronienie się na połowie rywala. Byliśmy zszokowani jego radykalną ideą gry, ale w trakcie presezonu musieliśmy przyswoić te zmiany w linii defensywy. Koniec końców nie jest to tylko kwestia bramkarza i obrońców. Żeby linia obrony była na połowie boiska, to zarówno pomocnicy jak i napastnicy muszą naciskać na rywala. Na poziomie zespołowym musisz być zmotywowany i musisz naciskać, bo przy tak ryzykownym stylu gry musisz z siebie dawać 100%. Im wyżej naciskasz i im dalej jest piłka od bramki, tym lepiej. To coś, do czego z czasem się przekonujesz.
[Manolo Oliveros, COPE]: Czasem kiedy widzimy cię na boisku, to przypomina nam się Ter Stegen, szczególnie kiedy bronisz w sytuacjach jeden na jednego. Czy to dla ciebie komplement?
Cóż, trenuję z Marcem od wielu lat. Każdy z nas ma własny styl, ale staram się uczyć od każdego kolegi z drużyny i poprawiać się. Nie tylko od Marca, ale też od Wojtka i tych, którzy wychodzą ze szkółki. Musisz się uczyć i widzieć rzeczy, które są do poprawy. Na poziomie technicznym i taktycznym możesz się zmieniać i poprawiać. Jeśli wykonujesz dobrą pracę, to ludzie będą cię chwalić, zawsze tak jest.
Komentarze (9)