W polskich mediach szerokim echem poniosła się plotka, że szatnia Barcelony może sprzeciwiać się sprowadzeniu Wojciecha Szczęsnego. W niniejszym artykule spróbujemy wyjaśnić tę sprawę, która została rozdmuchana do granic możliwości.
Polscy kibice mogli dziś przeczytać o rzekomym buncie w zespole Barcelony. Powodem miało być to, że koledzy wspierają Iñakiego Penę w rywalizacji o bluzę z numerem 1. Te wiadomości zapewne pojawiły się na podstawie artykułu opublikowanego wczoraj na portalu ElNacional.cat. Co możemy w nim przeczytać?
Autor tekstu twierdzi, że Iñaki Peña nie ukrywał swojego dyskomfortu związanego z potencjalnym przybyciem Wojciecha Szczęsnego, bo liczył, że dostanie szanse w obliczu kontuzji Marca-André ter Stegena. W szatni miało nawet powstać napięcie w związku z informacjami, że Polak nie wróci z emerytury, żeby być tylko zmiennikiem. Dalej autor pisze, że Peña chce być podstawowym bramkarzem Barcelony, a wielu jego kolegów podziela pogląd, że zasłużył on na szansę.
Można jednak odnieść wrażenie, że podsumowanie nawet takich doniesień określeniem „bunt” to gruba przesada. Zwłaszcza przy negatywnym nacechowaniu tego wyrażenia w języku polskim, bo w języku hiszpańskim użyte w tytule w kontekście Iñakiego "se rebela" czasem oznacza po prostu metaforycznie coś na kształt pokazania swoich możliwości na boisku wbrew jakimś przeciwnościom. Co dokładnie autor miał na myśli, nie do końca wiemy, ale w samej treści nie ma nic, co uzasadniałoby opisanie atmosfery w szatni przed przybyciem Szczęsnego jako bunt. Nawet gdyby ElNacional.cat było wiarygodnym źródłem informacji. A niestety nie jest.
Abstrahując właśnie od samej treści tekstu, bogatego w potencjał do nadinterpretacji, kolejny raz musimy zwrócić uwagę polskim czytelnikom, aby traktowali doniesienia oparte na tekstach ElNacional.cat z dużą dozą wstrzemięźliwości. Niestety nie jest to wiarygodne medium, a jego redaktorów często „ponosi fantazja” w usilnym poszukiwaniu nośnych tematów.
Dla przykładu pan S. Montero, który jest autorem tekstu, tylko dziś napisał 10 artykułów, a wśród nich są tak ekskluzywne informacje, jak te o rozważaniu skreślenia Ferrana Torresa przez Flicka i decyzji Laporty o przyspieszeniu zakontraktowania Szczęsnego tylko po meczu z Osasuną, przeprowadzeniu 2-3 kluczowych transferów już w styczniu, „galaktycznym transferze” Barçy już w lecie czy oczekiwaniach trenera co do pozyskania lewego obrońcy oraz Jamala Musiali. Wczoraj było jeszcze o zielonym świetle Niemca dla wysłuchania oferty za kontuzjowanego Ronalda Araujo.
Kilka dni temu Montero tłumaczył też, że Iñaki Peña groził odejściem w styczniu w przypadku przybycia Szczęsnego. Nawet gdyby tak było (25-latek chciał rywalizować z Ter Stegenem, ale nie może już ze Szczęsnym...?), nie stanowiłoby to przejawu jakiegoś buntu na pokładzie, tylko normalne dbanie o swój rozwój zawodowy, co zdarza się w każdym klubie co okienko transferowe. Nie sposób też zakładać, by szatnia Barcelony, w której panuje bardzo dobra i zdrowa atmosfera, miała wykazywać jakieś negatywne emocje względem nowego golkipera, a przynajmniej nie ma ku temu żadnych przesłanek. Wojtek może zatem spać spokojnie.
Komentarze (30)
Żadna faja nie potrafi się przyznać, że zawaliła mecz: przykład Araújo, ter Stegen, Penia, Xavi. Gundogan miał jedynyny jaja. Raphinia ma jaja, Gavi ma jaja, Kunde ma jaja, Lewy to profesjonalista i ma jaja. Tych bezjajecznych którzy sie tam zasiedzieli jak De Jong, Torres, Fati, Pena wywalić w piz...i ukrócić gówniarzernie. Maja wykonywac polecenia i się uczyć
Tutaj trzeba zrobić czystkę, sprzedać toksyków jak ww.
Pieniek ma tyle do gadania co zeszłoroczny śnieg.