Lamine Yamal był dziś gościem Pablo Motosa w popularnym w Hiszpanii programie typu Late-night talk show "El Hormiguero". 17-latek opowiedział m.in. o tym, jak radzie sobie ze sławą, o relacji z Nico Williamsem oraz o planach na przyszłość.
Sława? W klubie takim jak Barça od małego uczą cię, jak może wyglądać twoje życie, mówią o współpracy z psychologiem... Myślę, że mnie do tego przygotowali i nie mogę doczekać się przyszłości. Moja matka pomaga mi stąpać twardo po ziemi, to ona dowodzi moim agentem.
Mecze na oczach wszystkich i potem nauka samemu w pokoju? To była wielka euforia, a potem smutek. Zazwyczaj wieczorami graliśmy na Playstation z Pedrim, Danim Olmo i Nico i musiałem wcześniej wychodzić. Zdałem.
Nico Williams? Lubimy te same rzeczy, lubimy tik-toka, tańczymy, robimy głupoty... Czy będziemy w przyszłym sezonie kolegami w Barcelonie? Nie wiem, nie wiem (śmiech). Bardzo bym chciał, ale jest teraz w Athleticu. Chciałbym z nim grać co tydzień.
Nominacja do Złotej Piłki? Byliśmy na kadrze i najpierw pojawiło się nazwisko Nico. Potem moje. Nie sądzę, żebym miał szansę to wygrać.
Real Madryt? Będzie ich to bolało, ale tak, jesteśmy liderami.
Moja kuchnia? Coś największego, największego, co zrobiłem, to nuggetsy z kurczaka z frytkami. Ale mrożone nuggetsy.
Świętowanie po finale EURO? Spędziliśmy godzinę na boisku z rodzinami, a w szatni było szaleństwo. Myślałem, że Morata czy Unai Simón to poważni ludzie, ale...
Rasizm? Nie warto nic mówić i nie mam nic do powiedzenia, znamy nasze wartości i nie warto tego robić.
Gra na ulicy? To daje ci tę zadziorność, tę energię, grę bez zasad.... Mój starszy kuzyn stawiał mnie w bramce, a ja wpuszczałem wszystko, nie jestem w tym dobry. Odwracałem się, żeby mnie nie trafił, a on mnie trafiał. Mój ojciec miał dwa psy, przychodził po mnie do szkoły i przynosił mi piłkę, szliśmy całą drogę do domu, dryblując z psami.
Pierwszy trening? Przybyłem przed wszystkimi, pozostałem w ukryciu, dopóki wszyscy nie wyszli, a potem wyszedłem. Pierwszy mecz... pierwsza połowa była żałosna, ale w drugiej strzeliłem bramkę i asystowałem Ansu.
Masz wartość 120 milionów euro... nie chcesz, żeby ci je dali? Nie, nigdy nie chcę opuszczać Barçy, mam nadzieję, że będę legendą Barçy, oczywiście, że tak.
Porównania do Messiego? Porównywanie do najlepszego w historii jest niewiarygodne. To oznacza, że robisz coś dobrze. Ja chcę być jednak sobą. Bardzo trudno będzie osiągnąć tyle, co on. Chcę być sobą i żeby wspominano mnie jako Lamine Yamal.
FIFA? Teraz jak wyjdzie nowa, to zagram, ale już grałem w poprzednie i jeszcze mnie tam nie było. Dali mi teraz słabą kartę... ocena 81! Wiem, że nie bronię, ale mogliby dać trochę więcej defensywy...
Kings League? Będę miał swoją drużynę, z prezydentem, z trenerem, z zawodnikami...
Stałe fragmenty? Trener mówi, że kiedy wykonasz daną akcję, to podrapiesz się po nosie... To przykład, nie powiem, co my robimy, ale to trochę tak.
Tatuaże? Nie będę się tatuował.
Mój sobowtór? Niepodobny.
Zwierzątko? Chcę kupić ośmiornicę, chcę mieć ośmiornicę. Myślę o tym, ale mama powiedziała mi, że to niemożliwe.
Zdjęcie z Messim? Przekazał mi trochę swoich mocy... Ale przede mną jeszcze długa droga. Moja mama powiedziała mi, że to było losowanie kalendarza i wygrałem.
Komentarze (36)
No i plus za to, że nie chce robić z siebie pisanki.
Oby zarząd nic nie spierdolił
Mam nadzieję, że wszystko to wychodzi z niego, bo pomijając już nawet kwestię zostania legenda Barcy, wydaje się, że ma głowę na karku i nie zaprzepaści kariery w durny sposób.
https://deadline.com/wp-content/uploads/2024/06/Chace-Crawford-Tilda-Swinton-The-Boys.jpg
Z lulesita na euro też mówił jakie ma udane relacje, a euro minęło i koniec miłości.
Nie zaprzeczam tego że chce być w Barcy długi czas, ale nie rajcuje się tym.
Niech gra i się ruzwija i cieszy oko