Barcelona zdeklasowała Real Madryt! Dublet Roberta Lewandowskiego

Błażej Gwozdowski

26 października 2024, 19:22

735 komentarzy

Fot. Getty Images

Real Madryt CF

RMA

Herb Real Madryt CF

0:4

Herb Real Madryt CF

FC Barcelona

FCB

  • 54', 56' Robert Lewandowski 
  • 77' Lamine Yamal 
  • 84' Raphinha 
  • Barcelona pokonała Real Madryt 4:0 i powiększyła przewagę w lidze do sześciu punktów
  • Strzelanie od dubletu rozpoczął Lewandowski, a dwa kolejne gole dołożyli Lamine Yamal i Raphinha
  • Goście aż 12-krotnie łapali rywali na pozycji spalonej

Euforia po wysokim zwycięstwie z Bayernem Monachium jeszcze do końca się nie wygasiła, a emocje rozbudził zbliżający się wielkimi krokami Klasyk. Real przystępował do niego po tym, jak wręcz zdemolował w drugiej połowie meczu Ligi Mistrzów Borussię Dortmund. Carlo Ancelotti zdecydował się nie wystawiać w pierwszym składzie Luki Modricia, co oznaczało, że środek pola będzie bardziej fizyczny niż techniczny z Tchouaménim, Camavingą, Valverde i Bellinghamem. Poza tym nie było żadnych niespodzianek. Z kolei Hansi Flick desygnował do gry dokładnie taką samą jedenastkę, jaka pokonała Bayern. Między słupkami stanął Iñaki Peña, a w linii obrony zagrali Koundé, Cubarsí, Martínez i Balde. W środku pola wystąpili Pedri, Casadó oraz Fermín, a bliżej lewego skrzydła ustawiony miał być Raphinha. Niezmiennie prawa flanka należała do Lamine Yamala, z kolei na środku ataku wystąpił Robert Lewandowski. 

Real wyprowadził pierwszy kontratak już w drugiej minucie spotkania, ale Mbappe zmarnował okazję, a dodatkowo znajdował się na pozycji spalonej. Gospodarze od początku zaatakowali, napędzani przez swoich kibiców. Obrońcy Barcelony poradzili sobie z trzema kolejnymi rzutami rożnymi, ale wciąż miała problemy z utrzymaniem się przy piłce w środku pola. Tymczasem Real często grał długą piłką, pomijając linię środkową i pressing gości. W dziewiątej minucie sprytne prostopadłe podanie w kierunku Raphinhi posłał Lamine Yamal, jednak Raphinha do niego nie zdążył. W 12. minucie Mbappe próbował lobować bramkarza, na szczęście tym razem się pomylił. W odpowiedzi świetną okazję po podaniu Lewandowskiego miał Lamine Yamal, jednak przegrał pojedynek z Łuninem. 

Mecz zrobił się bardzo wyrównany, a Barcelona sporo ryzykowała, wysoko ustawiając linię obrony, co próbował wykorzystać Real. Podopieczni Hansiego Flicka dobrze ustawiali jednak pułapki ofsajdowe. W 21. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Raphinha, ale wyraźnie przestrzelił. Po drugiej stronie boiska znakomitą okazję wypracował sobie Vinícius, jednak uderzył obok bramki. W 28. minucie z dystansu uderzył Pedri, ale w Łunin był świetnie ustawiony i nie dał się zaskoczyć. Chwilę później głową strzelał Martínez, niestety niecelnie. W 30. minucie Vázquez zagrał idealnie w tempo do Mbappe, a Francuz pewnym strzałem pokonał Iñakiego Peñię. Wtedy jednak interweniował VAR i okazało się, że napastnik Realu Madryt ponownie minimalnie spalił. Minutę później pojedynek z Mbappe wygrał Martínez, ratując sytuację po błędzie Cubarsíego. Real zyskiwał wyraźną przewagę, a Barcelona nie potrafiła odpowiedzieć. Przetrwała jednak do końca pierwszej połowy. Hansi Flick miał chwilę czasu, by znaleźć rozwiązanie problemów swojej drużyny.

W przerwie w miejsce Fermína pojawił się Frenkie de Jong, co miało poprawić współpracę w środku pola. W 51. minucie na strzał z kilkudziesięciu metrów zdecydował się Lamine Yamal, co zirytowało wychodzącego na czystą pozycję Raphinhę. Barcelona wciąż miała problem, by na dłużej utrzymać się przy piłce i spokojnie budować swój atak. W 54. minucie Marc Casadó perfekcyjnie zagrał prostopadle do Roberta Lewandowskiego, a Polak pewnym strzałem pokonał Łunina. Linię obrony złamał Ferland Mendy, dlatego nie było mowy o pozycji spalonej. Real nie zdążył się otrząsnąć, a już było 2:0 dla Barcelony!Świetne dośrodkowanie w szesnastkę Balde i znów Lewandowski precyzyjnym strzałem głową zmieścił piłkę w siatce przy dalszym słupku. Dopiero w 61. minucie Real zapisał na swoim koncie pierwszy celny strzał, ale była to kiepska próba Mbappe. 

W 64. minucie bramkę kontaktową powinien zdobyć Mbappe, ale przegrał pojedynek z bramkarzem Barcelony. W odpowiedzi pustą bramkę przed sobą po podaniu Raphinhi miał Lewandowski i trafił… w słupek! W 69. minucie znów Polak zmarnował wyśmienitą okazję na podwyższenie prowadzenia. W równie dogodnej sytuacji po drugiej stronie boiska pomylił się Jude Bellingham, który skiksował przy próbie wykończenia dośrodkowania. Chwilę później znów dobrą sytuację zmarnował Mbappe, uderzając w dobrze ustawionego Peñię. Zmęczenie sprawiło, że na boisku pojawiło się dużo więcej miejsca. W 77. minucie świetnie piłkę przejął Raphinha, w odpowiednim momencie zagrał do Lamine Yamala, a młodziutki skrzydłowy uderzył w krótki róg i Łunin skapitulował po raz trzeci. Real był bezradny i z każdą minutą rosła frustracja w szeregach gospodarzy. Tymczasem Barcelona znów zaatakowała. Do długiej piłki doszedł Raphinha i uciekł Vázquezowi, a następnie przelobował bramkarza Królewskich! W 87. minucie na boisko wszedł Gavi, zmieniając wyczerpanego i poobijanego Pedriego. Chwilę później blisko drugiego gola był Raphinha, ale nie sięgnął piłki. Z kolei Dani Olmo uderzył niecelnie zza pola karnego. W samej końcówce Real już nawet nie zagroził bramce strzeżonej przez Peñię.

Barcelona w drugiej połowie zdeklasowała Real Madryt. Cztery bramki w 45 minut to dużo, a gdyby Robert Lewandowski był skuteczniejszy, to mogło skończyć się nawet 0:6. Świetny mecz Polaka, dobre wejście De Jonga i Olmo i fantastyczna dyspozycja linii obrony, zwłaszcza w zakresie ustawiania pułapek ofsajdowych. Do tego kolejne bramki Raphinhi i Lamine Yamala i wysoka forma Iñakiego Peñii. Teraz czas na świętowanie! 

Real Madryt: Łunin - Lucas, Militão, Rüdiger, Mendy (min. 86, Fran García) – Tchouaméni (min. 63, Modrić), Camavinga (min. 77, Brahim), Valverde, Bellingham – Mbappe, Vinícius.

Barcelona: Iñaki Peña, Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez, Balde, Casadó (min. 65, Dani Olmo), Pedri (min. 87, Gavi), Fermín (min. 46, De Jong), Lamine Yamal, Raphinha, Lewandowski.

 

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Flick to jest jednak fachowiec, dzisiaj wszedł w oczach wielu kibiców na ten najwyższy poziom trenerki. Mecz kozak, centymetry zdecydowały byśmy mogli mieć odwrotne miny, ale tak nie jest, zaryzykowali I wyszli na tym świetnie. Dzięki Barca, genialny wieczór *-*

@XTenTypX Cały czas wierny swojej taktyce, wysoka obrona, gra na pułapki i nagle torpedy Realu nie potrafiły wyjść na czysta pozycję bez spalonego.

@Chriss9933 jest ona bardzo na cienkiej granicy przy takich szybkich piłkarzach jak mekambe czy vini. Wyobraź sobie, że lekko któryś z defensorow miałby słabszy wieczór i mogłoby być odwrotnie. Oczywiście absolutnie nie hejtuje, wręcz doceniam jaka tam musi być świetna komunikacja na ten moment na drodze piłkarze trener, że Hansi każdemu z nich zaufał, że dadzą radę grać na cienkiej granicy. Chapeau bas

@XTenTypX on w Bayernie był już wielki i powinien byc trenerem roku, ale wygrał wtedy klop nie wiedząc czemu.

Flick po tym co zrobił w Bayernie był najbardziej niedocenianym trenerem jakiego znam

@Joeblack1989 powiem Ci, że wielu takich sezonowych znam kibiców, co to tylko takie mecze jak El classico oglądają i oczywiście większość go kojarzyła, ale nie za bardzo wiedzieli jakie ma sukcesy, czy to dobry fachowiec, chodzilo mi o to że napewno teraz całe masy go docenią, a i wyobraź sobie jak w całych dojczlandach teraz będzie o nim głośno. Gwarantuje, że zaraz będzie debata czy parę głosów w mediach odnośnie, czy słusznie go usunięto z roli selekcjonera

@XTenTypX Postawił wszystko na jedną kartę i to się opłaciło. A jeśli zawodnik czuje, że trener mu ufa, to też może zagrać 120%. Atmosfera i komunikacja trener - zawodnicy musi być niewiarygodnie dopracowana - i pomyśleć, że z poprzednim sezonem różnica jest jedynie taka, że przyszedł Olmo. A tu Raphinia z jeźdźca bez głowy nieraz nawala bramki, że aż miło etc.
« Powrót do wszystkich komentarzy