Raphinha rozmawiał ostatnio z Globe o powrocie do reprezentacji Brazylii, którą opuścił z powodu zawieszenia. Brazylijczyk opowiadał o swojej grze w klubie i reprezentacji, zmianie pozycji w tym sezonie, a także wspominał grę pod wodzą Marcelo Bielsy.
[Globo]: Czy to jest ten moment, w którym docierasz do Seleção i jesteś najbardziej doceniany przez publiczność i krytyków?
Raphinha: Prawdę mówiąc, nie mogę tego powiedzieć, ponieważ nie śledzę wydarzeń w mediach społecznościowych, wolę tego nie robić. Ale mogę powiedzieć, że moje przybycie do reprezentacji narodowej jest jednym z najlepszych momentów w mojej karierze.
Z czego to wynika?
Myślę, że czas spędzony w Barcelonie pomógł mi przystosować się do tego sezonu. Uświadomiłem sobie, że będę musiał dostosować się do innych pozycji, jeśli chcę grać, jeśli chcę odnieść sukces w Barcelonie. A praca, bez względu na wszystko, jest najlepszą odpowiedzią na wszystko. Niezależnie od tego, przez co przechodzę, zawsze staram się pracować i mam nadzieję, że to przyniesie rezultaty i będzie odpowiedzią na wszystko.
Na ile zmiana pozycji ma związek z tym dobrym momentem? Gdybym powiedział sześć miesięcy temu, że Raphinha poradzi sobie bardzo dobrze na środku, być może ludzie by w to wątpili...
Prawdę mówiąc, sześć miesięcy temu nie byłbym otwarty na konieczność dostosowania się do innej roli. Za bardzo chciałem grać na swojej pierwotnej pozycji. Tak naprawdę to nie jest nawet moja pierwotna pozycja. Kiedy zaczynałem karierę, grałem na lewym skrzydle. W pewnym momencie przestawiłem się na prawe i spodobało mi się to. Nie jest to więc moja pierwotna pozycja, ale czułem się na niej o wiele bardziej komfortowo. Zarówno w reprezentacji, jak i w klubie jest pełno graczy o wielu cechach. Wierzę, że na każdej pozycji mamy dwóch lub trzech, którzy mogą doskonale spełnić to, o co prosi ich trener. A fakt, że możesz z łatwością grać w innym miejscu na boisku, daje ci pewną przewagę, że możesz dostać kilka minut więcej.
Jak zareagowałeś, gdy trener Barcelony Hansi Flick zaproponował ci grę na środku?
Na początku, kiedy rozmawialiśmy o konieczności zmiany pozycji, nagle grając kilka meczów po drugiej stronie, wcale nie odebrałem tego dobrze. Jak powiedziałem, o wiele wygodniej było grać na mojej stronie, plecami do trybun i mając możliwość zobaczenia praktycznie całego boiska od przodu. Czułem się więc o wiele bardziej komfortowo, niż grając centralnie, plecami do obrońcy, lub na lewej stronie, gdzie jestem trochę zakładnikiem mojej lepszej nogi. Ale z czasem zacząłem zdawać sobie sprawę, że aby grać w dużej drużynie lub drużynie narodowej, takiej jak nasza, musisz być chętny do zmiany, musisz być chętny do rozwoju, niezależnie od tego, czy jest to na twojej pozycji, czy nie. Rozmawiałem z kilkoma innymi zawodnikami i widziałem również kilku graczy, którzy w pewnym momencie swojej kariery grali na swoich pierwotnych pozycjach, ale z czasem dostosowali się do innych ról i nadal dobrze sobie radzili. Myślę, że to był ważny punkt w moim dojrzewaniu, uświadomienie sobie, że zmiana pozycji nie oznacza, że nie jestem już ważny tam, gdzie grałem dotychczas, ale że mogę – i to bardzo dobrze – wdrożyć moją pracę i mój sposób gry na innych pozycjach. Myślę, że to było najważniejsze. Wbicie sobie do głowy, że gra w innym miejscu na boisku również może być korzystna, nie tylko dla mnie, ale także dla drużyny.
Jak myślisz, dlaczego zostałeś wybrany na kapitana? W pewnym sensie, czy to przywództwo, które już pojawia się w Barcelonie, pojawi się tutaj, w Brazylii?
Myślę, że przywództwo nie jest widoczne dla tych, którzy są na zewnątrz. Ale ci, którzy są w szatni, ci, którzy żyją z nimi na co dzień, wiedzą, kim naprawdę są liderzy. Myślę, że w szatni zawodnicy podświadomie widzą, kto jest bardziej przywódczy. Sądzę, że każdy ma w sobie trochę z lidera i myślę, że jest to korzystne dla wszystkich. Fakt, że zostałem wybrany kapitanem w Barcelonie, wynika również trochę z mojego sposobu bycia, z tego, że zawsze staram się dogadywać ze wszystkimi, z młodszymi, ze starszymi, starając się pomóc tym, którzy przybywają do klubu, niezależnie od tego, skąd pochodzą, starając się pomóc im dostosować się tak szybko, jak to możliwe. Podczas mojej kariery miałem wiele zmian klubu, więc zawsze wiedziałem, jak ważne jest, aby być mile widzianym. Nie chodzi o to, by być traktowanym w specjalny sposób, ale o to, by być traktowanym dobrze i czuć się komfortowo, by móc wykonywać swoją pracę. To dla mnie trochę osobista sprawa, że staram się pomagać, staram się dogadywać ze wszystkimi, a jednocześnie uczyć się nie tylko od starszych graczy, ale także od młodszych. Ponieważ, niezależnie od wieku, młodsi również wiele nas uczą. Myślę więc, że było to bardzo ważne przy podejmowaniu decyzji w szatni. Jestem bardzo szczęśliwy i zaszczycony, że zostałem wybrany na jednego z kapitanów Barcelony.
Niektórzy trenerzy twierdzą, że biorąc pod uwagę krótki czas, jaki mają na pracę z drużyną narodową, starają się powielać pozycję, jaką zawodnicy zajmują na poziomie klubowym. Czy uważasz, że zmiana pozycji w Brazylii byłaby dla ciebie korzystna? Czy Dorival rozmawiał z tobą na ten temat?
Jest trochę inaczej, ponieważ na poziomie klubowym masz zawodników o pewnych cechach, z pewnym sposobem gry, a w reprezentacji narodowej są to zupełnie inni zawodnicy. Nie ma możliwości, abyś próbował robić to samo, co twoi zawodnicy na poziomie klubowym. To różne prace, każda drużyna działa w inny sposób, więc chęć, aby każdy zawodnik robił to, co robił dla swojego klubu, nagle nie zadziała. Myślę, że reprezentacja narodowa ma swoją tożsamość, a zawodnicy mają wystarczająco dużo jakości i potencjału, aby być w stanie jak najszybciej dostosować się do wszelkich zmian w zespole.
Ostatnio oglądałeś mecze reprezentacji z boku. Jak oceniasz moment, w którym się znajdujecie?
Myślę, że musimy twardo stąpać po ziemi i zdawać sobie sprawę, że przechodzimy przez bardzo trudny okres. Nie jesteśmy w najgorszym momencie, zapewniam, że nie jesteśmy, ponieważ wierzę, że były gorsze momenty w drużynie narodowej. Myślę, że jak wszędzie, jest okres adaptacji dla nowego sztabu czy graczy. Rozumiem oczekiwania fanów, to normalne. Kiedy nosisz na piersi pięć gwiazd mistrzostw świata, musisz wiedzieć, że presja będzie wysoka i to normalne, ale musisz też zrozumieć, że presja fanów jest naturalna ze względu na wszystko, co wydarzyło się w przeszłości, ze względu na wszystkie dobre chwile, ale piłka nożna jest dziś inna i musimy to zrozumieć. Musimy trochę zamknąć uszy na to, co przychodzi z zewnątrz, postawić stopy na ziemi i pracować, aby osiągać wyniki. Myślę, że będziemy w stanie przywrócić kibiców na naszą stronę tylko wtedy, gdy będziemy osiągać dobre wyniki i to jest normalne w piłce nożnej. Ostatnio, przed mistrzostwami świata, to właśnie się działo, to był moment, w którym przybyłem do reprezentacji Brazylii, a zobaczenie wsparcia fanów reprezentacji w tamtym czasie było bardzo miłe. Niestety, dzisiaj młodsi chłopcy przybywają w bardziej skomplikowanym czasie, ale wierzę w ten proces i myślę, że fani również muszą w niego wierzyć. Moim zdaniem jesteśmy drużyną z dużą jakością i potencjałem. Jak już wcześniej powiedziałem o sobie, że ciężka praca z czasem jest odpowiedzią na wszystko. Proszę tylko fanów o cierpliwość i wiarę, bo nic nie jest stracone. Przechodzimy przez zły okres, ale wszystko w życiu przemija, dobre i złe czasy mijają.
Jesteś w drużynie narodowej od trzech lat. Przeszedłeś przez różne etapy. Jak postrzegasz siebie w tej chwili?
Obowiązki rosną. Dołączyłem do drużyny narodowej w październiku 2021 roku. Wiemy, że ciąży na nas presja, aby rozgrywać dobre mecze, wygrywać, zdobywać tytuły. Obecnie nie czuję się więc odpowiedzialny za to, by samemu przynosić reprezentacji świetne wyniki, ale czuję, że muszę przekazać młodszym zawodnikom, że noszenie tej koszulki to wielka odpowiedzialność. I musimy mieć mądrość i dojrzałość, aby wiedzieć, jak radzić sobie z wymaganiami i pomagać sobie nawzajem. Myślę, że moja dzisiejsza rola w reprezentacji jest trochę podobna, aby pomóc młodszym graczom zrozumieć presję, która jest naturalna.
Na koniec chciałbym porozmawiać z tobą o Marcelo Bielsie, twoim byłym trenerze w Leeds United w Anglii. Powszechnie wiadomo, że ma on silną osobowość, a w ostatnich dniach pojawiła się krytyka Bielsy ze strony urugwajskich zawodników, takich jak Suárez i Canobbio. Widziałeś to? Czy byłeś z nim w podobnych sytuacjach?
Moim zdaniem każdy ma swój sposób radzenia sobie z ludźmi lub sytuacjami. Ja mam swój sposób radzenia sobie z niektórymi rzeczami. Moim zdaniem każdy jest inny. Każdy ma w pewnym momencie trudności w radzeniu sobie z czymś. Nie wiem, co dzieje się w reprezentacji Urugwaju, ale wiem, co stało się ze mną w Leeds. Miałem z nim [Bielsą] dobre i złe chwile, naturalnie, jak na przykład duża rodzina. Byłem w domu z wieloma ludźmi, naturalnie będą konflikty, będą dobre i złe chwile. Myślę, że tak samo jest w piłce nożnej, w klubie, w reprezentacji. Nie możemy po prostu wydawać osądów, nie rozumiejąc, co dzieje się w głowie danej osoby, co wydarzyło się w jej życiu, co sprawiło, że jest taka, jaka jest. Ja, w szczególności, miałem z nim swoje dobre i złe chwile, ale mogę mu tylko podziękować za wszystko. To, gdzie jestem dzisiaj, jest jego zasługą. Mogę mu podziękować za wszystko, czego z nim doświadczyłem w ciągu ostatnich lat. Mieliśmy tarcia, mieliśmy walki. Niektóre były brzydsze od innych, ale mieliśmy też wiele dobrych chwil. Jak już mówiłem, nie uważam, że wszystko w domu jest usłane różami. Wszystko w życiu ma dobre i złe chwile, kłótnie czy ich brak. Myślę więc, że wszystko sprowadza się do tego, jak sobie z tym radzisz.
Komentarze (5)
Brazol podłapał haczyk i podaje częściej niż kiedyś, bo sobie dał wkręcić że musi być odpowiedzialny jako kapitan????