Lamine Yamal z dubletem, a Barça z kolejnym efektowym zwycięstwem

Błażej Gwozdowski

15 września 2024, 15:02

256 komentarzy

Fot. Getty Images

Girona FC

GIR

Herb Girona FC

1:4

Herb Girona FC

FC Barcelona

FCB

  • Cristhian Stuani 80'
  • 30', 37' Lamine Yamal 
  • 47' Daniel Olmo 
  • 64' Pedri González 
  • Barcelona pokonała Gironę 4:1, po raz kolejny prezentując świetny futbol
  • Dwie bramki zdobył Lamine Yamal, a po jednej dorzucili Dani Olmo oraz Pedri
  • W końcówce czerwoną kartkę ujrzał Ferran Torres

Przerwa na mecze reprezentacji na szczęście nie zdziesiątkowała kadry Barcelony. Urazu doznał Fermín López, ale poza tym wszyscy kadrowicze wrócili do stolicy Katalonii w dobrej kondycji. Hansi Flick uzupełnił kadrę na mecz z Gironą młodziutkim Guille Fernándezem, ale w wyjściowej jedenastce nie dokonał większych zmian względem poprzednich spotkań. Przed Ter Stegenem blok obronny utworzyli Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez i Balde. W środku pola zagrali Casadó, Pedri oraz Dani Olmo, natomiast obok Roberta Lewandowskiego wystąpili Raphinha i Lamine Yamal. Oczywiście przy dużej wymienności pozycji można było równie dobrze mówić o ustawieniu z czwórką pomocników, ponieważ Brazylijczyk od początku sezonu operuje bliżej środka, za plecami Roberta.

Goście wyszli wysokim pressingiem ze sporą agresywnością, przez co Girona miała ogromne problemy z wyprowadzeniem piłki. W pierwszych minutach żaden z odbiorów na połowie przeciwnika nie przerodził się jednak w groźny kontratak. Gospodarze nie zostawiali wiele miejsca w środku pola. W szóstej minucie pierwszy strzał oddał Lamine Yamal, jednak trafił wprost w Gazzanigę. Girona odpowiedziała dopiero w 10. minucie, na szczęście do dośrodkowania Bryana Gila nie doszedł ani Abel Ruiz, ani Tsygankow. W 16. minucie głową po rzucie rożnym uderzył Robert Lewandowski, ale zbyt. lekko, by zaskoczyć bramkarza Girony. Chwilę później z dystansu strzelał Miguel Gutierrez, a Ter Stegen pewnie interweniował.

Barcelona próbowała różnymi sposobami, ale Girona dobrze się broniła i szukała swojej szansy. W 25. minucie uderzył Koundé, niestety niecelnie. W 30. bisko gola po akcji kombinacyjnej był Alejandro Balde, jednak posłał piłkę czubkiem buta obok bramki. Chwilę później Lamine Yamal zabrał piłkę Davidowi Lópezowi i mając przed sobą tylko bramkarza, uderzył bardzo silnie i nie do obrony, dając gościom prowadzenie! Było to drugie trafienie wychowanka Barcelony w tym sezonie. W 37. minucie goście prowadzili już 2:0. Do piłki odbitej na piętnasty metr dopadł Lamine Yamal i znakomitym technicznym strzałem nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję Gazzanidze.

W 42. minucie Raphinha próbował przelobować bramkarza Girony z okolic koła środkowego, ale zabrakło mu precyzji. Minutę po tej akcji najpierw znakomitą okazję zmarnował Bryan Gil, trafiając z bliska w Ter Stegena, a później w polu karnym ręką zagrał Iñigo Martínez i arbiter podyktował rzut karny. Po długiej analizie VAR i obejrzeniu tej sytuacji ponownie na monitorze, sędzia najwyraźniej uznał, że odległość była zbyt mała i swoją wcześniejszą decyzję anulował. Kibice na Montilivi nie kryli złości i rozczarowania, a kiedy sędzia zakończył pierwszą połowę, pożegnali zespół arbitrów gwizdami. Tymczasem piekarze Barcelony mogli być zadowoleni z pewnego prowadzenia po 45 minutach.

Goście rozpoczęli drugą połowę wprost fantastycznie. Świetne podanie Koundé do Daniego Olmo, który wpadł w szesnastkę i uderzył silnie z bardzo ostrego kąta, a zaskoczony Gazzaniga skapitulował. Golkiper Girony zapewne spodziewał się bardziej dośrodkowania, a sam strzał był mocny i piekielnie precyzyjny. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć, jednak Abel Ruiz nie trafił czysto w piłkę. W 56. minucie świetnie Roberta Lewandowskiego podaniem wypuścił Raphinha, jednak Polak przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem Girony. W 58. z kolei Lamine Yamal uderzał na bramkę, ale Gazzaniga dobrze interweniował. Nie minęły dwie minuty, a Robert Lewandowski miał kolejną świetną okazję, jednak uderzył ponad bramką. Tym razem przytomnym podaniem popisał się Lamine Yamal.

W 61. minucie boisko opuścił Dani Olmo, a jego miejsce zajął Eric García. Szansę na odpoczynek otrzymał też Cubarsí, którego zmienił Hector Fort. Jules Koundé przeszedł tym samym na środek obrony. W 62. minucie bardzo groźny strzał oddał Tsygankow, a piłka o centymetry minęła słupek. Tymczasem w 63. minucie Raphinha zapoczątkował kolejny atak sprytnym podaniem do Casadó, który z kolei zagrał prostopadle do Pedriego, a ten minął Gazzanigę i wpakował piłkę do siatki! Na ostatnie 20 minut Hansi Flick dał odsapnąć Lewandowskiemu i Pedriemu, w miejsce których weszli Ferran Torres i Pau Victor. W 77. minucie dośrodkowywał Raphinha, co omal nie skończyło się bramką samobójczą. Girona odpowiedziała chwilę później – błąd Ter Stegena sprawił, że Stuani mógł wpakować piłkę do pustej bramki. W 83. minucie Pau Victor popisał się akcją indywidualną, którą zakończył niestety minimalnie niecelny uderzeniem. Tymczasem w 86. minucie Ferran Torres zdecydował się na bardzo ostre wejście w Asprillę i słusznie został wyrzucony z boiska. W końcówce Hansi Flick dokonał ostatniej zmiany – boisko opuścił Lamine Yamal, a jego miejsce zajął Gerard Martin. W doliczonym czasie gry swoją okazję miał Pau Victor po podaniu Raphinhi, ale uderzył za lekko, by sprawić problem Gazzanidze. W nerwowej końcówce zaroiło się od dyskusji i niepotrzebnych fauli. Najważniejsze jednak, że udało się zwyciężyć.

Na największe brawa zasłużył Lamine Yamal – to on otworzył spotkanie, które wcale nie zapowiadało się na najłatwiejsze. Cały zespół znów funkcjonował znakomicie i zasłużenie pokonał Gironę na Montilivi. Teraz czas na Ligę Mistrzów i trudny wyjazd do Monaco. Poprzeczka znów idzie w górę.

Girona: Gazzaniga – Francés (min. 85, Arnau Martínez), David López, Blind, Miguel Gutiérrez – Tsygankow (min. 69, Van de Beek), Solís, Iván Martín, Bryan Gil  (min. 54, Asprilla)- Abel Ruiz (min. 69, Stuani), Danjuma (min. 55, Portu). 

FC Barcelona: Ter Stegen - Koundé, Cubarsí (min. 61, Hector Fort), Iñigo Martínez, Balde - Casadó, Pedri (min. 69,  Pau Victor) - Lamine Yamal (min. 90+1, Gerard Martin), Olmo (min. 61, Eric García), Raphinha – Lewandowski (min. 69, Ferran Torres).

 

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

lewy do ich gry sie nie nadaje na 12 ostanich bramek strzelil jedna.Patrzy sie tylko jakie oni akcje robia i wpada we flustracje a na koncu juz tylko stal i sie im przygladal a jak dwie mu wylozyli to z tej flustracji marnuje sytuacje.Tam za niego powinien grac zawodnik o podobnym poziomie techniki uzytkowej ,ktory rozumie gre Barcelonska

@korn234 Przecież Lewemu brakowało nie, zrozumienia z kolegami, ale skuteczności. Słabo zagrał, ale gdyby strzelił chociaż jednego gola z tych trzech sytuacji, jakie miał, to jego ocena byłaby całkiem inna.

@addept jak ty ocene wystawiasz ze ktos bramke strzeli w meczu zdecydowanie i pewnie wygranym to ci wspolczuje.Jeszcze na dodatek bramke ,ktora mial strzelic zostala wypracowana przez kolegow.Lewy przy tak grajacych zawodnikach nic nie ma do powiedzenia

@korn234 To zapytaj się jaką ocenę wystawiłem Lewemu po tym meczu - najgorszą w drużynie - 4-kę. Rekina nie liczę.

@korn234 Lewy robi robotę ściągając obrońców przez co nasze skrzydła mają miejsce na wejście
« Powrót do wszystkich komentarzy