Miguel Rico: Wojciech Szczęsny wskoczy do bramki, a Iñaki Peña będzie poszkodowany przez transfery

Dawid Lampa

12 października 2024, 15:15

18 komentarzy

Fot. Getty Images

Miguel Rico (Relevo) dziś zaprezentował kolejny tekst z nowinkami związanymi z FC Barceloną. Dziennikarz, poza powtórzeniem, że najbliższe tygodnie będą "głośne" instytucjonalnie przez Walne Zgromadzenie Socios i to, co się wokół niego stanie, dodał również, że Wojciech Szczęsny od razu wskoczy do bramki Barcelony, zmieniając Iñakiego Peñę. 

Walne Zgromadzenie i najbliższe tygodnie

"Podczas gdy osiągnięcia w LaLidze, nawet licząc porażkę w Pampelunie, mocno przebijają to, co się zakładało, to rezultaty sportowe drużyny nie odzwierciedlają rezultatów ekonomicznych, które jednak są pozytywnie oceniane przez pion sportowy, ale krytykowane przez opozycję". Więcej o tym, a także o temacie Walnego Zgromadzenia Socios Rico pisał w zeszłym tygodniu - tutaj.

"Co jest najgorsze, jeśli chodzi o sprawozdanie finansowe, to fakt, że audytor z Grant Thornton uwydatnił bardzo mocne zastrzeżenia. Pierwsze jest w stronę Barça Vision, jeśli chodzi o ostatnie 14 lat i mówi o tym, że zaleca się dewaluację 51% tego projektu, która to część jeszcze należy do klubu. Eksperci, po przestudiowaniu dokumentu, zakładają, że odchylenie budżetu na ten rok to 140 milionów euro, a dług Barcelony rośnie do 2,6 miliarda euro z kilkoma krótkoterminowymi zagadnieniami, które na ten moment są nie do przeskoczenia.

Zanim przeminie cisza wokół klubu, to będzie widać pewne ruchy. Pojawią się opinie ważnych socios, które będą informacją dydaktyczną dla opinii publicznej, pokazującą, jak wygląda ich wizja rzeczywistości. Do tego Víctor Font zorganizuje konferencję prasową w przyszłym tygodniu, która prawdopodobnie będzie jego najbardziej konkretną, od kiedy pojawił się w barcelońskim środowisku. Marc Ciria już przemierza różne lokalizacje w Katalonii, gdzie pokazuje wyczerpujące analizy dot. sytuacji klubu, a Joan Camprubí 17 października zaprezentuje cele swojego programu prezydenckiego. Na to wydarzenie ma być zaproszonych 2000 osób. By to wszystko zrozumieć: jeśli wszystko pójdzie tak, jak to planują, to na Walnym Zgromadzeniu Socios pojawi się pięć, sześć, siedem albo osiem razy więcej osób niż może się pojawić stacjonarnie. A zawsze było tam niewiele osób poza obradującymi socio-senatorami, eksprezydentami i prezydentami komisji, którzy mają więcej niż pięć lat stażu jako socios. Do tego oczywiście trzeba doliczyć tych, którzy będą dostępni on-line.

Nadchodzą dni poruszenia, wielkiego poruszenia. W tym tygodniu rozmawiamy nie o tym, co się wydarzyło w ostatnim tygodniu, ale o tym, co może się wydarzyć w następnych dwóch. I nie jest tak, że nie było żadnych, nowych informacji w ostatnich siedmiu dniach, ale wygląda to tak, że ten, kto jest zmartwiony i przejmuje się klubem, bardziej patrzy na to, co będzie na Walnym Zgromadzeniu, które może być idealną okazją, by cała masa ludzi zrozumiała, że posiadanie zespołu, który jest w dobrej formie nie znaczy, że instytucjonalnie klub nie idzie w złą stronę. I z tego co się mówi, jest dużo socios, którzy podzielają to zdanie. Jedna rzecz nie łączy się z drugą. [...]

Gavi może szybko wrócić

Fermín, tak jak już pisaliśmy, ma gotowy kontrakt i będzie gotowy na Sevillę. Gavi radzi sobie tak dobrze, że na ostatniej 45-minutowej gierce treningowej był najlepszy. Być może dostanie w niedzielę, 20 października jakieś minuty, by zapoczątkować jego prawdziwy powrót i pojawi się na liście powołanych. To samo w przypadku Daniego Olmo, kluczowego gracza na przyszłość Barcelony, który również wróci na mecz z Sevillą i na którego liczy się jako zawodnika podstawowej jedenastki w meczach z Bayernem i Realem Madryt. 

Przyszłość Frenkiego de Jonga

Jeśli chodzi o de Jonga, to po pięciu miesiącach pauzy dobrze pokazał się na boisku w dwóch meczach, w których uczestniczył. Lepiej niż się tego spodziewano, a nawet niż sam się tego spodziewał. Powiedział, że czuł się lepiej następnego dnia po meczu z Alavés niż po spotkaniu z Young Boys. Jest zadowolony i ma dalej na stole ofertę przedłużenia kontraktu, który kończy się w 2026 roku. Barcelona chce wyklarować jego sytuację, płacąc mu mniej i przedłużając umowę. Z zastrzeżeniami równie surowymi, co te podpisane w ostatnim sprawozdaniu finansowym: jeśli nie zgodzi się na przedłużenie, to przyszłego lata można go sprzedać. To będzie kampania z wieloma nowościami, zaczynając od bramki, bo Szczęsny kończy kontrakt w 2025 roku, a zaufanie sztabu do Iñakiego Peñi nie jest wystarczające, by liczyć na niego nawet jako zmiennika. To coś, co się potwierdzi już niedługo, bo Hansi Flick ma zamiar grać Szczęsnym w pierwszym składzie. I coś zobaczycie...

Deco i letnie okienko

Wykorzystując to, że przerwa na kadry znów zakłóciła rywalizację ligową, Deco wyjechał do Brazylii, do swojej rodziny, ale też po to, by spojrzeć na rynek, na który trzeba mieć oko. Trzeba również patrzeć na Europę i okazje w okienku zimowym, które niedługo się otworzy. Biorąc pod uwagę warunki ekonomiczne klubu i zasadę 1:1, do której jeszcze nie wrócił, na razie rozmawiamy o bardzo pomniejszonym katalogu zawodników. O piłkarzach, którym kończy się kontrakt w 2025 roku i dlatego od 1 stycznia mogą negocjować, z kim chcą. Dwa nazwiska do rozważenia, ale nie oznacza to, że Barcelona ich kupi, tylko że ma ich na swoich radarach - jedno z nich to Thomas Partey, którego Deco już sprawdzał, ale Mikel Arteta nie pozwolił mu odejść z Arsenalu. Drugie to Jonathan David, napastnik Lille. W styczniu będzie panem własnego losu, a już powiedział swojemu klubowi, że nie chce przedłużyć kontraktu. Już jest też zdecydowane, że zimą lub latem sprowadzony zostanie nowy bramkarz. Deco i Flick są dogadani, a ucierpi na tym Iñaki Peña.

Otwarte drzwi dla Iniesty

Andrés Iniesta zakończył swoją karierę i zapowiedział, że rozpoczyna kursy trenerskie. Barcelona powiedziała, że zostawia mu otwarte drzwi, przez które może przejść, kiedy tylko będzie chciał. Ale oczywiście nie nastąpi to tak szybko. By być dokładnym i bez wchodzenia w szczegóły - nie będzie to wcześniej niż za dwa lata. Dwa lata, kiedy będzie mieszkał w Dubaju ze swoją żoną i piątką dzieci. Jego ojciec dalej nie pokonał lęku przed samolotami i nie mógł odwiedzić go w Japonii, przez co spotkania rodzinne są zawsze organizowane w Barcelonie albo Fuentealbilli [miejscowości rodzinnej Iniesty, przyp. red.]. Barça chciała, żeby całe wydarzenie związane z odejściem Iniesty na emeryturę odbyło się w budynkach klubu, na przykład w Auditori, ale zrozumiałe jest to, że były kapitan wybrał inne miejsce przez swoje związki biznesowe.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Pamiętam Indianina jako zmiennika na bramce. Tamte czasy i ta adrenalina :)

Szczęsny sztywniutko pozdrawia fanów podczas gdy Peña trzęsie się jak galareta między słupkami.

Peña to jest poszkodowany przez swoją fatalną dyspozycję zawsze kiedy dostaje szansę...

Pena już w ub.r. udowodnił, że jest słabiutki. On nawet w najsłabszych klubach La Liga nie byłby pierwszym wyborem. Niezrozumiałe, że klub trzyma go mając na jedynce szklankę bez pojęcia o grze na przedpolu, a przy tym pajaca popełniającego szkolne błędy na poziomie IV ligi.

Pena ucierpi nie przez transfery tylko przez to że jest średniakiem na poziomie La Liga 2 ewentualnie spadkowiczów La Liga. Kiedyś to był Cillesen albo Neto, teraz nie ma nic

Beztalencia poza składem w końcu

David to ciekawa opcja jeżeli za darmo, za Gyokeresa Sporting będzie chciał co najmniej 100 milionów. Ale na razie zapowiada się że jeszcze w następnym sezonie Lewandowski będzie pierwszym wyborem

Po to są transfery aby zastępować słabe ogniwa i się wzmacniać. Inaki pena jest dobry zmiennikiem pod warunkiem że nie gra. Nie oszukujmy się gdyby nie problemy finansowe tego ogórka dawno by tu nie było

Tak jak myślałem, Pena jest tak słaby że Flick nie widzi go nawet jako zmiennika. Czytałem coś że celem Flicka jest Mio Backhaus który jest do wyjęcia za grosze więc jeśli Wojtek nie zostanie na drugi rok to pewnie on będzie rywalizował z Ter Stegenem (o ile wogóle będzie dysponowany bo jak zacząłem czytać o jego kontuzji to nie mam dobrego przeczucia)

"a dług Barcelony rośnie do 2,6 miliona euro ". Spoko, sprzedamy za tyle Ferrana i będziemy bez długów.