Podczas letniego okienka transferowego, kiedy Barcelona negocjowała pozyskanie Daniego Olmo, kibice katalońskiego klubu byli nastawieni do hiszpańskiego pomocnika z dużą rezerwą. Co prawda upłynęło jeszcze zbyt mało czasu, żeby jednoznacznie ocenić jego transfer, ale 26-latek zaliczył świetne wejście do drużyny. Przyjrzyjmy się podobnym przypadkom z historii Barçy.
Na przestrzeni ostatnich lat największym transferem, który budził wiele negatywnych emocji był z pewnością Paulinho. Brazylijczyk, który w przeszłości reprezentował m.in. ŁKS Łódź był już na piłkarskiej emeryturze w Chinach. Barcelona zapłaciła za niego ponad 40 milionów euro, co dla zdecydowanej większości sympatyków klubu było nie do zaakceptowania. A jednak pomocnik znakomicie wpasował się do drużyny Ernesto Valverde, który potrafił ukryć jego wady i uwydatnić atuty. Paulinho był "mięśniami" drużyny, często podłączając się z drugiej linii do ataków. W 34 rozegranych meczach strzelił 10 goli i zanotował 6 asyst, po czym wrócił do Chin przynosząc Barçy zysk z transferu.
Luuk de Jong trafił do Barcelony po odejściu Griezmanna, na specjalne życzenie Ronalda Koemana. Holender nie miał doświadczenia w największych klubach i nic nie wskazywało na to, że w Barçy miałby zacząć grać zdecydowanie lepiej. Pomimo tego okazał się bardzo wartościowym zmiennikiem, notując 7 goli w 27 rozegranych spotkaniach. Barcelona nie zdecydowała się na wykup napastnika z Sevilli, a Luuk wkrótce trafił do PSV, gdzie w zeszłym sezonie strzelił 38 goli i zanotował 18 asyst. Wydaje się wręcz, że 34-latek wbrew wszelkiej logice z wiekiem staje się coraz lepszy.
Aubameyang to jedyny piłkarz w tym zestawieniu, który trafił na Camp Nou mając wyrobioną światową renomę. Gabończyk miał wtedy 33-lata i wydawało się, że swój najlepszy czas ma za sobą. Po rozczarowującym pobycie w Arsenalu londyński klub bez żalu oddał go Barcelonie bez żadnej opłaty transferowej. Aubameyang wiele mówił o tym, jak bardzo chciał grać dla Barçy i zdecydowanie udowodnił to na boisku. 13 goli w 24 meczach, w tym dwa trafienia na Santiago Bernabéu zaskarbiły mu sympatię kibiców. Wisienką na torcie była sprzedaż Gabończyka do Chelsea za 12 milionów euro, które były dla Barcelony czystym zyskiem.
Komentarze (19)