Angel Di María: Jedynym sposobem, by wygrać z tamtą Barçą, było kopanie

Dawid Lampa

19 listopada 2024, 09:35

Clank!, Mundo Deportivo

22 komentarze

Fot. Getty Images

Ángel di María pojawił się w argentyńskim podcaście na kanale Clank!, gdzie opowiedział historię o El Clásico z kwietnia 2011 roku, kiedy Real Madryt pokonał Barcelonę. Jak powiedział Argentyńczyk, nie było innego sposobu na wygraną niż faulowanie i przeszkadzanie graczom Pepa Guardioli.

- Jedynym sposobem, żeby wygrać z tamtą Barceloną było kopanie, uderzanie, bieganie więcej niż oni i to w pewnym sensie rozpoczynało bitwy na faule na boisku. Czasami bałem się, że spowodują kontuzję u enano [pl. skrzata - Leo Messiego, przyp. red.]. Najbardziej mnie martwiło to, żeby mu się nic nie stało. Tak było też w meczu na Mestalla, w tamtym finale było kopnięcie za kopnięciem. Sfaulowałem Leo, który ruszał na nas z kontrą. No i cóż, kopnąłem go, a potem podszedłem go podnieść i powiedziałem mu: - Przepraszam skrzacie, ale gdybym cię nie powstrzymał, to moglibyście strzelić nam gola. Nie było innej opcji. Pozostało tak grać, bo byli niemożliwi do zatrzymania.

Ángel di María mówi tu o finale Pucharu Króla z sezonu 2010/2011, kiedy oglądaliśmy El Clásico na staionie Valencii, na Mestalla. Wtedy Real Madryt triumfował (1:0) po golu Cristiano Ronaldo w dogrywce. Sędzia tamtego meczu, Alberto Undiano Mallenco nie radził sobie z tym, co działo się na boisku. Anulował gola Pedro Rodrígueza, który był rzekomo na spalonym, a także nie był wystarczająco stanowczy i nie reagował na ostre wejścia piłkarzy z Madrytu - Pepe, Sergio Ramosa, Álvaro Arbeloi, czy właśnie Ángela di Maríi, który ostatecznie wyleciał z boiska w końcówce po drugiej żółtej kartce.

Wtedy ogłoszono ten mecz jako wielki triumf Realu Madryt nad Barceloną. Niedługo później oba zespoły spotkały się w dwumeczu półfinałowym Ligi Mistrzów, gdzie Barça triumfowała 2:0 na Santiago Bernabéu, a na Camp Nou padł remis 1:1.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Pisząc że gol Pero był z "rzekomo spalonego " to jest maskara redaktor co go napisał niech najpierw zobaczy sytuację a później cos takiego pisze .... Tam był duży spalony .... Umiejmy się przyznać jak cos się nie należy ... Visca el Barca

To był mecz na 3do 4 czerwonych kartek dla bandy rumuna.Sędzia przeszedł do historii,a potem Ramos wypuścił kubek pod koła autokaru.

NIc się nie zmieniło w tym temacie panie dimarija...jak kopali, tak kopią!

"Anulował gola Pedro Rodrígueza, który był RZEKOMO na spalonym"...

Przecież spalony był ewidentny...
https://youtu.be/9xap5_cHLOE?t=643

Obiektywnie zawodnicy Realu robili wówczas wszystko co mogli -legalnie i nielegalnie. Barca była w tym okresie najlepsza na świecie i każde wyszarpane jej choćby jednobramkowe zwycięstwo było dla Realu mega tryumfem. Do 2015 roku Barca była po prostu potęga.

Wielki triumf troglodytów z Madrytu wspierany przez sędziów.

Barca ich miażdżyła w tym mecz. Jeden z lepszych meczów, robili co chcieli.

Obrzydliwy klub ale cóż, każdy chce mieć jakieś swoje "DNA".

Zagrali jak Getafe. Wstyd dla klubu o tej randze.

A później hipokryci mówią że Negreida pomagał Barcelonie w zwycięstwach.

Rozumiem faule taktyczne, które mają powstrzymać przed utratą gola, ale to co robił ten portugalski bandyta Pepe to się nie mieści w ogóle w kategoriach sportu. Złośliwe deptanie po rękach wkrętami, umyślne machanie łokciami na wysokości twarzy i kopanie zawodników, gdy już leżą. Do dzisiaj mnie obrzydza ten łeb. Razem z Sergio "ale o co chodzi?" Ramosem tworzyli duet największych rzeźników w historii. Przydałby się w tamtych czasach taki Gavi dla równowagi.