Po ogłoszeniu odejścia na emeryturę kilka dni temu Andrés Iniesta będzie zbierał się powoli do tego, by zostać trenerem. Kataloński dziennik Sport przeprowadził z nim wywiad, w którym porusza ten, a także wiele innych tematów. Zapraszamy do lektury!
Pytanie, które zadawano ci najczęściej w ostatnich dniach: Jak się czujesz?
Andrés Iniesta: Po pożegnaniu i tym wszystkim czuje się naprawdę zmęczony tym, co się stało w ostatnich dniach. Ale jestem szczęśliwy i zadowolony.
Co powiedziałby 10-letni Andrés Iniesta, gdyby widział wszystko to, co osiągnąłeś?
Byłby bardzo szczęśliwy z tego, jaki teraz jestem. Powiedziałby, że to niemożliwe, że ta ścieżka kariery, która już minęła, była tak piękna, wyjątkowa, a do tego, że jeszcze jest tyle drogi do przebycia.
I co powie Andrés Iniesta teraz, widząc wszystko, co osiągnął?
Czuję dumę. Dumę z tego, jak to wszystko wyglądało i z tego wszystkiego, co się wydarzyło. Bycie profesjonalnym piłkarzem było tym, czego chciałem i o czym marzyłem, i to osiągnąłem. Od tego momentu wszystko, co przychodziło, zarówno pozytywne rzeczy, jak i negatywne, były rzeczami, które ostatecznie przemijały, ale cel, który miałem, został osiągnięty.
A teraz pora spojrzeć w stronę przyszłości. Odkąd powiedziałeś o chęci bycia trenerem, każdy umieszcza cię na ławce Barcelony w przyszłości. Jak się z tym czujesz?
Nie myślę nawet o tym. Już teraz chcę zacząć się kształcić i uczyć wszystkiego, co jest poza murawą, a potem zobaczymy, co się wydarzy. Bycie trenerem Barçy to wielkie słowa, ale na ten moment chce kontynuować rozwój i zobaczyć, co się stanie.
Nie byłoby źle zacząć w La Masii, nie?
Będę stawiał kroki do przodu i zobaczymy, dokąd dojdziemy.
Nie przeraża cię - w byciu trenerem - zobaczenie tego, jak twoi koledzy, jak Xavi rok temu nie radzą sobie dobrze na ławce Barcelony?
Tak, ale na koniec to są nadzieje i cele, które sobie wyznaczasz i jeśli masz to w głowie, to nie myślisz o strachu. Myślisz o robieniu wszystkiego jak najlepiej, cieszeniu się i potem, zależnie od pozycji, w jakiej się znajdujesz, masz przed sobą pewne pozytywne rzeczy i inne mniej pozytywne. I próbujesz zawsze robić to tak, by praca, którą wykonujesz, była dobra.
Podobała ci się Barça Xaviego?
Tak, podobała mi się.
A ta Flicka? Lubisz go jako trenera?
Też. Lubię go, bo rozmawiamy teraz o trenerze, u którego widać kontrast pomiędzy tym, jaki był w kadrze i innych zespołach, a to, co widzimy jak na razie w Barçy, jest pozytywne. Oby ta drużyna miała ciągłość przez cały rok i tego sobie życzymy.
Widzisz Barçę wygrywającą jakiś tytuł w tym sezonie?
Widzę to i chciałbym, żeby tak było. Jeśli mówisz mi o Barçy, to zawsze będę ich widział jako zwycięzców. To niemożliwe, żebym wyobrażał sobie, że Barcelona nie wygrywa. Nie mówię tego dlatego, że podoba mi się takie mówienie, po prostu tak to czuję. Gra do końca, walcząc o wszystko.
Wracając do przeszłości. Kiedy odszedłeś z Barcelony, działy się niewyobrażalne rzeczy, 2:8 z Bayernem, odejście Messiego. Widziałeś, jakieś znaki, że to może się wydarzyć?
Ja odszedłem, bo na poziomie indywidualnym czułem, że klub zasługuje na to, co się w nim działo do tego momentu, a ja nie mogłem dawać całego siebie - ciałem i duszą dla klubu. Odszedłem właśnie przez to, nie dlatego, że myślałem, że będzie iść gorzej, czy lepiej. Teraz podjąłbym taką samą decyzję. O odejściu w tym samym momencie. Niestety, nie wszystko poszło dobrze i teraz, od kilku lat próbuje się od budować dobre rzeczy i oby w klubie była w tym ciągłość.
Jesteś optymistą, jeśli chodzi o przyszłość Barcelony?
Ja zawsze będę optymistą w sprawie Barcelony. Oczywiście, nie będę obiektywny, bo zawsze patrzę na Barçę przez różowe okulary i zawsze lubię widzieć to tak, że są zdolni do wszystkiego, bo tak to czuję. To jest to, czego sobie życzę.
Jeśli miałbyś przed sobą wszystkich culés, co byś im powiedział, jeśli po cieszeniu się twoją grą i historyczną drużyną przeszli do tego, co się stało?
Culé wie bardzo dobrze o tym, co czuje w stronę tej drużyny i to, czego od niej wymaga. To jest kwestia tego, żebyśmy wszyscy próbowali iść tą samą drogą i skupili się na drużynie, która jest teraz i na trenerze. Trzeba odstawić porównania do tego, co było wcześniej. Odczucia są takie, że wydaje się, że wszystko było negatywne, ale tak nie jest. Było bardzo dużo pozytywnych rzeczy w ostatnich latach. Dobrze sobie radzimy, drużyna wygląda dobrze, odczucia są dobre i to jest to, na czym trzeba się skupić.
Jest jakiś zawodnik, którego szczególnie lubisz w tej Barcelonie?
Lubię Pedriego, Gaviego... Zawodników z tego typu świeżością i takim stylem gry, ale jest wielu innych piłkarzy.
Któryś z nich cię przypomina?
Nie widzę siebie w nikim, bo nigdy nie czułem, żebym ja kogoś przypominał. Każdy ma swoje wzorce. Moim idolem był Laudrup, a Pedriego jestem ja, tak jak mówił wiele razy. Mogą być podobieństwa, bo gracz Barçy to określony typ piłkarza, a zawodnicy znajdujący się w niej mają podobne profile, ale każdy z nich jest sobą.
A mówiąc konkretnie o nazwiskach - co myślisz o Lamine Yamalu?
Wydaje mi się, że to talent oderwany od rzeczywistości. Mając 17 lat, zrobił już ważne rzeczy i dużo ponad to, co wydaje się normalne. Teraz to kwestia dbania o niego i tego, żeby cały czas był pod kontrolą. By kontynuował swój rozwój i cały czas kwitł. Jest bardzo młody i z każdym rokiem musi wchodzić wyżej, by utrzymywać progres.
Mówiliśmy o trenowaniu Barcelony, ale widzisz się także jako selekcjonera reprezentacji Hiszpanii? Chciałbyś?
Cóż, jak mógłbym nie chcieć (śmiech)... Jedną rzeczą jest to, czy ty byś chciał, a drugą to, czy to się stanie. Chciałbym być w Barcelonie i w kadrze, w miejscach, w których już byłem i z którymi się identyfikuję. Ale jestem bardziej człowiekiem, który myśli o tym, co będzie w najbliższej przyszłości. Oczywiście, że chciałbym i oby się to wydarzyło, ale jeszcze zobaczymy, co się stanie.
Czy uważasz, że Barça i reprezentacja, w których grałeś to najlepsze drużyny w historii?
Tak. Nie jest tak, że ja tak mówię. To fakt i tak jest. Można było to zobaczyć i tego posmakować. Myślę, że obie te drużyny to wielka historia.
A z biegiem czasu jak widzisz tę wojnę z Realem Madryt w czasach Mourinho i Guardioli?
Pamiętam to jako bardzo ciężki i brzydki okres. To nie było zabawne i wydarzyło się bardzo wiele złych rzeczy w tamtym momencie, ale ostatecznie zdrowy rozsądek wziął górę i udało się to przezwyciężyć. Ale to nie było łatwe.
Wiem, że miałeś wielu trenerów, ale jakbyś miał powiedzieć, co zostało u ciebie od każdego z nich. Na przykład od Guardioli?
Guardiola jest kompletny. Jego wizja futbolu, rozumienie gry, przekazywanie jej... Wszystko.
A od Luisa Enrique?
Też, jego sposób przekazywania i rozumienia futbolu. Miałem okazję pracować z najlepszymi i to jest bardzo satysfakcjonujące dla zawodnika, bo za każdym razem się czegoś uczysz. Nie jest potrzebne, żeby robili ci lekcję taktyki, żebyś zobaczył, jak ktoś jest dobry. To bardziej praca z dnia na dzień.
Czy trener-Iniesta będzie miał coś z każdego z nich?
Jeśli któregoś dnia Iniesta będzie trenerem, to na pewno będzie widać w nim to, jak wpłynęli na niego inni. W pewnym sensie to jest tak, jak w grze w piłkę. Są rzeczy, które widzisz u kogoś, które potem sam trenujesz i wprowadzasz u siebie. Nie jest potrzebne, żeby ci to powiedzieli, ale wystarczy to, że to widziałeś. To także zdarza się u trenerów.
Komentarze (6)