Wojciech Szczęsny nadal czeka na debiut w Barcelonie. Głos w tej sprawie zabrał dziennikarz Mundo Deportivo Xavier Bosch, który nawoływał do dania szansy Polakowi w ostatnim meczu ligowym z Las Palmas.
Zdaniem żurnalisty Szczęsny „powinien zadebiutować wcześniej niż później” i „sprawdzić się na Montjuïc, dowiedzieć się, na jakiej wysokości mogą oślepić go reflektory i zacząć zyskiwać automatyzmy, które nigdy nie są takie same w meczu i na treningu”. „Byłoby niezrozumiałe, gdyby bramkarza o jego prestiżu, który wykonuje swój ostatni taniec w Barçy, skierowano na debiut na małym boisku, Segunda B, o sztucznej i nierównej nawierzchni, w zimnym meczu Pucharu Króla” – twierdzi Bosch. Dziennikarz podkreśla jednak, że „nie byłoby to oznaką lekceważenia, ale byłoby zabraniem go do rzeźni”.
Bosch uważa, że Szczęsny powinien być ogrywany i mieć możliwość „sprawdzenia się w Barçy, w LaLidze i nawet przy sędziach”, ponieważ „między słupkami jest i pozostanie gwarancją, ale gra nogami w Barçy to nie to samo co w Juventusie”. Dziennikarz zdaje sobie jednak sprawę, że „Iñaki Peña całkowicie się ugruntował, uratował punkty w LaLidze, był bohaterem na Bernabéu i nawet prasa już w niego nie wątpi”.
Bosch nawoływał do szansy dla Szczęsnego w meczu z Las Palmas, ale, jak wiemy, między słupkami znów stanął Peña. Nie zanosi się zresztą na rychły debiut polskiego bramkarza. Trudno oczekiwać, żeby doszło do tego w spotkaniach ligowych z Mallorcą (3 grudnia) i Betisem (7 grudnia), a tym bardziej w pojedynku z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów (11 grudnia). O ile Peña nie zawali jakoś wybitnie tych starć, powinien stanąć między słupkami także w konfrontacjach z Leganés (15 grudnia) i Atlético (21 grudnia). Wygląda na to, że Szczęsny może jednak zadebiutować właśnie w 1/16 finału Pucharu Króla (4-5 stycznia), gdy Barça zmierzy się z jednym z zespołów z niższej klasy rozgrywkowej.
Komentarze (30)
Liverpool ma świetnego rezerwowego bramkarza, Arsenal co chwila gra z innym by się wydawało, Real nie boi się o formę Lunina, tylu jest bramkarzy którzy są minimum stabilni w Europie, a my z takim piłkarzem jesteśmy uwięzieni, I TO JESZCZE MAJAC Szczenę na ławce. Penia jakby miał ten potencjał to by już w tym sezonie go pokazywał, tyle miał czasu na ogranie w zeszłym sezonie...
Ale trzeba zrozumieć, że w takim klubie, który walczy o zwycięstwo na wszystkich frontach, potrzebny jest bramkarz klasowy, a nie przeciętny.
Taki, który da coś od siebie jak Curtuois w Realu, albo nawet Cillessen ostatnio.
Nie da się grać tak dobrze, żeby przeciwnik nie strzelał w ogóle na naszą bramkę.
Co z tego, że z przodu mamy wybitnych zawodników jeśli najmniejszy błąd z tyłu (a te muszą się czasami zdarzać) kończy się bramką.
W meczu z Majorką będzie gorąco i znów może być ciężko o 3 pkt.
Pan Nijaki Penia to jest w stanie bronić tylko te strzały co lecą w jego ręce.