Jules Koundé wraz Ousmanem Dembélé i Aurelienem Tchouaménim udzielił wywiadu dla The Bridge. Poniżej tłumaczenie zaczerpnięte ze strony Marki, co do którego Francuz zgłosił jednak później pewne zastrzeżenia, więc warto mieć do niego pewien dystans.
– Wiem, że stałem się „gwiazdą wieczoru” w zakresie mody. Ludzie chcą zobaczyć, jak się ubieram. Moja odzież jest częścią mojej osobowości – powiedział Koundé, odnosząc się do swoich zainteresowań.
Francuz zabrał głos na temat krytycznych opinii: – Czasem ludzie nie rozumieją, że mamy nasze własne kryteria i cele podczas meczu. To ja najlepiej wiem, co jestem w stanie zrobić na boisku. W moim przypadku, kiedy gram na boku obrony, oceniają mnie za rzeczy, które nie są moimi mocnymi stronami. Rozumiem, że zmieniłem pozycję, a to wymaga innych rzeczy. Pracuję nad tym.
– Nie jest dobrze stawiać czoła meczom, myśląc, że jesteś zbyt dobry albo że będzie łatwo, zwłaszcza, jeśli jesteś obrońcą. Gubisz krycie i w 10 sekund kosztuje to twój zespół utratę gola. Chcę zoptymalizować swoją wydajność. To potrzeba, którą kreujesz, a jeśli tego nie robisz, nie czujesz się dobrze. W końcu staje się to nawykiem i musisz za tym podążać, ponieważ przynosi to rezultaty – stwierdził na temat swojego rozwoju.
Koundé był pytany, czym będzie się zajmował po zakończeniu kariery: – To trudne, ponieważ mam wiele zainteresowań. Chcę, żeby moja rodzina była bezpieczna. Chciałbym też pomagać innym. Nie widzę się w roli trenera, ale relacje piłkarz-szkoleniowiec postrzegam jako bardzo interesujące. To jednak zbyt stresujące. Bycie trenerem jest bardzo trudne. Skłamałbym ci, gdybym powiedział, że lubię futbol tak samo jak wcześniej. Przedtem była to moja kariera. Teraz to moja praca. Kiedy zaczynałem, moje życie pozaboiskowe było drugorzędne.
AKTUALIZACJA
22:28 Jules Koundé zacytował na portalu X tekst Marki, z którego zaczerpnęliśmy: "Tytuł, który publikujecie, nie ma sensu i nie obejmuje tego, co powiedziałem. Ważne jest, żebyście w momencie transkrypcji wywiadu z innego języka przynajmniej robili to wiernie, oczywiście bez wyrywania z kontekstu tego, co się mówi. Następnym razem, gdy będziecie mieli ochotę to zrobić, przynajmniej upewnijcie się, że to, co publikujecie, jest poprawne".
Powyższy wywiad z Koundé był podobnie tłumaczony również w innych hiszpańskich mediach, w tym w katalońskim Sporcie. Najwyraźniej jednak defensor uznał, że został źle zrozumiany, jeśli chodzi o zdanie "skłamałbym, gdybym powiedział, że lubię futbol tak samo jak wcześniej: wcześniej to była moja kariera, a teraz to moja praca".
10:11 Poniżej pełne tłumaczenie problematycznego fragmentu wywiadu Koundé: "Będąc z wami szczerym, to skłamałbym, gdybym powiedział, że lubię piłkę nożną tak bardzo, jak zanim stało się to poważne... Zanim stało się to moją pracą, zanim dołączyłem do akademii... Jesteś wrzucany prosto do rywalizacji i na pewnym poziomie jest to ciężkie lub może być ciężkie, żeby się od tego odciąć. To, co mam na myśli to fakt, że futbol dla wielu ludzi to znaczna część ich życia. I pamiętam, że kiedy rozpocząłem karierę, co nie było tak dawno temu, to jeśli na boisku mi źle poszło, to podobnie w życiu było mi ciężko. Działy się inne rzeczy, a ja nie mogłem się od tego odciąć. [...] Z biegiem czasu uczysz się ze środowiska, w którym jesteś i rozumiesz, że są ważniejsze rzeczy niż piłka nożna. Wielu piłkarzy i sportowców to mówi, że kiedy wracają do domu i widzą tę małą twarzyczkę albo swoją żonę trzymającą dziecko, to... [Aurelién Tchouaméni: "Wtedy nie chodzi już o to, czy wygrałeś mecz, czy nie.] Tak, wtedy to schodzi na dalszy plan i to nie znaczy, że jesteś mniej zdolny do rywalizacji, czy coś podobnego, ale masz szersze spojrzenie na tę sprawę.
Komentarze (12)
Dlatego takie osoby jak Cris i Lewy trzeba doceniać. Już teraz lojalność to relikt przeszłości, jakieś popłuczyny dawnych kapitanów. Dość spojrzeć na reprezentacje, jakieś miksy i wybieranie krajów (vide wywiad Zalewskiego). Piłka nożna umiera i staje się coraz bardziej produktem, ku uciesze gawiedzi.