Letnie okienko transferowe było dość specyficznym okresem dla Barçy. Z transferów, które chciano dokonać, przyszedł właściwie tylko Dani Olmo, który nie jest ani skrzydłowym, ani piwotem, a te pozycje były priorytetowe do wzmocnienia przed sezonem. Sytuacja finansowa, z której klub wciąż się nie wykaraskał, zmusiła do postawienia na wychowanków, zapewne w większym stopniu niż by początkowo chciał tego Hansi Flick. Efekt obserwujemy dzisiaj.
Podczas presezonu w Stanach Zjednoczonych niemiecki trener, który dopiero zapoznawał się z klubem, postanowił wypróbować Marca Casadó i Marca Bernala w większym wymiarze czasowym, co zaowocowało tym, że ten drugi zaczął sezon w wyjściowej jedenastce. Niestety dobrze wiemy, że Bernala zabraknie przez wiele miesięcy. Miejsce jako titular przejął Casadó, gra świetnie, a już lada chwila może otrzymać powołanie do seniorskiej reprezentacji Hiszpanii.
Wszystko to mogło potoczyć się inaczej, gdyby 21-latek opuścił Barcelonę w letnim mercato. Mimo, że Marc Casadó od zawsze chciał grać tylko i wyłącznie dla Barçy, kilka miesięcy temu zdaniem Lluisa Miguelsanza ze Sportu, był obiektem zainteresowania klubu z ligi Arabii Saudyjskiej, który był skłonny zapłacić za niego 8 milionów euro. Dziennikarz nie podał jednak jego nazwy. Saudyjczycy przewijali się tego lata przez biura Barcelony, pytając o sytuację różnych zawodników, w tym Raphinhi, Lewandowskiego, Vitora Roque czy Marca-André ter Stegena.
Na szczęście operacja z Casadó nie doszła do skutku, a sam zawodnik firmował przedłużenie kontraktu do 2028 roku. Jasne jest, że La Masia powoduje duże zainteresowanie na Bliskim Wschodzie. Na tyle, że jeden czy dwa dobre transfery mogłyby naprawić sytuację finansową w klubie, ale Joan Laporta zdaje sobie sprawę, że mowa tu o diamentach, które są warte wiele więcej niż te petrodolary, które mogłyby spłynąć z Arabii Saudyjskiej, a postawienie w klubie na La Masię - z konieczności czy nie - jest obecnie strategią, która przynosi fenomenalne efekty.
Komentarze (19)
Wszystko mogło potoczyć się inaczej gdyby nie kontuzja Bernala, bo wyraźnie na początku sezonu to on wygrał rywalizację z Casado. Ogólnie Casado, jak widać, potrzebował dużo zaufania i regularnego grania żeby wystrzelić, dostał to dopiero po kontuzji Bernala..
Także dużo przypadku i kontuzje (bo należy też doliczyć tą De Jonga) sprawiły, że mamy kolejnego piłkarza na wysokim poziomie, zamiast wiecznie "młodego i zdolnego", co do którego rozważamy czy lepiej żeby łapał minuty w Barcy B, na wypożyczeniu czy po prostu trenował z pierwszym składem i czekał na jakąkolwiek szansę w CdR.
Generalnie poza pewnymi wyjątkami my wyciągamy juniorów właśnie bardziej z przypadku czy musu, zastanawiam się ilu takich "Casado" zmarnowaliśmy nie widząc w nich wystarczającego potencjału. Marcowi się udało, ale chyba też w ostatniej chwili, bo ma "już" 21 lat, no i w jego przypadku nie miał przerwanej regularności gry by jako młody talent posiedzieć rok czy dwa na ławce pierwszej drużyny zamiast gdziekolwiek grać.
Teraz taka sytuacja też ma miejsce, np. Fort coś tam gra, ale zdecydowanie za mało by mógł się odpowiednio rozwijać. Są też inni, np. kuzyni Fernandez, Dominguez, Gerard Martin, Pau Victor, Pablo Torre, oni wszyscy obecnie marnują się nie grając, a kto wie czy gdyby dostali od losu taka szanse jak Casado nie wystrzeliliby równie mocno jak on..