Frenkie de Jong przybył na Benito Villamarín z chęcią nabrania rozpędu po bardzo dobrym występie w meczu z Mallorcą. Jednakże kilka minut po wejściu źle ocenił swoją interwencję i sprokurował rzut karny, faulując Vitora Roque. Po meczu pomocnik był w bardzo złym humorze, co nie pozostało niezauważone przez jego kolegów z drużyny.
"Bez względu na to, jak bardzo się starasz, w dzisiejszych czasach niemożliwe jest całkowite zapomnienie o hałasie na zewnątrz. A Frenkie wie, że nie ma innego wyboru, jak tylko przetrwać burzę, dopóki nie wróci do swojej najlepszej formy" - pisze na łamach dziennika Sport Toni Juanmarti. Jego ostatnia kontuzja stawu skokowego, w połączeniu z sytuacją kontraktową, oznacza, że obecnie otrzymuje więcej krytyki niż pochwał od fanów Barcelony.
Według Juanmartiego Frenkie od jakiegoś czasu wykonuje dodatkową pracę poza treningami grupowymi, aby przyspieszyć powrót do optymalnej formy. Jego kondycja jest bardziej kwestią psychologiczną niż fizyczną.
Jego gol i asysta w meczu z Mallorcą w środku tygodnia mogły być długo wyczekiwanym "kliknięciem". Kiedy nastroje są niezbyt dobre, zawsze potrzebny jest punkt zwrotny, a mecz na Son Moix mógł nim być. W meczu przeciwko Betisowi De Jong wszedł w 60. minucie z zamiarem kontynuowania dobrej formy. Niestety, stało się odwrotnie.
Jego pechowe wejście w Vitora Roque zmieniło jego popołudnie w koszmar. Tak często oskarżany o słabe zaangażowanie w defensywie, Frenkie w początkowej fazie tej akcji zachował się nienagannie. Były zawodnik Ajaxu przebiegł sprintem 30 metrów do i znalazł się za napastnikiem Betisu. Jednak brak precyzji w wyczuciu momentu interwencji doprowadził go do nadepnięcia, a to po raz kolejny pozostawiło go w roli czarnego charakteru. Zwłaszcza, że Barça pozwoliła, by zwycięstwo wymknęło im się z rąk w doliczonym czasie gry - gdyby wygrali, rzut karny byłby sprawą drugorzędną.
Juanmarti twierdzi, że De Jong opuścił Villamarín bardzo dotknięty emocjonalnie. Czuł się winny i przepraszającym tonem powiedział o tym niektórym kolegom z drużyny. Oczywiście nikt nie winił go za remis, ale Frenkie nie mógł wymazać tego z głowy przez całe popołudnie. Uczucie goryczy podwajał fakt, że nawet dobra akcja w defensywie kończyła się na jego niekorzyść.
Rozczarowanie Holendra tym, co się stało, nie pozostało niezauważone w ekipie Barcelony. Jego koledzy z drużyny wsparli go, chociaż ogólnie nastroje nie były dużo lepsze, ponieważ zespół znowu stracił punkty, a szatnia opuściła Sewillę wściekła i niezadowolona z występu.
Komentarze (38)
Pechowa interwencja i tyle. Zobaczymy jak będzie grać w kolejnych meczach.
Franki de Jong winien wchodzić na 5 min przed końcem meczu
Była mowa , że De Jong powinien przejść operacje kostki ale nie chciał tego..
Niedawno było info , że De Jong nie trenuje na 100% na treningach.
Flick więc wpuszcza gracza który pewnie daje siebie 70% przez dyskomfort/niezaleczona kontuzje. Wina Flicka
Wina klubu , że nie zmusił go do operacji.
Wina De Jonga , że nie chciał operacji i nie jest w pełni sił i pewnie przez to gra piach.
Obecna forma piłkarza to może być (nie musi) konsekwencja nie tylko złych decyzji jego samego o leczeniu, ale również trenera i sztabu szkoleniowego.
Frenkie nigdy nie był mocny w defensywie, choć kiedyś występował nawet na pozycji stopera. Nie mniej czepianie się go o błędy w obronie, o których przecież wszyscy wiedzą, jest mało poważne. Holender ma wiele innych problemów i jeśli Hansi nie znajdzie pomysłu na niego, będzie lepiej dla pilkarza, jeśli znajdzie sobie innego pracodawcę. Nie wiem, czy będzie miał w sobie na tyle siły mentalnej, by zrobić taki progres, jaki zrobił Rafa.
Z pewnością w innym klubie, w innym systemie może stanowić wartość dodaną. Dziś współpraca De Jong-Barcelona nie służy żadnej ze stron.