Jak zgodnie donoszą wszystkie media, FC Barcelona już dziś zarejestruje Daniego Olmo w LaLidze w miejsce kontuzjowanego Andreasa Christensena. To już trzeci raz w tym roku, gdy klub zdecydował się skorzystać z regulacji pozwalającej na taką czasową „podmianę” piłkarzy. Uznaliśmy więc, że warto te przepisy przybliżyć, choć od razu uprzedzamy – odpowiedzi na niektóre pytania wcale nie są oczywiste.
Na wstępie warto zaznaczyć, że sam mechanizm został opisany w zasadach Finansowego Fair Play (dostępne są one tutaj, ale jeżeli ktoś chce się z nimi gruntownie zapoznać, to proponujemy sobie zarezerwować trochę czasu, gdyż liczą one obecnie 242 strony). Konkretnie, mowa o art. 77 FFP, zatytułowanym „przypadek długotrwałej kontuzji piłkarza”. Poniżej przedstawiamy jego dosłowne tłumaczenia. Proszę, nie przeraźcie się, zaraz przełożymy je z „prawniczego” na normalny język.
- Limit Kosztów Składu Podlegającego Rejestracji bądź zdolność do rejestracji może zostać przekroczona w sezonie T o równowartość sumy wynoszącą Koszt nowego Zawodnika, który zostanie rzeczywiście sprowadzony przez Klub/Sportową Spółkę Akcyjną i wniosek o rejestrację którego zostanie złożony w terminie 30 dni kalendarzowych liczonych od momentu kontuzji zawodnika Składu Podlegającego Rejestracji, którego będzie zastępować i wskutek której przewiduje się niezdolność do gry równą lub dłuższą niż CZTERY (4) miesiące od momentu, gdy kontuzja została odniesiona i z następującym limitem w wyznaczonym Koszcie:Limit w każdym wypadku wynosić będzie OSIEMDZIESIĄT (80) PROCENT Kosztu Zawodnika kontuzjowanego, nie licząc amortyzacji jego Praw Federacyjnych. To ograniczenie stosuje się dla każdego zawodnika, który odniósł kontuzję o wspomnianych cechach podczas sezonu. Nie zezwoli się na rejestrację zawodnika zastępującego, jeżeli długość jego kontraktu obejmuje sezon T+1 i/lub kolejne, a Klub/SSA nie dysponuje Dostępnym Saldem w Limicie Koszcie Składu Podlegającego Rejestracji lub zdolnością do rejestracji na wskazany sezon.Wysokość maksymalnego przekroczenia, do którego odnosi się niniejszy przepis, zostanie ustalona proporcjonalnie do pozostałej części Sezonu od momentu zarejestrowania zawodnika, który zastąpi zawodnika kontuzjowanego.
- Kontuzja Zawodnika oraz jej przewidywany czas trwania powinny zostać potwierdzone poprzez stosowne zaświadczenie lekarskie wydane przez Komisję Medyczną LaLiga, która stwierdzi czas trwania kontuzji
- Kontuzjowany Zawodnik, z zastrzeżeniem odpowiednich postanowień Regulaminu Ligi, nie będzie mógł zostać ponownie zarejestrowany w Lidze do momentu, w którym Klub/SSA ponownie nie zgłosi Dostępnego Salda w Limicie Kosztów Składu Podlegającego Rejestracji, wystarczającego dla pokrycia Kosztu Zawodnika.
- Przekroczenie Limitu lub zdolności do rejestracji przewidzianej w tym artykule może zostać zastosowane wyłącznie do rejestracji, jako Koszt Składu Podlegającego Rejestracji, zawodnika zatrudnionego w celu zastąpienia zawodnika kontuzjowanego.
Z prawniczego na nasze
Mimo nieprzyjaznego języka, sam mechanizm jest w założeniu dość prosty i można go streścić w kilku krokach:
- Piłkarz dostaje długotrwałej kontuzji.
- Klub zgłasza kontuzję do LaLigi.
- Medycy LaLigi potwierdzają, że przewidywany czas trwania kontuzji wynosi co najmniej 4 miesiące.
- Klub w terminie 30 dni od odniesienia kontuzji może zarejestrować dodatkowego piłkarza, sprowadzonego w miejsce piłkarza kontuzjowanego. W tym celu klub może czasowo przekroczyć limit FFP i wykorzystać 80% jego pensji.
- Aby kontuzjowany piłkarz mógł ponownie zostać zarejestrowany, trzeba wygenerować dla niego miejsce w limicie FFP.
Diabeł jednak, jak to zwykle bywa, tkwi w szczegółach. Przepis ten jest na tyle pojemny, że na jego tle od razu nasuwa się kilka pytań, na które odpowiedzi wcale nie są oczywiste. Spróbujmy jednak się nad nimi zastanowić.
Czy „podmiana” Christensena na Olmo jest w ogóle legalna?
Niewątpliwie ten mechanizm został przewidziany z myślą o sytuacji, w której piłkarz X doznaje kontuzji w trakcie sezonu, a klub dopiero później szuka piłkarza Y, który go zastąpi. Tak stało się chociażby zimą 2020 roku, gdy Barcelona wskutek urazu Ousmane’a Dembélé (który dołączył do kontzjowanego wcześniej Luisa Suáreza) sprowadziła Martína Braithwaite’a.
Jednocześnie, taki wymóg nie wynika wprost z treści przepisu. Barça skorzystała z tego już zeszłej zimy, rejestrując Vitora Roque w miejsce Gaviego (mimo że kontrakt z Brazylijczykiem został podpisany kilka miesięcy przed kontuzją Hiszpana), a ostatnio także „wykorzystując” kontuzję Ronalda Araujo, by zarejestrować Iñigo Martíneza (mimo że Bask jest już przecież od roku w klubie).
Co jeżeli Christensen będzie zdolny do gry wcześniej?
Przede wszystkim należy podkreślić, że to nie Barça „udaje” kontuzję Christensena - jej długość potwierdzili bowiem lekarze LaLigi. To na nich spadnie zatem ewentualna odpowiedzialność, gdy okaże się, że piłkarz ostatecznie będzie pauzować krócej.
Czy wówczas jednak możliwe będzie przyspieszenie powrotu Duńczyka do gry? Wszystkie media zdają się zgadzać, że tak, o ile klub wygeneruje wystarczająco miejsca w FFP, natomiast znów – nie wynika to wprost z przywołanego przepisu. Z jednej strony, mowa w nim o konieczności „ponownej rejestracji kontuzjowanego piłkarza” (a okienko na rejestracje otwiera się dopiero w styczniu), a z drugiej, LaLiga w praktyce… zdaje się go w ogóle nie wyrejestrowywać (kontuzjowany Araujo w dalszym ciągu widnieje w składzie Barçy na oficjalnej stronie LaLigi, równolegle z zarejestrowanym "w jego miejsce" Iñigo Martínezem).
Co, jeżeli klub nie wygeneruje wystarczająco miejsca w FFP?
Na wstępie należy zaznaczyć, że sam przepis przewiduje, że nowego zawodnika nie można w ogóle zarejestrować, jeżeli jego kontrakt obejmuje jeszcze kolejny sezon (T+1), a klub nie posiada podczas niego wystarczająco miejsca w FFP. O ile w przypadku Roque tę regulację można było ominąć (piłkarz w zimę został najpewniej tylko „wypożyczony” na pół roku z Athletico Paranaense), a w przypadku Iñigo Martíneza pominąć (jego kontrakt wygasa po tym sezonie), to uczciwie mówiąc nie mam pojęcia, jak ma się ona do rejestracji Daniego Olmo, którego przecież łączy długoletni kontrakt z Barceloną.
W każdym razie, wszystkie media zdają się zgadzać, że rejestracja w przypadku Hiszpana ma charakter „tymczasowy”. Jeżeli Barça nie poprawi swojej sytuacji finansowej w kolejnych kilku miesiącach, to Olmo zostanie wyrejestrowany podczas kolejnego okienka transferowego, czyli na początku stycznia 2025 roku.
Czy Joan Laporta ograł Javiera Tebasa?
Opisana regulacja świetnie pokazuje dynamikę, która w ostatnich kilku latach ma miejsce przy stosowaniu zasad Finansowego Fair Play. Poruszamy się w obrębie przepisów, które są nieprecyzyjne i wieloznaczne, na zadane pytania można odpowiedzieć na kilka różnych sposobów. Do wszechobecnego poczucia chaosu swoje dokładają hiszpańscy dziennikarze sportowi, którzy najczęściej nie mają pojęcia o tematach, na które się ochoczo wypowiadają. Pozostaje mi uznać, że po prostu przekazują oni informacje otrzymane od LaLigi, więc należy im zaufać.
Tak naprawdę wszystko bowiem sprowadza się właśnie do tego - ostateczny głos zawsze należy do Javiera Tebasa. I, o ile Barçy zdarza się kreatywnie podchodzić do regulacji FFP, to kolejnym krokiem z reguły jest rychła ich modyfikacja przez LaLigę. Nawet jeżeli zatem uznamy, że Joan Laporta wygrał bitwę, to w praktyce nie ma szansy wygrać wojny. Przekroczenie limitu FFP jest bowiem tymczasowe – to, co zostało Barcelonie „dodane” teraz, niedługo zostanie „odjęte”. W kolejnych miesiącach czeka nas obserwowanie, jak klub dramatycznie próbuje wygenerować miejsce w FFP, aby zarejestrować na stałe Daniego Olmo oraz przywrócić do składu Ronalda Araujo i Andreasa Christensena.
Dokonywanie w taki sposób rejestracji jedynego gotówkowego transferu tego lata należy uznać za kolejne już istotne zaniedbanie ze strony zarządu Laporty. Trudno nie odnieść wrażenia, że krótkoterminowe korzyści zostaną wkrótce przykryte przez długoterminowe straty, nawet jeżeli będą one „tylko” wizerunkowe.
Na zakończenie, zainteresowanych tematem rozgrywek pomiędzy Javierem Tebasem a Joanem Laportą, zachęcamy do zapoznania się z niedawnym odcinkiem podcastu opublikowanym na naszym kanale YouTube:
Komentarze (85)
Po pierwsze najważniejsze, jakby przykładowo jakiś Arab kupił klub to skończyłyby się problemy finansowe a do tego byłoby sporo kasy na transfery.
Po drugie, mielibyśmy jednego zarządcę, któremu zależy na tym klubie, (a nie wybieranych przez socios co 4 czy 5 lat), bo zainwestował w to swoje pieniądze, a nic tak nie motywuje jak wydane pieniądze z własnej kieszeni, a nie zarządzanie pieniędzmi innych ludzi czyli cules, a wiecie też jak to jest z wyborami, podczas kampani wyborczej wszyscy są super, jedzą ci z ręki, a nawet wydepilują ci rowek jak ich poprosisz, a jak już dostają władzę to wychodzi jakim jest naprawde człowiekiem i czy ma pojęcie w co sie wpakował.