Barcelona lepsza od Athleticu! Gol Lewandowskiego decydujący

Błażej Gwozdowski

24 sierpnia 2024, 17:41

479 komentarzy

Fot. Getty Images

FC Barcelona

FCB

Herb FC Barcelona

2:1

Herb FC Barcelona

Athletic Club

ATH

  • Lamine Yamal 24'
  • Robert Lewandowski 75'
  • 42' (k.) Oihan Sancet 
  • Sobota, 24 sierpnia 19:00
  • Estadi Olímpic Lluís Companys
  • Eleven Sports 1
  • Barcelona pokonała Athletic 2:1, prezentując ciekawy i bezpośredni futbol
  • Bramki dla gospodarzy zdobyli Lamine Yamal i Robert Lewandowski, a dla gości trafił Sancet z rzutu karnego
  • Świetny mecz rozegrali Raphinha i Pedri, napędzając akcje i pracując w defensywie 

Ostatnie godziny przed meczem z Athletikiem wszyscy śledzili doniesienia medialne dotyczące rejestracji Daniego Olmo. Ostatecznie nie udało się zdążyć z formalnościami i Hansi Flick nie mógł liczyć reprezentanta Hiszpanii. Niemiecki szkoleniowiec zaskoczył bardzo ofensywną jedenastką. Nie było niespodzianek w linii obrony, gdzie na środku bloku zagrali Martínez i Cubarsí, na bokach Koundé oraz Balde. W środku pola zagrał natomiast tylko jeden piłkarz o profilu bardziej defensywnym – 17-letni Marc Bernal. Poza nim w wyjściowym składzie znaleźli się Pedri, Raphinha, Lamine Yamal i Ferran Torres i można było przypuszczać, że to Brazylijczyk zostanie przesunięty do środka. Na pozycji nr 9 wystąpił oczywiście Robert Lewandowski. Taka jedenastka to był jasny sygnał, że Hansi Flick nie zamierza kalkulować i liczy na grę wysokim pressingiem, która pozwoli zdominować przeciwnika.

Już w pierwszej minucie Athletic miał szansę skarcić gospodarzy po fatalnym wybiciu piłki przez Balde, ale skończyło się tylko na strachu. Dużo pracy mieli Lamine Yamal i Raphinha, którzy wspierali Koundé w defensywie, próbując zneutralizować Nico Williamsa. W 9. minucie właśnie młody skrzydłowy gości próbował się przedrzeć w polu karnym, ale został zablokowany. Po drugiej stronie boiska strzał z dystansu oddał Ferran Torres, nie było to jednak groźne uderzenie. W 13. minucie Lamine Yamal ostro dośrodkował, ale żaden z zawodników Barcelony nie przeciął toru lotu piłki, która wylądowała w rękawicach Padilli. W 20. minucie dobrą okazję miał Raphinha, ale nie zdołał złożyć się do strzału na tyle dobrze, by sprawić problemy bramkarzowi Athletiku. W 24. minucie Lamine Yamal uderzył z dystansu, a piłka po kontakcie z Lekue zmyliła Padillę i wpadła do bramki.

Athletic mógł bardzo szybko odpowiedzieć, ale silne dośrodkowanie Nico Williamsa nie znalazło adresata. W tej akcji nie popisał się Koundé, który dał się ograć skrzydłowemu gości. W 36. minucie Raphinha świetnie zagrał do Lewandowskiego, a Polak uderzył z ostrego kąta w… słupek! W 39. minucie mieliśmy dwie akcje w obu polach karnych, w których mogło dojść do fauli w szesnastce. Najpierw upadł Berenguer, a po kontrataku Lewandowski. Manzano przeanalizował pierwszą z akcji i podyktował rzut karny dla Athleticu. Do jedenastki podszedł Sancet i nie dał szans Ter Stegenowi. Znów mieliśmy remis.

W doliczonym czasie gry Ferran, Lewandowski i Raphinha ładnie zagrali „z klepki”, ale ostatnie odegranie nie dotarło do Brazylijczyka. Chwilę później Raphinha próbował uderzyć z kilkunastu metrów, jednak został zablokowany. Więcej bramek w pierwszej połowie już padło.

Drugą połowę od żółtej kartki za faul powstrzymujący kontratak rywali rozpoczął Marc Bernal. Ferran Torres szukał swojej szansy, wychodząc na wolne pole, ale kiedy już dostał podanie, to „spalił” i zanim przerwał akcję, zdążył przegrać jeszcze pojedynek z Padillą. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzył Lewandowski, ale po raz drugi w tym meczu trafił w słupek! W 60. minucie nieudane dośrodkowanie okazało się trudnym do obrony strzałem i Ter Stegen musiał przenieść piłkę nad poprzeczką. Chwilę później Raphinha powinien zanotować asystę, ale za mocno podał w kierunku Lewandowskiego i zmarnował akcję. Nie było czasu dobrze przenalizować powtórkę, a znów Brazylijczyk zagrał do Lewandowskiego, jednak strzał Polaka obronił Padilla.

W 66. minucie groźny strzał oddał Nico Williams, na szczęście niecelny. Barcelona momentami zamykała gości na własnej połowie, ale brakowało finalizacji. W 75. minucie świetnie rozpoczął akcję Raphinha, a Pedri z pomocą bramkarza Athleticu dostarczył piłkę do Roberta Lewandowskiego, który pewnym strzałem dał prowadzenie gospodarzom!

 

W 87. minucie Lekue faulował wychodzącego na pozycję Raphinhę i obejrzał zasłużoną żółtą kartkę. W końcówce boisko opuścili Lamine Yamal i Balde, a ich miejsce zajęli Pau Victor oraz Gerard Martn. Barcelona nie zamierzała się jednak bronić. Do końca próbowała naciskać, zarówno w pressingu, jak i z piłką przy nodze. Tymczasem zrobiło się nerwowo i po faulu na Cubarsím doszło nawet do przepychanek. Finał był jednak szczęśliwy dla gospodarzy, ponieważ Manzano po tej sytuacji zakończył spotkanie.

Trzeba pochwalić Hansiego Flicka za pomysł na to spotkanie. Postawił na wielu ofensywnych zawodników w jedenastce, ale każdy pracował w defensywie i pressingu, dzięki czemu Athletic miał duży problem z budowaniem swoich akcji. Świetny mecz rozegrali Raphinha, Pedri i Lamine Yamal, tworząc stale zagrożenie, a Robert Lewandowski zdobył trzecią bramkę w drugim meczu sezonu. Warto docenić także Marca Bernala – 17-latek nie bał się rozgrywać piłkę pod presją i powoli buduje sobie pozycję w ekipie Flicka. Taką Barcelonę chce się oglądać!

Barcelona: Ter Stegen - Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez, Balde (min. 90+1, Gerard Martin) – Bernal (min. 82, Eric García), Pedri - Lamine Yamal (min. 90+1 Pau Victor), Raphinha, Ferran (min. 63, Fermín López) - Lewandowski.

Athletic: Padilla - Lekue, Vivian, Yeray, Yuri – Vesga (min. 63, Jauregizar), Prados (min. 78, Ander Herrera) – Berenguer (min. 72, Adu Ares), Sancet (min. 63, Unai Gómez), Nico Williams - Iñaki Williams (min. 78, Guruzeta).

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Cieszy mnie to strasznie, bo byłem i jestem całym sercem za Flickiem. Oczywiście jeszcze za wcześnie na hurraoptymizm, a i wpadki się pewni zdarzą, ale zmiany tylko na plus. Skończyło się to durne gadanie o DNA i ta bezproduktywna klepanina, przestarzały styl. Zaczynamy grać z duchem czasu, nowoczesną piłkę. Poukładany mechanizm, gdzie wszystko jest odpowiednim trybikiem w maszynie. Potrzeba jeszcze czasu ,ale mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i piłkarze załapią właściwe automatyzmy oraz będą coraz lepsi fizycznie. Te zwycięstwa mogą pomóc zasłonić wpadki wizerunkowe wpadki Laporty i nadal przyciągać utalentowanych piłkarzy w perspektywie nadchodzących lat .Ważne, żeby się to wszystko dobrze skończyło, a zespół broniły wyniki. Pewnie jak niejedna osoba tutaj, mam niedosyt co do transferów i brakuje mi ze 2-3 puzli do końcowej układanki. Może dałoby się wyrwać kogoś tanio, może nie potrzebujemy wcale Williamsa i Leao, Chiese? Może macie swoje inne typy?Oczywiście wszystko rozbiję się o kasę, ale może czymś jednak nas pozytywnie zaskoczą. VeB
« Powrót do wszystkich komentarzy