FC Barcelona nie spędzi przerwy na reprezentację w dobrym nastroju. Zamiast umocnienia się na pozycji lidera, przyszła wyjazdowa porażka, w meczu, w którym piłkarzom Blaugrany kompletnie nic nie wychodziło. Stracone punkty to jedno, kolejne złe wieści to problemy zdrowotne Frenkiego de Jonga, a przede wszystkim uraz Lamine Yamala, który nie był w stanie zagrać we wczorajszym meczu.
Skrzydłowy Barcelony nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych. Spotkanie oglądał z perspektywy trybun, i mógł pewnie myśleć jak każdy kibic Barçy, że skład który zaproponował Hansi Flick na bój w San Sebastián wystarczy do pokonania rywala. Niemiecki szkoleniowiec tuż przed przerwą na mecze drużyn narodowych wystawił na mecz z Realem Sociedad praktycznie najlepsze to, co miał do dyspozycji, a miejsce Lamine'a zajął Fermín.
Forma zespołu z Estadio Anoeta w domowych spotkaniach również nie wskazywała na to, że może tu być tak ciężko, a biorąc pod uwagę jak od 1 października wyglądają wyniki Barcelony, można być w lekkim szoku. Barça na przestrzeni ostatniego miesiąca gromiła Young Boys 5:0, Alavés 0:3, Sevillę 5:1, Bayern 4:1, Real Madryt 0:4 i pokonała tydzień temu Espanyol 3:1. Seria została przerwana przez drużynę, która przed tym spotkaniem kompletnie nie radziła sobie w meczach na własnym obiekcie.
Hansi Flick potrafi wyciągnąć wszystko co najlepsze ze swoich zawodników, udowodnił to już w tym sezonie. Niestety, brak Lamine Yamala w składzie bardzo mocno odbił się na grze zespołu. Pomysł z Fermínem jako fałszywym skrzydłowym nie wypalił, niejednokrotnie dochodziło do dublowania pozycji piłkarzy, a zawodnicy Realu Sociedad wiedząc, że nie muszą obawiać się tego szalonego 17-latka, grającego na jednym ze skrzydeł, wykorzystali to, umiejętnie organizując się w fazie defensywnej. Barça rozgrywając akcje prawą stroną boiska, na której domyślnie operuje Lamine, robiła to niejednokrotnie przez Julesa Koundé. Francuz nie jest piłkarzem, który w pojedynkę będzie odpowiadał za ofensywną grę zespołu na jednym ze skrzydeł. W połączeniu z Lamine Yamalem robi to znakomicie, nie mając obok tak znakomitego współpartnera, jest to obarczone ryzykiem.
Ofensywa Barcelony w tym meczu nie istniała. Różnicy nie zrobił Raphinha, nie zrobił Lewandowski, ani piłkarze środka pola. Ciężko jest napisać, że zespół Flicka nie oddał przez 90 minut meczu na Anoeta ani jednego celnego uderzenia na bramkę Alexa Remiro, ale tak niestety wygląda rzeczywistość. Pięć strzałów niecelnych, sześć zablokowanych według portalu Sofascore. Do tego okropnie niskie xG - 0,64.
Nie wiadomo jeszcze co z Lamine Yamalem w perspektywie zgrupowania reprezentacji Hiszpanii oraz Frenkiem de Jongiem w analogicznej sytuacji z jego drużyną narodową. Miejmy nadzieję, że mecze międzypaństwowe nie przyniosą żadnych nowych ofiar, a Hansi Flick po powrocie swoich zawodników do klubu dokona odpowiednich decyzji, personalnych i taktycznych. Następny ligowy mecz Barça rozegra z Celtą Vigo na Balaídos, trzy punkty są obowiązkiem, a podrażniona wczorajszą porażką drużyna będzie miała okazję coś udowodnić.
Komentarze (27)
Z następcy Messiego został słabym przeciętniakiem. Smutne to.
2. Kounde nie może mieć całej flanki dla siebie. Bez typowego skrzydłowego u boku wygląda bardzo słabo.
3. Pedri to nie jest 10tka. Nie ma ani strzału, ani bezpośredniości potrzebnej na tej pozycji. Przestałbym eksperymentować i na stałe ustawiłbym tam Olmo, którego w razie potrzeby i transferu Nico zmieniałby Raphinha.
4. Fermin to nie jest jeszcze gracz na pierwszy skład. Jedynie dobry zmiennik na końcówkę przy dobrym wyniku.
1.Brakuje Nico albo leao czy innego skrzyslowego mamy tylko 2.
2.Po kontuzjach zawodnicy nie doszli do siebie i nie są zgrani z drużyną i jest ich sporo.Moze dochodzić zmęczenie u tych co grają od początku.Warto zobaczyć oceny z LM zawodnicy kontuzjowani są o 2 pkt słabsi od tych co grają od początku sezonu.To się nałożyło na siebie.