Jakie były najlepsze i najgorsze aspekty dzisiejszego pojedynku z Realem Madryt zdaniem redakcji FCBarca.com?
Najlepsze: koncert w drugiej połowie
Po pierwszej połowie chyba nikt nie przypuszczał, że ten mecz skończy się tak wysokim zwycięstwem Barcelony. Przewaga w przygotowaniu fizycznym, stabilizacja w środku pola po wejściu Frenkiego de Jonga oraz dobra zmiana Olmo sprawiły, że podopieczni Hansiego Flicka mogli spokojnie kontrolować mecz i punktować rywali. Robert Lewandowski w ciągu dwóch minut wykorzystał dwie sytuacje, czym dał luz zespołowi. Polak mógł i powinien dołożyć jeszcze dwa trafienia, ale nikt nie będzie miał mu tego za złe. Tym bardziej, że po golu dołożyli jeszcze Raphinha i Lamine Yamal. Barcelona była dzisiaj niemal perfekcyjna w defensywie, zakładając z kliniczną precyzją pułapki ofsajdowe, natomiast po przerwie wykorzystała wolne przestrzenie i talent napastników, deklasując Real Madryt. Na taki koncert warto było czekać. Czy ktoś jeszcze zamierza kwestionować zmianę, jakiej dokonał Hansi Flick?
Najgorsze: trochę nerwów przed przerwą
Pierwsze 45 minut nie było łatwe dla gości. Real Madryt utrzymywał intensywność i próbował posyłać piłki za plecy wysoko ustawionych obrońców. Przynajmniej trzykrotnie był bardzo blisko zdobycia bramki, z kolei Barcelona miała problemy w środku pola. Poza grą był Fermín López, który zanotował zaledwie siedem celnych podań. Na szczęście udało się utrzymać bezbramkowy remis i zmienić trochę system gry w przerwie. Taki jest jednak futbol – nie można dominować w każdym meczu przez 90 minut.
Komentarze (32)