La Vanguardia ujawnia plan Bartomeu na zmianę modelu właścicielskiego FC Barcelony

Mateusz Doniec

8 grudnia 2024, 21:30

La Vanguardia

15 komentarzy

Fot. Getty Images

Jak donosi Manel Pérez z dziennika La Vanguardia, podczas drugiej kadencji Josepa Marii Bartomeu na stanowisku prezydenta Barçy (2015-2020), klub zlecił badanie dotyczące jego transformacji, "możliwej reformy korporacyjnej", aby zgrupować wszystkie swoje działania komercyjne w spółkę akcyjną, która przyciągnęłaby zewnętrznych akcjonariuszy i mogłaby być notowana na giełdzie. To jedna z najbardziej kontrowersyjnych kwestii dla socios Barçy.

Plan, ochrzczony mianem projektu Cosmos i przeanalizowany przez dziennik La Vanguardia, sugerował utworzenie spółki holdingowej, która integrowałaby wszystkie komercyjne i biznesowe linie klubu, od sponsoringu po merchandising i prawa telewizyjne, i która byłaby w większości własnością Barçy, z minimalnym udziałem 51%, choć początkowo sądzono, że będzie to nieco ponad 60%, plus kolejne 5% dla Fundacji.

W tym schemacie Barça zachowałaby swój obecny charakter katalońskiego stowarzyszenia sportowego w rękach socios, a jej aktywa nieruchomościowe pozostałyby w klubie, z których najbardziej godnym uwagi, choć nie jedynym, jest Camp Nou, ale także działalność sportowa, taka jak profesjonalna piłka nożna, inne sekcje i La Masia.

Projekt, będący szczegółowym studium przeprowadzonym przez prestiżowy zespół barcelońskich prawników, był przedmiotem analizy przez dwa lata, między 2016 a 2018 rokiem, a ostatecznie komisja delegowana zarządu postanowiła odłożyć go do następnych wyborów, aby mógł stanowić część propozycji kandydatury kontynuatora, a socios mogli uczestniczyć w debacie. W rozmowy te zaangażowany był również finansista Carles Tusquets, ówczesny przewodniczący komisji ekonomicznej. Ostatecznie pandemia, a w konsekwencji kryzys gospodarczy klubu i wotum nieufności, które doprowadziły do rezygnacji Bartomeu, pogrzebały ten pomysł, a Tusquets przejął przewodnictwo w Komisji Zarządzającej.

Obecny zarząd Barçy, któremu przewodniczy Joan Laporta, twierdzi, że wykluczył jakiekolwiek zmiany w obecnym modelu. Inaczej jest w przypadku Realu Madryt, którego prezes, Florentino Pérez, ogłosił niedawno plan transformacji klubu, ale nie podał żadnych dalszych szczegółów.

Informacje, które się pojawiły, wskazują, że będzie on miał podobieństwa, ale także wiele różnic z tym badanym przez Bartomeu. W obu przypadkach plan wykluczałby przekształcenie klubów w sportowe spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, decydując się na utrzymanie charakteru stowarzyszeń socios i regulowanych przepisami wspólnot, w których mają swoje siedziby.

Pod względem ekonomicznym struktura badana przez Bartomeu byłaby bardzo podobna do struktury La Caixa, która została przekształcona z instytucji oszczędnościowej w fundację bankową.
To właśnie ta ostatnia ma większościową kontrolę nad Caixabank, instytucją finansową, z której prowadzona jest obecnie działalność bankowa, która przed zmianą była prowadzona przez La Caixa. Fundacja posiada 31% udziałów w Caixabank i nie więcej niż 50%, jak w propozycji przeanalizowanej przez Barça, ponieważ jest to limit narzucony przez Europejski Bank Centralny (EBC). W przypadku klubu zgodnie z propozycją przeanalizowaną wówczas przez Bartomeu, udział ten nigdy nie byłby mniejszy niż 51%, do którego można by dodać kolejne 5% jego Fundacji, która koncentruje się na działalności non-profit.

Projekt zlecony przez Bartomeu miał na celu profesjonalizację zarządzania, poddanie obszaru ekonomicznego kontroli i rygorom narzuconym przez prawo handlowe oraz zwiększenie jego przejrzystości.

W obecnym modelu działalność gospodarcza Barçy jest zarządzana bezpośrednio przez klub za pośrednictwem jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością lub w wielu przypadkach bez powiązania z żadną konkretną firmą.

Różnice między spóką z ograniczoną odpowiedzialnością. a spółką akcyjną są istotne. Podczas gdy ta pierwsza dopuszcza tylko jednego akcjonariusza, czyli klub, ta druga ma nieograniczoną liczbę członków. I to był jeden z celów planu Bartomeu, aby włączyć akcjonariuszy do spółki, która połączyłaby działalność gospodarczą Barçy. Nawet wprowadzenie akcji na giełdę.

Spółki akcyjne mogą ustanowić zarząd z udziałem różnych partnerów, podlegają większej kontroli i wymogom prawnym oraz są najbardziej odpowiednią formą korporacyjną do poszukiwania zewnętrznego finansowania, emisji długu lub notowania na giełdzie.

W pierwszym przypadku "wszystko zostaje w firmie" i jest na zasadzie "ja się tym zajmę, ja to zjem", jak podkreślają źródła finansowe zaznajomione z dokumentem zleconym przez klub z Barcelony. Jest to model, który pozwala na indywidualne lub pozbawione skrupułów praktyki zarządcze, bez prawie żadnych wyjaśnień lub rozgłosu, ani dla socios, ani dla opinii publicznej, ani dla władz, poza raportami z audytu. Praktyki, których obecny zarząd Laporty dostarczył wystarczających przykładów.

Propozycja przeanalizowana przez komitet wykonawczy Bartomeu była bardzo podobna do zasad obowiązujących w Bundeslidze dla niemieckich klubów. Zasada ta, znana jako zasada 50+1, zobowiązuje je do utrzymania klasycznego modelu, choć akceptuje tworzenie spółek handlowych, holdingowych, z których wywodzą się firmy, ale w których zawsze muszą posiadać większość kapitału, czyli co najmniej 50% plus jedną akcję, co jest wystarczającym odsetkiem, aby narzucić swoją kontrolę bez dyskusji.

Chociaż projekt Bartomeu nigdy nie ujrzał światła dziennego, zaangażowane źródła zapewniły dziennik La Vanguardia, że w tamtym czasie niektórzy międzynarodowi inwestorzy wykazywali zainteresowanie udziałem. Oferowali oni nawet kwoty znacznie przekraczające szacowaną wartość samego klubu, sięgające nawet 800 milionów dolarów za 10% udziałów. Według tych samych źródeł pomysł został również przedstawiony międzynarodowej firmie Nike, która po prostu czekała na więcej szczegółów.

W raporcie prawnym przeanalizowanym przez komitet wykonawczy Barçy stwierdzono, że proponowana zmiana jest zgodna ze statutem klubu i że "z prawnego punktu widzenia nie ma żadnych niedogodności, aby klub posiadał większościowy udział w kapitale spółek handlowych, które mogą zostać utworzone w celu przeniesienia niektórych usług, które do tej pory świadczył lub zarządzał bezpośrednio".

Jak podobna jest ta propozycja do obecnej polityki Laporty polegającej na poszukiwaniu partnerów w różnych działaniach, takich jak prawa telewizyjne lub nieokreślony biznes cyfrowy za pośrednictwem Barça Studios, czyli tak zwanych dźwigni? Według ekspertów, z którymi się konsultowano, czym innym jest scentralizowanie działań w spółce holdingowej z ujednoliconym zarządzaniem i strategią, a czym innym łatanie nagłych sytuacji budżetowych bez niezależnego zarządzania, z jednorazowymi operacjami, a w każdym razie bez przejrzystości lub odpowiednich i wystarczających wyjaśnień dla socios.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Na 99% tekst napisany przez AI. Bez składu i ładu. Jako zlepek informacji. Oczywiście jeśli ktoś ogarnia te obszary to bez problemu wyłapie o co chodzi, a dla reszty może to być zgadywanka w stylu "o co tu chodzi" :-)
« Powrót do wszystkich komentarzy