Pablo Torre: Cały czas wierzę, że odniosę sukces w Barcelonie; gdyby nie, już bym odszedł

Mateusz Doniec

14 listopada 2024, 12:40

Relevo

8 komentarzy

Fot. Getty Images

Pablo Torre to kolejny zawodnik Barcelony, który w trakcie tej przerwy na mecze reprezentacji udzielili wywiadu hiszpańskim mediom. W rozmowie z Relevo Kantabryjczyk wypowiedział się na temat swojej sytuacji pod okiem Hansiego Flicka.

Relevo: Minęły dokładnie dwa lata od ostatniej rozmowy z Relevo i wydaje się, że urosłeś w rozmiarze... Pablo Torre zmienił się z chłopca w mężczyznę. To tylko takie wrażenie czy rzeczywistość?

Pablo Torre: Czy to tak widać? (śmiech) To rzeczywistość, rzeczywistość.

A tak z ciekawości, ile ważyłeś dwa lata temu?

63 kg, mniej więcej.

A ile ważysz teraz?

69 kg, same mięśnie.

To pomoże ci przełamać stygmat, że mali i uzdolnieni gracze nie radzą sobie z wysokim tempem i wygrywaniem pojedynków...

Tak, ponieważ, cholera... elitarny futbol wymaga, abyś był bardzo sprawny fizycznie. Jeśli nie grasz tyle, ile chcesz, musisz nadrabiać to z drugiej strony. Od dwóch czy trzech lat pracuję nad swoją sylwetką.

Kiedy przechodzisz te zmiany w treningu, czy obawiasz się na przykład, że stracisz trochę na szybkości?

Nie. To nie ma z tym nic wspólnego. Trenerzy są tymi, którzy wiedzą, a ty mówisz im, co działa najlepiej dla ciebie. Nie straciłem prędkości, nie. Myślę, że jestem teraz szybszy.

Jak się zmieniłeś, poza aspektami fizycznymi, odkąd wylądowałeś w Barçy i w kadrze U-21 aż do teraz?

W każdym aspekcie. Bardzo dojrzałem. Są sytuacje, które sprawiają, że dojrzewasz. Nie tylko na boisku, ale ogólnie w życiu. Miałem kilka trudnych momentów, jak każdy inny, a te chwile zmuszają cię do poprawy.

Na kim opierasz się w tych złych chwilach, wyobrażam sobie, że wynikają one z braku gry?

Na moich rodzicach. Zawsze. Są moim największym wsparciem. Również moi przyjaciele. Rozmawiam z nimi każdego dnia... i wszyscy radzą mi zachować spokój, pracować dalej i wierzyć w siebie. Codzienność jest tym, co wyznacza twoją przyszłość.

Co oznacza dla ciebie powołanie do drużyny narodowej? W swoim klubie nie grałeś przez prawie miesiąc, a tutaj jesteś liderem...

Uwielbiam to. Jest fantastyczna grupa, czuję się bardzo komfortowo i poznałem kilku prawdziwych przyjaciół. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na obozy treningowe. Świetnie się bawimy na treningach, w hotelu, przy grach, w pokojach... To prawda, że Samu opuścił grupę (uśmiecha się i drażni z Omorodionem, który udziela wywiadu zaledwie 10 metrów dalej), ale to było w dobrym celu. Tęsknimy za nim.

Co robicie w pokojach?

Gramy w Play, czasami gramy w grę planszową, rozmawiamy, spędzamy czas... Nie widzimy się codziennie, a teraz możemy się spotkać.

Spośród twojej grupy przyjaciół (Juanlu, Barrios czy Samu) jest jeden, wspomniany Omorodion, który już wykonał skok do dorosłej kadry. Jak myślisz, czego potrzebujesz, aby osiągnąć to w średnim okresie?

Ciągłości. Mam wiele cech, aby tam być, ale potrzebuję ciągłości. Prawdą jest również, że w Barçy trudno o nią. Mimo to jestem spokojny. Wiem, że granie weekend po weekendzie prędzej czy później nadejdzie.

Mówi się, że Santi Denia stał się dla ciebie kimś w rodzaju ojca. Czy pamiętasz jakiś gest z jego strony w złych chwilach? Czy zazwyczaj rozmawiacie ze sobą między przerwami?

Tak, tak, Santi zawsze dodaje mi pewności siebie, sprawia, że gram... Jest bardzo dobry względem wszystkich, ale zawsze bierze mnie na rozmowę, dużo rozmawiamy, zwykle do mnie pisze... Bardzo go lubię.

Oprócz wygrania Ligi Mistrzów i LaLigi z Barçą... czy wyjazd na mistrzostwa Europy do lat 21 latem przyszłego roku jest twoim kolejnym wielkim marzeniem w tym sezonie?

Oczywiście, że tak. Byłbym bardzo podekscytowany.

Przechodząc do twojego klubu: co sprawiło, że zdecydowałeś się pozostać w Barçy tego lata pomimo rywalizacji z Pedrim, Fermínem i sprowadzenia Olmo? Przypuszczam, że miałeś wiele propozycji wypożyczenia.

To, że mam w sobie dużo pewności siebie. W trakcie sezonu są chwile dla każdego, bo niestety zdarzają się kontuzje. Chciałem spróbować wykorzystać wszystkie te momenty. Do tej pory mi się to udawało, ale jest dużo zdrowej rywalizacji.

Jak się czujesz z tym, że pomimo tego, że wyróżniałeś się i strzelałeś bramki, gdy grałeś, teraz masz pięć meczów z rzędu bez rozegranych minut?

Cóż... Nie da się tak, że każdy gra wszystko. Musimy dzielić się minutami. Ale każdy piłkarz chce poczuć zapach trawy i jest szczęśliwszy, grając.

Po raz kolejny widzieliśmy, jak łatwo przychodzi ci robienie liczb: dwa gole w 15 minut przeciwko Sevilli, gol i asysta z Vilarrealem... Myślisz, że zasługujesz na więcej?

Być może. Chcę grać i wracam do domu sfrustrowany, gdy mi się to nie udaje, ale tak to już jest. Drużyna jest bardzo dobra i wszyscy jesteśmy w dobrej formie, co jest ważne dla trenera.

Co najbardziej uderzyło cię w Hansim Flicku?

Myślę, że z zewnątrz można zobaczyć bardzo poważnego faceta, który dużo narzuca... ale jest odwrotnie: jest bardzo czuły z tymi, którzy grają, z tymi, którzy grają mniej... Mamy bardzo zdrowe relacje w szatni, z dużym szacunkiem. Znajduje to odzwierciedlenie na boisku. Czujemy się bardzo dobrze.

Są piłkarze, którzy mówią, że nastawiają budzik, żeby się nie spóźnić i uniknąć kary od trenera. Ty też do nich należysz?

Nie, nie (śmiech). Zawsze jestem na czas, ale to prawda, że trener jest bardzo surowy, jeśli chodzi o terminy. Jestem bardzo roztargniony, ale właśnie dlatego jestem uważny (śmiech).

Czy otrzymałeś już jakieś kary, czy na razie jesteś od nich wolny?

Nic: Jestem czysty.

Gesty sympatii Flicka dla tych, którzy grają mniej minut, takie jak ten z Héctorem Fortem po meczu przeciwko Realowi Valladolid, stały się viralowe. Czy dużo z tobą rozmawiał w ostatnich tygodniach?

Moje relacje z nim są bardzo dobre. Chce utrzymać nas wszystkich na pokładzie. Niedawno, po meczu Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą, podszedł do mnie. Miałem wejść na chwilę, ale Cuba doznał urazu twarzy i musieliśmy dokonać innej zmiany. Trener od przygotowania fizycznego powiedział mi wcześniej, że wejdę za dwie minuty. Dlatego nie mogłem zagrać. Powiedziałem Flickowi, że najważniejsza jest drużyna, że nie może nic zrobić.

Czy rozważasz odejście w zimowym okienku transferowym, jeśli sytuacja się nie zmieni?

Zostało jeszcze półtora miesiąca, w którym muszę skupić się na Barcelonie. Potem zobaczymy, co się wydarzy.

Czego nauczyłeś się od Xaviego, trenera, który dał ci zadebiutować i który był kluczem do wybrania Barçy zamiast Realu Madryt?

Wiele. Dał zadebiutować wielu młodym zawodnikom, którzy teraz mają większe doświadczenie w LaLidze i Lidze Mistrzów. Był tym, który nas do tego popchnął. Z nim wygraliśmy ligę i Superpuchar Hiszpanii. Robił rzeczy bardzo dobrze.

Czy wierzysz, że odniesiesz sukces w Barcelonie?

Zawsze. Gdyby nie... Już bym odszedł. Wiem, co mogę zrobić, jeśli mam pewność siebie.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Zdecydowanie zbyt malo szans dostaje. Taki cienki Ferran, Pau,Martin itd co chwile dostaja szanse a Torre pomimo dobrej gry w meczu z Sevilla to siedz na lawce jako kibic.

To że gra za mało to jak nie powiedzieć nic bo na spokojnie mógł wchodzic za Raphe czy Yamala na ostatnie 20min a nawet startować do spółki z Pedrim i Casado od 1 min

Ostanio gra za mało moim zdaniem, jak wchodził prawie zawsze zmiana na plus. Na początku myślałem, że jest za chudy na barce, ale może udowodnić, że będzie bardzo wartościowym zmiennikiem czy będzie robił presje na 1 skład.

Powinien więcej grać, to gracz który naprawdę się stara, powinien zagrać w meczu z Sociedad, chłopak zagrał około 80minut w tym sezonie a ma 3trafienia na swoim koncie, powinien grać więcej bo ma spory potencjał.

Podoba mi się jego styl gry i dziwi mnie że gra tak mało ale jest bardzo dobrym uzupełnieniem składu

Powinien dostać szanse na sociedad, zamiast Fermina.