- Barcelona pokonała Bayern 4:1 i postraszyła Real Madryt przed sobotnim Klasykiem
- Hat-tricka na swoim koncie zapisał Raphinha, a czwartą bramkę dołożył Robert Lewandowski
Pojedynek z Bayernem określany był w mediach mianem pierwszego poważnego sprawdzianu Barcelony Hansiego Flicka. Niemiecki szkoleniowiec nie zamierzał eksperymentować ze składem. Względem potyczki z Sevillą dokonał tylko jednej zmiany – Ansu Fatiego zastąpił Fermín López, co oznaczało, że Raphinha znów zagra bliżej lewego skrzydła. W obronie oczywiście zagrali Koundé, Cubarsí, Martínez oraz Balde. Przed nimi ustawiony był duet Casadó – Pedri, a wraz z Raphinhą i Fermínem ofensywny kwartet utworzyli Lamine Yamal i Robert Lewandowski. W bramce ponownie stanął Iñaki Peña, a Wojciech Szczęsny zasiadł na ławce rezerwowych.
Spotkanie nie mogło się rozpocząć lepiej dla Barcelony. Już w pierwszej minucie obrońcom Bayernu uciekł Raphinha, minął Neuera i wpakował piłkę do siatki. Oba zespołu rozpoczęły z bardzo wysoko ustawionymi liniami obrony, ale to Niemcy bardzo szybko zapłacili za to wysoką cenę. Na ich odpowiedź nie trzeba było jednak długo czekać. W 10. minucie w polu karnym uwolnił Harry Kane i strzałem głową pokonał Peñię. Wtedy jednak interweniował VAR i gola anulował – pozycja spalona Anglika. Bayern jednak dominował i z łatwością rozrzucał piłkę na skrzydła. Wreszcie w 17. minucie świetne dośrodkowanie z lewego skrzydła wykończył Harry Kane i mieliśmy remis. W 25. minucie zza pola karnego uderzył Lewandowski, niestety niecelnie. Chwilę później pod presją Lamine Yamala blisko fatalnego błędu był Neuer, ale skończyło się tylko na strachu. W 27. minucie żółtą kartkę za faul na Feminie obejrzał Kimmich.
W 35. minucie znów groźnie zaatakował Bayern, ale udało się w ostatniej chwili wybić piłkę z pola karnego. W 36. minucie błąd obrony Bayernu wykorzystał Fermín López, przedłużył piłkę do Lewandowskiego, a ten wpakował piłkę do pustej bramki i znów prowadzili gospodarze. Goście próbowali odpowiedzieć, ale nie potrafili już tak stłamsić podopiecznych Hansiego Flicka i spotkanie było bardziej wyrównane. W doliczonym czasie gry to Barcelona ukąsiła po raz kolejny. Świetna przerzut do Raphinhi od Casadó, a Brazylijczyk świetnie wypracował sobie pozycję do strzału i posłał piłkę w kierunku dalszego słupka na tyle precyzyjnie, że Neuer nie miał szans na skuteczną interwencję. W efekcie podopieczni Hansiego Flicka mogli z uśmiechami na twarzy zejść do szatni na przerwę.
Po zmianie stron Raphinha świetnie wypatrzył w polu karnym Lewandowskiego, ale Polak przegrał pojedynek z obrońcą. W odpowiedzi przycisnął Bayern i po „bilardzie” w szesnastce piłka minimalnie minęła słupek bramki. W 56. minucie znów z atakiem wyszła Barcelona i ponownie świetnie pokazał się Raphinha, uwolnił się na skrzydle i uderzył przy samym słupku, a piłka zatrzepotała w siatce! Hat-trick kapitana Barcelony! W 59. minucie w szeregach Bayernu mieliśmy aż cztery zmiany, a na boisku pojawili się Sane, Musiala, Coman i Goretzka. Z kolei Hansi Flick zastąpił wyczerpanego Fermína Lópeza Frenkiem de Jongiem. W 65. minucie do środka zbiegł Coman i uderzył, na szczęście niecelnie. Tymczasem Barcelona złapała ogromny luz i długi minutami swobodnie rozgrywała piłkę.
W 75. minucie przy aplauzie kibiców zszedł z boiska bohater tego spotkania, Raphinha, a w jego miejsce pojawił się Dani Olmo. W 83. minucie Lamine Yamal perfekcyjnie dośrodkował w kierunku Roberta Lewandowskiego, a ten minimalnie minął się z piłką. W końcówce Hansi Flick dokonał kolejnych trzech zmian. na boisku pojawili się Pau Victor, Ansu Fati i Gavi, a swój występ zakończyli Lamine Yamal, Pedri oraz Lewandowski. Ostatnie minuty były już dość spokojne, bez groźnych ataków z obu stron. Barcelona wysoko pokonała Bayern po popisie Raphinhi i przystąpi do Klasyku w doskonałym momencie.
Barcelona: Iñaki Peña – Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez, Balde – Casadó, Pedri (min. 85, Gavi), Fermín (min. 61, Frenkie) – Lamine Yamal (min. 85, Ansu Fati), Raphinha (min. 76, Dani Olmo), Lewandowski (min. 85 Pau Victor).
Bayern: Neuer – Guerreiro, Upamecano, Kim, Davies – Kimmich, Palhinha (min. 60, Goretzka) – Gnabry (min. 60, Coman), Müller (min. 60, Musiala), Olise (min. 60, Sane) – Kane.
Komentarze (523)
Możemy się jarać Raphinhą i powinniśmy, bo dał koncert o jakim nam się nie śniło, wspaniały zawodnik będący wzorem do naśladowania, ale myślę że nie mniejszymi bohaterami byli Casado i Pedri, to jaką profeskę dzisiaj strzelili to palce lizać, byli kluczowi dla tego zwycięstwa. Lopez dał od siebie konkrety i zawsze dobrze mieć takiego wariata na murawie.
Yamal przez dużą część czasu dawał jedynie show i utrzymanie piłki w trudnych momentach, ale kiedy zyskał trochę przestrzeni... jego nieziemskie przyjęcia piłki i znakomite podania nigdy się nie znudzą.
Czapki z głów, wspaniały wieczór, w sobotę kolejny, ciężki test, jeśli go zdamy, to możemy oficjalnie ogłosić powrót na salony :D
Ale wygrać z Bayernem 4: 1 i to grając tak wysoko obroną to jest magia.
Trenerze czapki z głów.
Boże, tylko bez kontuzji a jak wróci Bernal to chyba go na bramkę wpuści :)
Panie Casado, szacun bo wyglądałeś dziś jak syn Mascherano w pomocy
Co Cassado gra to ja nie wiem kogo Flick będzie wystawiać w środku :D
WE’RE BACK BABY!!
Pomyśleć że ten gość nie tak dawno przegrywał rywalizację z Dembele...
Lewy fajnie piłkę trzyma.
Ale Rafinia odleciał w stratosferę i nikt z Bayernu nie wie co z nim zrobić.
Ale co on zrobił z Pedrim ???
Chłopak, który w zeszłym sezonie był po kilkudziesięciu minutach gry czerwony jak indor, dziś w pierwszej połowie meczu z BAYERNEM miał przebiegnięte najwięcej km !
A w drugiej zabawiał publiczność chroniąc piłkę i regulując temp gry...
I przychodzi Flick- fachowiec z prawdziwego zdarzenia i uzupełnia wszystkie brakujące element taktyki m.in: szybkie kontry, długie podania, przyzwolenie na podejmowanie ryzyka, agresywny ale mądry pressing, szybkie odbiory, fizyczność i wiele innych. A przede wszystkim wyzwolenie indywidualnego potencjału piłkarzy. W efekcie oglądamy nowoczesną, bezpośrednią drużynę która walcuje każdego rywala na swojej drodze. Tyle lat się na to czekało!
Nie można popadać w przesadny optymizm ale oby ten mecz zwiastował powrót maszyny z czasów Pepa, bo dopiero gra drużyny Flicka jest PRAWDZIWĄ tiki taką.
Wreszcie pomszczone zostają wszystkie upokorzenia i lata bycia pośmiewiskiem w Europie. Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma :) Vamos Barca!!!
Ja nie wiem jak inni ludzie mówią że trener nic nie daje...
Moim zdaniem nie zdziwię się jak walec barceloński przejedzie się po Realu, Tymbardziej że w drugiej połowie Flick wyciągnął wnioski z tych spalonych i rzadziej zespół robił takie dziury
Miał nosa do wyjściowej jedenastki (Fermin, który był kluczowy przy pierwszych dwóch bramkach) i do taktyki (oddanie piłki, wycofywanie się Lewego, długie piłki na szybkiego Rafę).
Nawet Pena nic nie zawalił, choć jego piąstkowanie na 11. metr w jednej z akcji wyglądało dość kuriozalnie.
Żeby mieć mniejsze posiadanie piłki, a więcej przebiegniętych kilometrów, niż Bayern ?
:))